Wynik meczu dopiero w drugiej kwarcie przyłożeniem otworzył Jan Domagała. Próba podwyższenia Przemysława Portalskiego została zablokowana. Gospodarze odpowiedzieli przyłożeniem Mikołaja Pawlaczyka, a na 7:6 podwyższył Bartek Trubaj.
W trzeciej kwarcie zdobyte zostały tylko dwa punkty. Do swojego konta dopisali je goście po tym, jak przy wznowieniu gry pomylił się Maciej Maksimowicz. Zbyt mocne zagranie do Tomasza Zubryckiego zakończyło się tzw. punktami safety dla Seahawks.
Kolejne przyłożenie dla gości, które zanotował James Gales również wynikało z błędu gospodarzy. Tym razem pewnie podwyższył już Portalski i goście prowadzili 15:7. Ludzie z Nizin nie poddawali się i dzięki przyłożeniu, a następnie dwupunktowemu podwyższeniu Eryka Mąkowskiego doprowadzili do remisu.
Wynik meczu na 20 sekund przed zakończeniem ustalił Portalski, który dzięki celnemu kopnięciu ustalił wynik meczu na 18:15.
- Dobrze wyglądaliśmy w defensywie i szkoda, że równie dobrze nie szło nam w ofensywie. Nie wiem czym to było spowodowane. Popełniliśmy sporo drobnych błędów, które nie pozwoliły nam rozwinąć skrzydeł. Najgorsze było to, że z reguły myliliśmy się na stronie, którą szła gra przez co nie punktowaliśmy. Ten mecz był spokojnie do wygrania, głównie dzięki, jak już wspomniałem, dobrej obronie. Mieliśmy sporo przechwytów, potrafiliśmy zatrzymać wiele akcji. Rywalom ciężko się grało do przodu, ale nie tak ciężko jak nam. Jeśli wyeliminujemy błędy, które popełniliśmy w meczu z Seahawks, to sądzę, że od następnych zawodów zaczniemy już wygrywać i zbierać punkty - podsumował mecz Tomasz Zubrycki, skrzydłowy Lowlanders Białystok.
Lowlanders Białystok 15 [(0:0)(7:6)(0:2)(8:10)] 18 Seahawks Gdynia
Punkty Lowlanders: Mikołaj Pawlaczyk - 6, Bartek Trubaj - 1, Eryk Mąkowski - 8.