Z waszego zimowego polowania najmniej zadowoleni są chyba w Warszawie. Wielu z ogłoszonych zawodników to byli gracze Warsaw Eagles.
W sumie sześciu zawodników, a gdyby liczyć jeszcze Konrada Paszkiewicza, który występował w drużynie z Warszawy przed dwoma laty, to będzie siedmiu graczy z przeszłością w Eagles. Nie możemy też zapominać, jak już poruszamy ten wątek o Danielu Tarnawskim, z którym przedłużyliśmy kontrakt. Kolonia zawodników z przeszłością w tym warszawskim zespole liczy więc ośmiu zawodników.
Jak do tego doszło?
Złożyło się na to wiele czynników. Śmieję się, że główny wpływ na to miała dobra droga na trasie Warszawa-Białystok oraz podlaski klimat. Tak na poważnie jednak, to są ludzie, którzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że zdecydowali się na przenosiny do dobrze zorganizowanego klubu z silnym składem. Chcą grać o najwyższe cele. Nikomu niczego nie ujmuję, ale wszyscy doskonale wiemy, gdzie grają najlepsze kluby w Polsce i oni chcą z tymi zawodnikami rywalizować, a to było decydujące. Dodatkowo na pewno dobrą reklamę zrobili nam Konrad Paszkiewicz oraz Daniel Tarnawski, którzy mieli z tymi zawodnikami bardzo dobry kontakt i mogli przekazać jak od środka wygląda nasz klub. Dzięki temu mają potwierdzenie, że nie wypadliśmy sroce spod ogona. Ponadto w Warszawie nikt o nich mocno nie zabiegał. Na pewno nie spaliliśmy sobie kontaktu z Eagles. Każdy z zawodników dostał przyzwolenie na zmianę otoczenia i aby ich ogłosić my też takie przyzwolenie dostaliśmy.
Dżentelmeńskie załatwienie spraw.
Dokładnie, a korzyści odniosą wszyscy. Nasz zespół będzie miał jeszcze silniejszą ławkę, niż dotychczas, a nowi gracze będą mogli rywalizować na jeszcze wyższym poziomie. Nasza drużyna zyskuje też sporo doświadczenia.
Wspomniałeś, że wiele czynników się na to złożyło, jakie jeszcze?
W PLFA czyli organizacji konkurencyjnej dla nas zostało już niewiele zespołów. Władze ligi zdecydowały się więc na organizację turnieju czterech narodów i tak od przyszłego sezonu, polskie zespoły występujące w PLFA będą rywalizowały między innymi z zespołami z Litwy i Białorusi. Nie chce powiedzieć, że jest to mniej poważna liga, ale na pewno nie jest aż na tyle atrakcyjna dla samych zawodników, by w niej nadal grać. Nie wszyscy mogli się zdecydować na taki ruch z uwagi na różne obowiązki, ale ta grupa zawsze trzymała się ze sobą razem, dlatego też łatwiej było ich nakłonić do zmiany barw.
Jak bardzo zadowoleni jesteście z tych transferów? Planowaliście taki ruch już wcześniej czy to raczej taka okazja chwili?
W większości przypadków wielu z nich gra w futbol już od wielu lat. Wiąże się z tym spore doświadczenie, którego czasami nam brakowało. W ubiegłym sezonie krótka ławka ograniczała nam pole manewru. Teraz nasz skład jest silniejszy i szerszy. Nie przebieraliśmy i nie kombinowaliśmy szukając wzmocnień. Wiemy, że dostosujemy każdego zawodnika, który będzie chciał grać i się rozwijać. Najważniejszym kryterium była odpowiednio długa gra na wysokim poziomie.
Każdy transfer to inna historia. Czasem też zawodnicy mieli dodatkowe powody by trafić do Białegostoku, jak chociażby Mateusz Szurpicki.
Białystok przyciąga. Mateusz przeprowadził się do nas za swoją dziewczyną, która dostała się tutaj na studia. To też miało wpływ. Kłos trafił do nas niemalże prosto z Londynu. Chamera przeprowadził się z Lublina. Trzech chłopaków z Eagles jest reprezentantami Polski w kabaddi. To dla nas bardzo egzotyczny sport i o ile się nie mylę, to wywodzi się z Indii. Reasumując trafili do nas ludzie wszechstronnie uzdolnieni. Udało nam się stworzyć fajną mieszankę wielu talentów w różnym wieku.
Biorąc pod uwagę, to co już powiedziałeś, można powiedzieć, że poważnie nastawiacie się na obronę historycznego mistrzostwa Polski.
Dla nas najważniejsze jest to, żeby mieć szeroki skład. Mamy też rekrutów, którzy będą debiutować. Mamy w swoich szeregach brązowych medalistów juniorskich mistrzostw Polski. Najważniejsze w futbolu jest to, żeby cały czas mieć świeżość i pole do rotacji. W poprzednich rozgrywkach ominęły nas kontuzje, gdyby komuś coś się stało, brak zmienników mógłby spowodować, że teraz nie rozmawialibyśmy o obronie tytułu. Najważniejsza w sporcie jest rywalizacja, dzięki temu wszyscy się rozwijamy. Dzięki temu też nikt nie może się nigdy czuć na tyle bezpiecznie, żeby odpuścić w treningu. Głębia składu i umiejętności są bardzo ważne jeśli myśli się o sukcesach.
Porównując waszą robotę przy transferach z rywalami, można powiedzieć, że szalejecie zimą?
Poszliśmy tą samą drogą, którą obraliśmy w ubiegłym sezonie. W Tychach oraz we Wrocławiu już na początku przygotowań przedstawiono cały skład. My trochę z tym czekaliśmy i dlatego teraz to tak wygląda, że mamy sporo nowych zawodników. Przedstawiamy zawodników przed ligą w momencie, kiedy zwiększają się oczekiwania. Im bliżej sezonu, tym apetyty kibiców są coraz większe. Coraz więcej osób spogląda na to, co się dzieje w klubie. Dlatego stopniowo dawkujemy nowe informacje.
Jak wyglądają wasze przygotowania?
Najpierw zawodnicy realizowali swoje indywidualne rozpiski i pracowali nad siłą i motoryką. Następnie już z trenerami zaczęły się zajęcia w grupach. Po finale Super Bowl zaczęliśmy już zajęcia w pełnej grupie. Wdrażamy nowe elementy, nowe pomysły trenerów i czekamy na pierwszy mecz. Póki co wszystko idzie zgodnie z planem. Nic nam nie przeszkadza w pracy. Wiemy, że niektórzy szykują się już od września czy października. My jednak chcemy mieć świeżość na fazę play-off. Nie będziemy się specjalnie nadwyrężać.