Jarkowski: Z Kitem jesteśmy groźni dla każdego

- Może nie jesteśmy rewelacją tej ligi, ale jesteśmy jej znaczącą siłą. Biorąc pod uwagę, że  mamy jeszcze do dyspozycji Ho Kwan Kita, to jesteśmy groźni dla każdego - mówi trener białostockich tenisistów stołowych, UKS Dojlidy, Marcin Jarkowski.

Marcin Jarkowski

Marcin Jarkowski

- Nasze możliwości pokazaliśmy chociażby ogrywając zespół, który obecnie plasuje się na pierwszym miejscu w tabeli (3:1 z KS DARTOM BOGORIA Grodzisk Mazowiecki przyp. red.). Liga jest bardzo nieobliczalna i wyrównana. Naszym celem po awansie jest spokojne utrzymanie i wydaje mi się, że powoli zmierzamy do jego osiągnięcia. W każdym meczu walczymy o zdobycz punktową. To dla nas bardzo udany rok. Wywalczyliśmy awans, a teraz idziemy w dobrym kierunku by zrealizować kolejny, czyli utrzymanie - podsumowuje miniony rok szkoleniowiec Dojlid.

Ho Kwan Kit (UKS Dojlidy Białystok)

Ho Kwan Kit (UKS Dojlidy Białystok)

Dojlidy na co dzień mają do dyspozycji Zeng Yi Wanga, Pawła Platonowa, Aleksandra Khanina oraz utalentowanego Przemka Walaszka. Trzy mecze w tym sezonie dla Dojlid rozegrał również tenisista z Hong Kongu, Ho Kwan Kit. Olimpijczyk z RIO ma stuprocentową skuteczność, trzy zwycięstwa w trzech meczach. Od czego zależą częstsze występy leworęcznego zawodnika dla białostoczan? - Wszystko uzależnione jest tylko i wyłącznie od kwestii finansowych. Tak sobie rozmawialiśmy w klubie i doszliśmy do wniosku, że balansujemy na bardzo ciekawej granicy. Mając do dyspozycji Kita, może nie we wszystkich meczach, ale w większości, bylibyśmy rozpatrywani jako jeden z zespołów, który nie walczyłby już tylko o utrzymanie, a o medale. Bez Kita mamy mniejsze pole manewru - tłumaczy Marcin Jarkowski.

- Póki co nasz budżet klubowy raczej nie umożliwia nam gry w pierwszej czwórce. Mimo to udało nam się pozyskać ciekawych zawodników, dzięki którym możemy walczyć o realizację naszych założeń. Chcemy wycisnąć z tego ile się da. Naszą siłą jest zespół. Zawodnicy oraz sztab trenerski. Doskonale się rozumiemy. Nadajemy na tych samych falach. Stanowimy jedność. Gdy jednemu nie idzie, wyskakuje drugi - dodaje Jarkowski.

Przemysław Walaszek (UKS Dojlidy Białystok)

Przemysław Walaszek (UKS Dojlidy Białystok)

Może jeszcze nie teraz ale w przyszłości o sile Dojlid świadczyć będą wychowankowie. W tym sezonie debiut w meczu z Morlinami Ostróda zaliczył 16-letni Przemysław Walaszek, a w kolejce są już następni. - Mamy grupę młodych zawodników, którzy poprawnie się rozwijają. Jest Kuba Chojnacki, jest Paweł Piszczatowski, ale ci tenisiści są jeszcze za młodzi. W tym roku jest bardzo duża przepaść pomiędzy zawodnikami występującymi w Superlidze, a tymi w I lidze, nie mówiąc już o juniorach - wyjaśnia sytuację utalentowanej młodzieży trener Dojlid.

Utrzymanie wydaje się być na wyciągnięcie ręki, ale co jeśli w klubie znajdą się środki umożliwiające częstsze występy Ho Kwan Kita? Czy wówczas w Białymstoku szykować się będą do skoku na medale? - Oczywiście, że tak. Nie bylibyśmy sportowcami. Mamy swoje cele, ale i marzenia. Głośno o nich nie mówimy, ale jeśli tylko udałoby się nam doprowadzić do sytuacji, w której moglibyśmy sprawić sensację, a to niewątpliwie byłaby ogromna sensacja, to byśmy to zrobili. Chcielibyśmy ściągnąć Kita na mecze, które będą decydowały. Nie zamykamy sobie drogi do upragnionej czwórki, ale koncentrujemy się głównie na utrzymaniu w lidze. Nie chcemy by nasza przygoda zakończyła się po jednym sezonie. Chcemy przyzwyczaić do tej ligi miasto i sponsorów - kończy Marcin Jarkowski.

Zobacz również