Za Żubrami ostatni mecz w tym roku, a zarazem pierwszy z serii rewanżowych. Tym razem Nadarzyn nie sprawił zbyt wielu problemów.
- Obawialiśmy się tego meczu. Spotkanie w Białymstoku pokazało, że nie jest to łatwy przeciwnik. Wyszliśmy skoncentrowani na parkiet. Pierwsza kwarta może nie wyglądała najlepiej. Nie realizowaliśmy naszych założeń taktycznych. Straciliśmy przez to kilka łatwych punktów. Ta kwarta była na styku, ale już od drugiej zaczęliśmy wykorzystywać nasze atuty, a dodatkowo wyeliminowaliśmy z gry ich najlepszego strzelca Kuźkowa i szybko zaczęliśmy odjeżdżać. Na przerwę schodziliśmy z 16 punktami różnicy. Dobrze graliśmy z kontry, troszeczkę szwankował nam rzut za 3 punkty, ale wystarczyło, żeby wypracować przewagę. Zniechęciliśmy tych młodych chłopaków do gry. Nieustanna presja spowodowała, że w końcu pękli. To zespół jeszcze juniorski, niedoświadczony i mecze z nimi powinny właśnie tak się kończyć. Nie podeszliśmy jednak do tego meczu z marszu, ciężko pracowaliśmy i zasłużyliśmy na ten wynik.
Jakby trener ocenił to, co już za Wami w tym sezonie?
- Na pewno widać, że dysponujemy szerokim składem, co jest nasza dużą siłą. Średnie punktowe nie są imponujące ale są równe. Nasza czołówka zdobywa średnio od 7 do 14 punktów, także widać moc zespołu. Może nie widać nas w czołówkach indywidualnych rankingów, ale jako drużyna jesteśmy naprawdę bardzo silni. Przytrafiały nam się słabsze mecze, ale dzięki szerokiej kadrze udawało nam się te spotkania przepychać, tak było chociażby u nas z Bielskiem czy Lublinem i Warszawą, kiedy wygraliśmy jedynie kilkoma punktami. Sporo jest jeszcze mankamentów w naszej grze obronnej. Nie zawsze wygląda to tak, jak powinno. Wygrywamy, ale wciąż jeszcze mamy sporo do poprawienia. Mamy jeszcze rezerwy, szczególne w obronie. Z meczu na mecz wyglądamy jednak coraz lepiej, a nasze zwycięstwa są coraz pewniejsze. Kolejne wygrane jeszcze bardziej nas motywują.
Jak bardzo żałujecie tego wyjazdowego starcia ze Startem? Gdyby nie ta porażka, to mielibyście komplet zwycięstw.
- Przystępując do ligi chciałbym grać z drużynami II-ligowymi, a nie ekstraklasowymi. Oglądałem niedawno mecz Startu z Treflem i zawodnicy, którzy zagrali przeciwko nam stanowili dużą siłę swojego pierwszego zespołu. To spora niesprawiedliwość, tak to nie powinno wyglądać. Ci zawodnicy nie potrzebują ogrywania się w II lidze, ich miejscem jest ekstraklasa. Dla mnie taka polityka jest niezrozumiana i PZKosz powinien nad tym zapanować. Zespoły do awansu przygotowują się latami pod względem organizacyjnym i sportowym, a takie niepotrzebne porażki mogą trochę to popsuć. Może kiedyś będziemy mieli przyjemność zagrać z nimi w ekstraklasie, ale na tę chwilę wolałbym się mierzyć z zespołami z II ligi. Dodatkowo tez mieliśmy pecha, bo zagraliśmy słabsze spotkanie. Na pewno jednak cieszymy się z bilansu, który mamy. Wypracowaliśmy skromną przewagę bo czołówka naszej grupy nie ustrzegła się porażek. Przed nami jednak bardzo trudny styczeń i ciężkie wyjazdy. Musimy być czujni, żeby to utrzymać.
Ten mecz w Lublinie mimo, że mierzyliście się z zawodnikami z ekstraklasy był najsłabszym w tej rundzie?
- Wydaje mi się, że tak. Mimo mocnego rywala powinniśmy zagrać lepiej. Z drugiej strony ten najlepszy zagraliśmy przeciwko nie tak znów silnemu Sokołowi Ostrów Mazowiecka. Wygraliśmy różnicą 61 punktów. W pozostałych meczach mieliśmy spore wahania. Dobre momenty były z Turem i AZS-em Lublin. Ciężko wskazać jeden dobry mecz, ale ten najrówniejszy był z Sokołem, a do tego dążymy, żeby było jak najmniej przestojów w grze.
Przed sezonem mocno wzmocniliście kadrę, jak pozyskani zawodnicy zaprezentowali się w oczach trenera?
- Na pewno wnieśli sporą jakość tak do treningu jak i meczów. Może ich statystki nie sia imponujące, ale nie oto chodzi. Podnieśli rywalizację, ci którzy już byli muszą jeszcze mocniej walczyć o minuty na boisku. Początek może nie był u niektórych zbyt dobry ale rozkręcali się i teraz widać, że to były dobre decyzje. Nikt mnie nie zawiódł, widać że są ograni na I-ligowym poziomie, a Kuba Lewandowski nadal jest zawodnikiem czołówki II ligi.
Patrzy trener na aktualna kadrę i myśli, że dobrze by było jakieś tryby dołożyć? Coś wymienić?
- Gdyby pojawiła się okazja pozyskania wysokiej klasy zawodnika, to na pewno byśmy z chęcią doprowadzili do podpisania umowy. Ale tak realnie patrząc, to wydaje mi się, że przydałby się zmiennik Bartkowi Wróblewskiemu na pozycję numer dwa. To jednak też już takie trochę szukanie na siłę by było. Musielibyśmy mieć pewność dużej jakości, a na tę chwilę nie widać takich opcji. Dobrzy zawodnicy nie poszukują teraz drużyny bo mają pewne granie. Czasem takimi zmianami w trakcie sezonu więcej można zaszkodzić, niż pomóc zespołowi.