- Andrzej pokazał swoją wszechstronność. Mimo, że to dwumetrowy zawodnik, to ja zawsze wiedziałem, że bardzo dobrze potrafi rzucać za trzy, penetrować czy zagrać tyłem do kosza. Jest to bardzo dobry zawodnik, o wysokich umiejętnościach, tylko sam Andrzej czasem w to nie wierzy. Najważniejszą kwestią jest, żeby on sam w sobie znalazł pokłady tych możliwości, które ma, a według mnie ma je ogromne - powiedział po meczu Tomasz Kujawa, trener Żubrów.
Zwycięstwo z ŁKS-em wciąż pozwala białostoczanom na walkę o najwyższe pozycje w tabeli w rundzie zasadniczej i uniknięcie teoretycznie najmocniejszych rywali w fazie play-off. - Głośno o tym przed meczem się nie mówiło, ale w przypadku przegranej na 90 procent zajęlibyśmy czwarte miejsce po rundzie zasadniczej i w kolejnej fazie moglibyśmy trafić na mocny Radom. To było bardzo ważne spotkanie, żeby mieć jeszcze szanse na walkę o pierwsze miejsce - tłumaczył szkoleniowiec Żubrów.
Koszykarze z Łodzi poprzeczkę zawiesili bardzo wysoko. Długimi fragmentami gra była bardzo wyrównana i trudno było przewidzieć, kto ostatecznie sięgnie zwycięży. - Mecz nie układał się przez długi czas po naszej myśli, ale w ważnych momentach szczególnie Andrzej Misiewicz brał na siebie ciężar gry. On jest głównym ojcem tego zwycięstwa. Całemu zespołowi należą się też brawa za postawę w defensywie, szczególnie w drugiej połowie. Przeciwnicy skupili swoją obronę na polu trzech sekund, co otwierało wiele pozycji do rzutów z dystansu, te jednak przez długi czas pozostawiały wiele do życzenia. W końcu jednak otworzyli się Andrzej, Bartek, Krzysiek oraz Aleks i poszło - wyjaśniał Kujawa.
Misiewicza mocno wsparł także Bartłomiej Wróblewski. Obaj zawodnicy rzucili w sumie 60 z 87 punktów. - Jesteśmy drużyną bardzo groźną w ataku. Ciężko się nastawiać na wyłączenie z gry jednego czy dwóch zawodników. W mojej ocenie posiadam siedmiu lub ośmiu zawodników, którzy mogą pociągać grę zespołu w trudnym momencie. W kolejnych meczach mogą tak zagrać inni. Najważniejszą kwestią jest u nas obrona, jeśli ta dobrze funkcjonuje, to możemy być spokojni o wynik - przekonywał trener białostoczan.
O okazałym zwycięstwie Żubrów zadecydowała ostatnia kwarta, którą gospodarze wygrali 32:14. - Starałem się robić sporo zmian. Często wynikało to ze słabszej postawy moich zawodników, jednak ogólny zamysł był taki, żeby podmęczyć rywali. Mecz był późno. Dodatkowo przeciwnicy mieli za sobą długą podróż i w końcu musiało to się odbić na ich kondycji. W drugiej połowie powoli zaczęło się to uwidaczniać. Nie zawsze można już przed przerwą osiągnąć bezpieczną przewagę. Czasem trzeba być cierpliwym do końca - powiedział Tomasz Kujawa.
Żubry Białystok 87 [(20:20)(10:12)(25:25)(32:14)] 71 ŁKS AZS UŁ SG Łódź
Punkty Żubry: Andrzej Misiewicz - 36, Bartłomiej Wróblewski - 24, Krzysztof Kalinowski - 9, Arkadiusz Zabielski - 7, Aleksander Szczerbatiuk - 5, Michał Wielechowski, Marcin Monach - 3.