Za białostoczanami pierwszy mecz z Sokołem Międzychód. Drużynie Tomasza Kujawy przytrafiały się drobne przestoje w grze, ale ostatecznie pierwszy mecz rozstrzygnięty został na korzyść Żubrów.
- Początek meczu w naszym wykonaniu, szczególnie w obronie, był bardzo nerwowy. Atak funkcjonował całkiem nieźle. Trafialiśmy z dystansu i generalnie z naszych poczynań pod koszem przeciwników możemy być zadowoleni. Chłopcy byli bardzo usztywnieni stąd w obronie popełnialiśmy głupie błędy z czego przeciwnicy zdobywali łatwe punkty. Sokół zdobył kilka takich punktów z niczego, zupełnie niepotrzebnych, nie po jakichś składnych akcjach, a po naszych błędach. Za dużo było naszych strat, szczególnie w tych pierwszych siedmiu minutach meczu, w których przegrywaliśmy już nawet różnicą siedemnastu punktów. Nasza gra odmieniła się po wzięciu przez nas czasu. Kwartę skończyliśmy już tylko z trzema punktami straty. Złapaliśmy kontakt i w drugiej kwarcie wyglądało to już bardzo dobrze - tłumaczy szkoleniowiec Żubrów.
- Wróciliśmy na swój poziom. Dodatkowo zatrzymaliśmy ich liderów. W ten sposób już do przerwy prowadziliśmy dziewięcioma punktami i wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą. W trzeciej kwarcie jednak w nasze poczynania znów wdarło się niepotrzebne rozkojarzenie, przez które Sokół nas dogonił. Znów konieczny był czas, po którym ponownie odjechaliśmy rywalom, by w czwartej kwarcie dać się dogonić. Nie ustrzegliśmy się sporych wahań w naszej grze. Nie możemy dopuszczać do takich sytuacji. W Międzychodzie nie może nam się to przytrafić - dodaje trener białostoczan.
Tomasz Kujawa przekonuje jednocześnie, że boiskowe poczynania zespołu z Międzychodu nie były dla Żubrów żadnym zaskoczeniem. Sposób gry aktualnych rywali białostoczan dokładnie odzwierciedliły przedmeczowe analizy.
- Przeciwnicy grali dokładnie tak, jak zakładaliśmy. W zasadzie nasze przewidywania sprawdziły się w stu procentach. Nikt nas nie zaskoczył. Zawiodła kwestia realizacji naszych założeń. Nie zawsze wyglądało, to tak jak byśmy sobie tego życzyli. Potwierdzili swój styl gry, który oglądaliśmy w zgromadzonych materiałów. Cały czas, szczególnie w play-offach, trzeba utrzymywać odpowiedni poziom koncentracji. Wiem, że gdybyśmy grali cały czas na naszym normalnym poziomie, to ten mecz zakończylibyśmy spokojnie z różnicą około dwudziestu punktów - przekonuje Kujawa.
- Ciężko przez czterdzieści minut meczu utrzymać wysoki i równy poziom, ale dotyczy to tak nas, jak i przeciwnika. Podstawą, moim zdaniem, jest wyeliminowanie liderów tego zespołu i mocniejsze ograniczenie zdobywania punktów przez pozostałych zawodników. Jeśli zagramy na takiej skuteczności, jak w pierwszym meczu, to wydaje mi się, że możemy być spokojni o zakończenie tej rywalizacji w najbliższym spotkaniu - zakończył trener Tomasz Kujawa.
Rewanż w Międzychodzie odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 16:00.