Od lipca do września najbliższy rywal Żółto-Czerwonych przeżywał bardzo trudny okres. W siedmiu ligowych kolejkach wrocławianie ponieśli cztery porażki, a trzy spotkania zakończyły się podziałem punktów. Przełamanie nastąpiło dopiero w ostatniej kolejce w meczu z Piastem Gliwice. - Wrocławianie nie stworzyli sobie w tym meczu wielu okazji, ale byli bardzo skuteczni. Nasz najbliższy rywal był pod ścianą i musiał zdobyć punkty, co było widoczne w ich grze. Podobnie będzie w Białymstoku. Podobnie było w Elblągu. Szanujemy naszego przeciwnika, ale naszym celem na poniedziałkowy mecz są trzy punkty - przekonuje trener Ireneusz Mamrot.
Do Białegostoku wrocławianie przyjadą jednak po dwóch kolejnych zwycięstwach. Mimo to trener Tadeusz Pawłowski zachowuje spokój, tłumacząc, że każdy punkt potencjalnie wywieziony ze Słonecznej będzie sukcesem.
- Jedziemy do drużyny, która grała w tym sezonie w europejskich pucharach, która aktualnie jest liderem tabeli. Nasze nastawienie jest takie, jak zawsze. Chcemy zagrać dobry mecz. Będziemy starali się przywieźć z Białegostoku jakieś punkty. Każdy wynik dający nam jakąkolwiek zdobycz punktową, będzie dobrym rezultatem. Oczywiście nie jedziemy na Podlasie tylko, żeby się bronić. Chcemy zagrać dobrą piłkę i na boisku przekonamy się, kto jest lepszy - przekonuje szkoleniowiec Śląska Wrocław.
Trener najbliższego rywala zdradził też czego potrzebować w tym meczu będą jego zawodnicy do odniesienia sukcesu.
- Nie możemy się bać, trzeba wyjść i grać. Nie ma mowy o kalkulacji, nie wybiegamy daleko w przyszłość. Liczy się tylko najbliższy mecz. Teraz jedziemy do Jagiellonii, zobaczymy jak wyglądamy na tle lidera. Z Wisłą też mierzyliśmy się, gdy zajmowała pierwsze miejsce w tabeli i mimo niekorzystnego wyniku, na wiele im nie pozwoliliśmy. Najważniejszy będzie porządek w grze. Musimy być dobrze zorganizowani i szybko się organizować. Nie możemy zagrać naiwnie z myślą tylko o ofensywie, bo jedną z najmocniejszych stron Jagiellonii jest kontratak - tłumaczy.
Świadomi możliwości rywala są też przygotowujący się do kolejnego meczu przed własną publicznością białostoczanie. Trener Mamrot zapewnia, że nikt w jego zespole nie patrzy na aktualne miejsce w tabeli, jakie zajmuje Śląsk.
- Miejsce nie oddaje potencjału naszego rywala. Śląsk w spotkaniach z Lechią oraz Wisłą powinien zgarnąć pełną pulę, a dodał do swojego dorobku tylko jeden. Szczególnie w meczu z Wisłą, wrocławianie stworzyli sobie bardzo dużo sytuacji, a ostatecznie sami stracili gola. Śląsk ma swój pomysł na grę. Zdajemy sobie sprawę z tego, że w poniedziałek czeka nas trudne spotkanie. Od jakiegoś czasu zmagamy się z kontuzjami i bardzo niecierpliwie wyczekujemy październikowej przerwy na kadrę - wyjaśnia trener wicemistrzów Polski.