Reprezentanci Polski w rzucie młotem byli przed igrzyskami jednymi z gwarantów medali dla biało-czerwonej wyprawy do Rio. Do rywalizacji o najwyższe lekkoatletyczne laury wystawialiśmy przecież zeszłorocznego mistrza świata z Pekinu oraz tegorocznego mistrza Europy z Amsterdamu - Pawła Fajdka, a także brązowego medalistę wyżej wymienionych imprez, białostoczanina - Wojciecha Nowickiego. Niespodziewanie jednak już w eliminacjach nasze medalowe szanse zmalały o połowę.
Kwalifikacyjne minimum wynosiło dziś 76,5 metra. Wydawało się, że kto, jak kto, ale regularnie rzucający na wielkich imprezach powyżej 80 metrów Fajdek kwalifikację do finału zapewni sobie już w pierwszej serii. Niestety, pierwsza próba została spalona, w drugiej młot poleciał na odległość 71,33 metra, natomiast, w trzeciej, najlepszej młot spadł na 72 metrze i jasne stało się, że w tej konkurencji może dojść do małej sensacji. Mimo dopiero 7. wyniku w swojej grupie eliminacyjnej Fajdek wciąż mógł jednak liczyć na awans. Warunek był jeden, w drugiej grupie, grupie Nowickiego, lepiej mogło wypaść jedynie pięciu zawodników. Ostatecznie lepiej od Fajdka wypadło jednak, aż 10 rywali(!) i nasz mistrz musiał zakończyć swój udział w olimpiadzie.
Szybko okazało się, że odległość 76,5 metra nie będzie dziś wcale taka prosta do przerzucenia. Pierwszym, który ją przekroczył był Białorusin Ivan Tsikhan, pokonał ją o? centymetr, reszta wciąż walczyła, aż w końcu po raz trzeci w kole stanął Wojciech Nowicki. Zawodnik Podlasia Białystok posłał młot na odległość 77,64 metra, co było dziś najlepszym wynikiem i bardzo dobrą wiadomością dla polskich kibiców.
Dzisiejsze eliminacje miały więc słodko-gorzki smak dla polskich kibiców. Z jednej strony najlepszym zawodnikiem eliminacji został białostoczanin Wojciech Nowicki, który jako jeden z dwóch dziś startujących młociarzy uzyskał kwalifikacyjne minimum, z drugiej jednak niespodziewanie eliminacji nie przebrnął Paweł Fajdek, z którym wiązaliśmy spore nadzieje. Finał rzutu młotem został zaplanowany na najbliższą sobotę 20 sierpnia, na godzinę 2:05 polskiego czasu. Trzymamy kciuki za Wojtka!