- Nasze możliwości pokazaliśmy chociażby ogrywając zespół, który obecnie plasuje się na pierwszym miejscu w tabeli (3:1 z KS DARTOM BOGORIA Grodzisk Mazowiecki przyp. red.). Liga jest bardzo nieobliczalna i wyrównana. Naszym celem po awansie jest spokojne utrzymanie i wydaje mi się, że powoli zmierzamy do jego osiągnięcia. W każdym meczu walczymy o zdobycz punktową. To dla nas bardzo udany rok. Wywalczyliśmy awans, a teraz idziemy w dobrym kierunku by zrealizować kolejny, czyli utrzymanie - podsumowuje miniony rok szkoleniowiec Dojlid.
Dojlidy na co dzień mają do dyspozycji Zeng Yi Wanga, Pawła Platonowa, Aleksandra Khanina oraz utalentowanego Przemka Walaszka. Trzy mecze w tym sezonie dla Dojlid rozegrał również tenisista z Hong Kongu, Ho Kwan Kit. Olimpijczyk z RIO ma stuprocentową skuteczność, trzy zwycięstwa w trzech meczach. Od czego zależą częstsze występy leworęcznego zawodnika dla białostoczan? - Wszystko uzależnione jest tylko i wyłącznie od kwestii finansowych. Tak sobie rozmawialiśmy w klubie i doszliśmy do wniosku, że balansujemy na bardzo ciekawej granicy. Mając do dyspozycji Kita, może nie we wszystkich meczach, ale w większości, bylibyśmy rozpatrywani jako jeden z zespołów, który nie walczyłby już tylko o utrzymanie, a o medale. Bez Kita mamy mniejsze pole manewru - tłumaczy Marcin Jarkowski.
- Póki co nasz budżet klubowy raczej nie umożliwia nam gry w pierwszej czwórce. Mimo to udało nam się pozyskać ciekawych zawodników, dzięki którym możemy walczyć o realizację naszych założeń. Chcemy wycisnąć z tego ile się da. Naszą siłą jest zespół. Zawodnicy oraz sztab trenerski. Doskonale się rozumiemy. Nadajemy na tych samych falach. Stanowimy jedność. Gdy jednemu nie idzie, wyskakuje drugi - dodaje Jarkowski.
Może jeszcze nie teraz ale w przyszłości o sile Dojlid świadczyć będą wychowankowie. W tym sezonie debiut w meczu z Morlinami Ostróda zaliczył 16-letni Przemysław Walaszek, a w kolejce są już następni. - Mamy grupę młodych zawodników, którzy poprawnie się rozwijają. Jest Kuba Chojnacki, jest Paweł Piszczatowski, ale ci tenisiści są jeszcze za młodzi. W tym roku jest bardzo duża przepaść pomiędzy zawodnikami występującymi w Superlidze, a tymi w I lidze, nie mówiąc już o juniorach - wyjaśnia sytuację utalentowanej młodzieży trener Dojlid.
Utrzymanie wydaje się być na wyciągnięcie ręki, ale co jeśli w klubie znajdą się środki umożliwiające częstsze występy Ho Kwan Kita? Czy wówczas w Białymstoku szykować się będą do skoku na medale? - Oczywiście, że tak. Nie bylibyśmy sportowcami. Mamy swoje cele, ale i marzenia. Głośno o nich nie mówimy, ale jeśli tylko udałoby się nam doprowadzić do sytuacji, w której moglibyśmy sprawić sensację, a to niewątpliwie byłaby ogromna sensacja, to byśmy to zrobili. Chcielibyśmy ściągnąć Kita na mecze, które będą decydowały. Nie zamykamy sobie drogi do upragnionej czwórki, ale koncentrujemy się głównie na utrzymaniu w lidze. Nie chcemy by nasza przygoda zakończyła się po jednym sezonie. Chcemy przyzwyczaić do tej ligi miasto i sponsorów - kończy Marcin Jarkowski.