Sezon dopiero się zakończył, ale pierwsze rozmowy o budowaniu zespołu na pewno już za Wami.
- Na pewno trzeba zostawić trzon zespołu, a jednocześnie jeszcze bardziej go odmłodzić. Musimy kontynuować proces, który już rozpoczęliśmy. Krzysiek Kalinowski ma 41 lat, Marcin Monach 38, nie wiem czy będą w stanie dźwigać ciężar gry zespołu także w przyszłym sezonie. Decyzję pozostawiam im, ale wydaje mi się, że powoli zbliża się czas, w którym trzeba będzie zejść z parkietu. Na pewno też przydadzą nam się trzy, może cztery wzmocnienia.
O ile w głowie Kalinowskiego i Monacha takie myśli mogą się pojawiać, o tyle w przypadku Arka Zabielskiego i Andrzeja Misiewicza, to na szczęście jeszcze odległy temat.
- Zarówno Arek, jak i Andrzej jeszcze ani myślą o zakończeniu gry. Mają po 34 lata i spokojnie mogą jeszcze grać. Najgorzej jest w przypadku Krzyśka Kalinowskiego, bo jego pozycja wymaga ruchliwości i szybkości, a w tym sezonie już trochę tego brakowało. Z resztą wydaje mi się, że sam już zdaje sobie z tego sprawę, że to już ten moment, kiedy bardziej przyda się na ławce trenerskiej, niż na parkiecie.
Weterani robią miejsce młodym gniewnym? Poprzedni sezon spędził trener z nimi, jako zawodnik, ten jako szkoleniowiec. Czy z tej mąki będzie chleb?
- W tym sezonie mieli utrudnione zadanie. Zespół został wzmocniony przez co trudniej im się było załapać, niż w pierwszym sezonie po awansie. Na treningach wyglądało to często naprawdę nieźle. Dostawałem od nich sygnały, że spokojnie mogę po nich sięgać. Natomiast gdy przychodziło do meczu, to wyglądało różnie. Czasami były obawy, czy można ich wpuścić przy stykowy wyniku z trudnym przeciwnikiem. Końcówka sezonu zasadniczego pokazała, że mogę na nich liczyć.
Cel i sytuacja w pojedynkach z Katowicami i Wałbrzychem też im nie sprzyjała.
- Było duże ciśnienie i presja wyniku i rzeczywiście w takiej sytuacji ciężko stawiać na młodych. Na pewno zrobili postęp, ale skład jest coraz silniejszy i rywalizacja coraz większa. Muszą w siebie coraz mocniej inwestować, nawet teraz w okresie między sezonami. Nie mogą tylko odpoczywać, trzeba szukać obozów i przygotowywać się odpowiednio. Najbardziej szkoda mi Michała Bombrycha, który złapał kontuzję na początku sezonu. To mi pokrzyżowało plany co do gry obronnej, bo chciałem więcej grać pressingiem na całym boisku. Wierzę, że w przyszłym sezonie będzie już dobrze i jego powrót do zdrowia też będzie naszym wzmocnieniem.
Co do wzmocnień, to w poprzednim sezonie były to naprawdę trafione ruchy.
- Ogólnie jestem bardzo zadowolony ze wzmocnień jakich dokonaliśmy przed i w trakcie sezonu. Nasz postęp i awansy do kolejnych rund play-off pokazują, że postąpiliśmy właściwie angażując tych graczy w naszym zespole.
Po tym sezonie trudno wyobrazić sobie Żubry bez Bartka Wróblewskiego czy Aleksa Szczerbatiuka.
- Bartek Wróblewski, to pierwsza piątka naszej grupy. Sam Bartek jest zadowolony z pobytu w Białymstoku. Ja również jestem zadowolony z jego dyspozycji. Być może to jego najlepszy sezon w karierze. Aleks Szczerbatiuk z kolei wniósł do zespołu to, czego od niego oczekiwałem, czyli trochę takiego młodzieńczego powiewu i szaleństwa. Na pewno jego średnie punktowe mogą zadowalać, ale ma jeszcze duże braki, najważniejsze jednak że chce się uczyć i być coraz lepszy. Jeśli zdecyduje się zostać, to na pewno będzie nam bardzo przydatny także w kolejnych rozgrywkach.
W trakcie sezonu dołączył też do was Michał Wielechowski.
- Też dużo nam pomógł. Bez niego ciężko byłoby osiągnąć ten wynik. Ma spore możliwości strzeleckie. Wiem, że stać go na dużo więcej, ale też doskonale go rozumiem. Nie jest łatwo wejść do zespołu w trakcie sezon i od razu grać pierwsze skrzypce. Więcej spodziewałem się natomiast po Pawle Karasiewiczu. Początek miał słaby, ale już w play-offach grał na dobrym poziomie. Może nie miał imponujących statystyk, ale był mocno zaangażowany i pomagał drużynie.
Przed kolejną próbą awansu trzeba jeszcze uzupełnić stado. Telefon powoli się rozgrzewa?
- Już działamy i dzwonimy. Chcemy mieć wszystko dopięte jak najszybciej. Zawodnicy z Polski czekają jeszcze na oferty, ale z kilkoma potencjalnymi zawodnikami jesteśmy już na łączach. Chcemy załatwić sprawy jak najszybciej. Jako trener chcę wiedzieć na czym stoję szykując przygotowania.
Dobry poprzedni sezon pomoże w rozmowach?
- Sądzę, że tak. Poprzedni sezon jeśli chodzi o względy organizacyjne był perfekcyjny. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Nasza logistyka stała na najwyższym poziomie. Nie było to ani łatwe, ani tanie, ale wyglądało to przynajmniej tak, jak na poziomie pierwszej ligi. Poszła o nas dobra fama. Jesteśmy wypłacalni, w sumie nie ma czym się chwalić, ale w dzisiejszych czasach, to nie zawsze jest normą. Myślę, że dobrze się pokazaliśmy i to może nieco ułatwić nam naszą pracę.
Jest już wstępny plan przygotowań?
- Podobnie jak przed rokiem wyjedziemy na obóz do Zambrowa. Zgrupowanie rozpoczniemy 10 sierpnia. Nie planujemy dużej rewolucji w przygotowaniach, będą niewielkie zmiany w porównaniu z ubiegłym sezonem. Do treningów powinniśmy wrócić 1 sierpnia.