Po meczu trener białostoczan najbardziej żałował tego, jak jego zespół wyglądał w pierwszej połowie. - Szczególnie w pierwszej kwarcie nie wykorzystaliśmy swoich dobrych szans, żeby zbudować większą przewagę. Nie trafiliśmy kilku rzutów osobistych, zbyt łatwo dawaliśmy przeciwnikom zbierać piłki na naszej tablicy i zdobywać łatwe punkty. Gdyby nie to, to mecz mógłby potoczyć się inaczej. W drugiej kwarcie zanotowaliśmy masę niepotrzebnych fauli, które spowodowały, że rywal odskoczył celnie rzucając jedynie rzuty osobiste - mówi Tomasz Kujawa, trener Żubrów.
- W drugiej połowie stanęliśmy strefą jednak zaskoczył nas rzutami za trzy punkty Stawowski. W całym sezonie trafił tylko pięć razy z dystansu, a przeciwko nam oddał trzy celne rzuty. Nie byliśmy przygotowani na taką zmianę w jego grze. Człowiek, który praktycznie nie ma rzutu, trafia trzy z rzędu za trzy, gospodarze odskakują nam niemal na 20 punktów i jest prawie po meczu. Mieliśmy jeszcze jeden zryw, doszliśmy gospodarzy na 11 punktów. Mieliśmy rzuty za trzy Bartka Wróblewskiego i Michała Wielechowskiego, ale nie udało się zmniejszyć strat. Szkoda tego meczu, najbardziej zabrało nam punktów Bartka Wróblewskiego, Krzyśka Kalinowskiego i Arka Zabielskiego. Chłopaki nie zdobyli swoich punktów, a jak tylko dwóch zawodników gra na swoim poziomie, to ciężko wygrać na trudnym terenie. W dalszym ciągu uważam, że jest to zespół, który możemy wyeliminować, ale jako zespół musimy zagrać bardzo dobre drugie spotkanie - analizuje szkoleniowiec białostoczan.
- Wracając do domu widziałem w nich sportową złość. Chcemy się zrewanżować. Teraz mamy kolejny materiał do przeanalizowania. To absolutnie nie powinno się tak skończyć, jesteśmy równorzędnym rywalem i na pewno jeszcze nie powiedzieliśmy ostatniego słowa - zakończył Tomasz Kujawa.
AZS AWF Mickiewicz Romus Katowice 87 [(20:21)(23:10)(23:16)(21:21)] 68 Żubry Białystok
Punkty Żubry: Michał Wielechowski - 19, Andrzej Misiewicz - 17, Arkadiusz Zabielski - 9, Bartłomiej Wróblewski - 6, Aleksander Szczerbatiuk - 5, Marcin Monach - 4, Mateusz Niewiński, Daniel Kamiński - 3, Paweł Karasiewicz - 2.