Pierwsze spotkanie obu zespołów w tym sezonie zakończyło się nieoczekiwanym zwycięstwem beniaminka z Dolnego Śląska, który w końcówce spotkania przechylił szalę zwycięstwa na swoją stronę po bramkach Petteriego Forsella oraz Rafała Augustyniaka. Białostoczanie na pewno chcą się zrewanżować, ale trener Żółto-Czerwonych tak do tego nie podchodzi.
- Nie traktuję piątkowego spotkania w kategoriach rewanżu. W lidze zawsze gra się o trzy punkty. Gdybyśmy mieli w taki sposób traktować mecz z Miedzią, to podobnie do rywalizacji z nami podchodziłyby zespoły, które ogrywaliśmy w rundzie jesiennej. Przecież w ubiegłym sezonie przegraliśmy z Sandecją Nowy Sącz, a później ograliśmy ją na wyjeździe i nikt nie traktował wygranej w kategoriach rewanżu. Najważniejsze, aby rundę rozpocząć od wygranej, bo start jest bardzo ważny. Czeka nas trudny mecz, ale mamy swoje cele - powiedział w rozmowie z redaktorami oficjalnej strony internetowej wicemistrzów Polski, Ireneusz Mamrot.
Przed piątkową inauguracją po obu stronach panuje spokój i koncentracja, co potwierdzają chociażby słowa opiekuna Miedzi, Dominika Nowaka.
- Pierwszym meczem chcemy przypomnieć się swoim kibicom, którzy zawsze są z nami i zawsze nas wspierają. Nie jesteśmy faworytem, ale chcemy wygrać, a przede wszystkim zagrać na miarę oczekiwań. Piłkarze nie mogą już doczekać się meczu. Nie jesteśmy, ani pewni siebie, ani przestraszni. Chcemy dobrze pokazać się na swoim stadionie. Pokazać to, nad czym pracowaliśmy podczas przerwy zimowej. Przyjeżdża do nas bardzo dobry rywal jakim jest Jagiellonia, ale w tej lidze nie ma zespołów, których nie można ograć. Musimy być maksymalnie skontrowani i pewni siebie w działaniach ofensywnych. Musimy też być skonsolidowani jako zespół w działaniach defensywnych. Może to brzmi jak filozofia, ale to właśnie budowaliśmy podczas okresu przygotowawczego. Staraliśmy się też stworzyć dobrą atmosferę w szatni, ten pozytywny "team spirit". W sporcie nie sposób jest wszystko wygrać, dlatego stabilność emocjonalna w gorszych momentach będzie istotna.
Trener legniczan zapytany o to, czy jego zespół wiosną będzie silniejszy, niż jesienią, pozostaje dyplomatą. - Wszystko zweryfikuje boisko. Można dużo opowiadać. Ale czy jesteśmy silniejsi, niż jesienią, to się okaże. Po to jednak pracujemy, żeby być lepszym zespołem i z rundy na rundę osiągać jeszcze lepsze wyniki. Dużo uwagi poświęciliśmy na szybkość i dokładność gry w ataku. Tak grający zespół stwarza więcej sytuacji pod bramką przeciwnika, a przy odpowiedniej skuteczności strzela też dużo goli. Mam nadzieję, że tak będzie już od pierwszego spotkania.
Lepszej postawy od swoich zawodników na pewno oczekują natomiast kibice w Białymstoku. Zespołowi walczącemu o najwyższe cele nie wypada ponownie stracić punktów z beniaminkiem. Nikt też nie wyobraża sobie, żeby w nadchodzącej rundzie białostoczanom przytrafiały się takie mecze, jak jesienne porażki ze Śląskiem czy Zagłębiem. Wyniki sparingów i efekty pracy włodarzy klubu nad wzmocnieniem kadry pozwalają sądzić, że zespół jest gotowy na pogoń za liderującą Lechią Gdańsk.
- Pierwsze spotkanie zawsze jest niewiadomą i nie mam na myśli wyłącznie zmian w kadrach. Drużyny rozpoczynają rywalizację o punkty po długiej przerwie, a o sparingach można w żartach powiedzieć, że to trochę inna dyscyplina. Na wynik gier kontrolnych wpływ mogą mieć takie aspekty jak intensywność treningów, testowanie nowego ustawienia. Poza tym w grach towarzyskich nie ma presji, zawodnicy walczą o swoje miejsce w drużynie, mogą pozwolić sobie na więcej, a ich ewentualne błędy nie przynoszą większych konsekwencji. Tymczasem już w spotkaniu ligowym nie ma takiej swobody - mówi z kolei trener Mamrot.
Mecz z Miedzią rozpocznie się o godzinie 18:00 i transmitowany będzie na antenie Eurosport 2. Na głównego rozjemcę zawodów został delegowany Bartosz Frankowski.