Obaj zawodnicy to prywatnie bardzo dobrzy przyjaciele, tak z boiska, jak i życia prywatnego. Obu piłkarzy połączyła gdańska Lechia, teraz ich drogi znów się zeszły, ale w Białymstoku. - Kiedy odchodziliśmy z Lechii zastanawialiśmy się, czy jeszcze kiedyś nasze drogi się przetną. Przecięły się w Białymstoku. Bardzo polubiliśmy się z "Makim", wraz z naszymi rodzinami wspólnie spędzamy wolny czas. Dzisiaj razem chcemy pomóc Jagiellonii. Wiadomo, że jej pozycja w tabeli jest daleka od ambicji i oczekiwań właścicieli klubu jak i Kibiców. Teraz możemy składać bardzo ambitne deklaracje, ale na koniec wszystko i tak zweryfikuje boisko - powiedział w rozmowie z redaktorami oficjalnej strony internetowej klubu z Podlasia, Ariel Borysiuk. Obu piłkarzy prócz wspólnej przyjaźni łączy też podobnie skonstruowana umowa, która z pewnością obowiązywać będzie do końca sezonu i która może zostać przedłużona o kolejnych dwanaście miesięcy.
Borysiuk trafił do Jagiellonii z mołdawskiego Sheriffa Tyraspol, do którego trafił latem ubiegłego roku. W barwach 17-krotnego mistrza kraju rozegrał 12 oficjalnych spotkań i zdobył jedną bramkę. Kibice w Polsce znają go głównie z występów w Legii Warszawa. To właśnie w stołecznym klubie wchodził do seniorskiej piłki i to z niej ruszył w świat. Swoich sił próbował w Niemczech. W 1. FC Kaiserslautern zagrał 47 meczów. Na 14 zatrzymał się natomiast jego licznik w angielskim Queens Park Rangers. Jagiellonia będzie natomiast jego czwartym klubem w Polsce. Prócz Legii reprezentował jeszcze barwy Lechii Gdańsk oraz Wisły Płock.
- Byłem bardzo zdeterminowany, aby tutaj przejść. Nikt mnie nie wyganiał z Sheriffa, ale sam uznałem, że warto wrócić do Polski. Uznałem, że Jagiellonia będzie właściwym wyborem. Trafiam do ambitnego klubu, który w tym roku świętuje stulecie i cieszę się, ponieważ będę mógł uczestniczyć w tym projekcie - przekonywał po podpisaniu kontraktu Borysiuk.
O taką decyzję pewnie było jeszcze łatwiej, po tym, jak dzień wcześniej do Białegostoku wrócił Maciej Makuszewski. - Wiele się zmieniło. Dzisiaj Jagiellonia swoje mecze rozgrywa na nowoczesnym stadionie. Ponadto klub dysponuje bazą. Chociaż wiele twarzy związanych z Klubem pozostało tych samych, to ich doświadczenie jest znacznie bogatsze. Bardzo się cieszę, że mogę tutaj wrócić - zapewniał po podpisaniu kontraktu Makuszewski, który z Jagiellonii odszedł w 2012 roku.
Dotychczas jego licznik w żółto-czerwonej koszulce zatrzymał się na 48 meczach. Zdobył dla Jagi 9 bramek i zaliczył 5 asyst. Wyjazd do Rosji, do Akhmata Grozny, wówczas jeszcze Tereka, nie był zbyt udany. Skończyło się na 16 meczach, po których zdecydował się na powrót do Polski. Trafił do Lechii Gdańsk. Morskie powietrze wyraźnie mu służyło, gdyż w 75 meczach popisał się 13 golami oraz 17 asystami. Kolejnym przystankiem w drodze powrotnej do Białegostoku była portugalska Vitoria Setubal. Półwysep Iberyjski okazał się jednak również nietrafionym kierunkiem (14 meczów). Po zakończeniu wypożyczenia urodzony w Grajewie skrzydłowy przeniósł się do Lecha Poznań. Trzy pierwsze sezony spokojnie może zaliczać do udanych. Natomiast zakończona niedawno runda jesienna już taka nie była. Tylko raz znalazł się w wyjściowej jedenastce, w sumie zagrał w 5 meczach.
- Chcę pokazać, że Makuszewski jeszcze się nie skończył. Jeżeli tylko otrzymam szansę, to będę walczył na maksa, bo tego wymaga futbol. W tym sporcie walczy się do końca - zapewnia.
Dejan Iljew, Bartłomiej Wdowik, Jakov Puljić, Bogdan Tiru, Maciej Makuszewski oraz Ariel Borysiuk, Jagiellonia w trwającym okienku transferowym sprowadziła do siebie już sześciu zawodników. Czy to już ostatnie słowa Jagi w temacie transferów?