Michał Probierz wciąż nie może skorzystać z usług kontuzjowanego Fiodora Cernycha, w jego miejscu podobnie jak przed tygodniem pojawił się Karol Świderski. Dodatkowo do Wrocławia nie mógł udać się były zawodnik Śląska, z którym świętował między innymi mistrzostwo Polski, Marian Kelemen. Doświadczonego słowackiego bramkarza zastąpił Damian Węglarz, dla którego był to debiut na najwyższym stopniu rozgrywkowym w Polsce.
Od początku stroną dominującą w meczu na Stadionie Miejskim we Wrocławiu byli przyjezdni. Kilka minut po rozpoczęciu bliski szczęścia był znajdujący się ostatnio w wysokiej dyspozycji Dmytro Chomczenowski. Ukrainiec otrzymał dobre podanie od Karola Świderskiego, ale minimalnie przestrzelił. Chwilę później po jego podaniu bramkę mógł zdobyć Taras Romanchuk, ale podobnie jak jego rodak nie zdołał posłać piłki w światło bramki, tak by zaskoczyć Mariusza Pawełka.
Białostoczanie dopięli swego w 9. minucie. Kapitalnym prostopadłym podaniem popisał się Konstantin Vassiljev. Podanie Estończyka było adresowane do Przemysława Frankowskiego, który w polu karnym "przełożył" jeszcze występującego dziś na lewej obronie Gruzina Laszę Dwaliego i umieścił piłkę w siatce tuż obok zasłoniętego i bezradnego w tej sytuacji bramkarza gospodarzy.
Po kolejnych dziesięciu minutach gry Jagiellończycy wyszli już na dwubramkowe prowadzenie. Znów w głównych rolach wystąpili Vassiljev i Frankowski. Pierwszy "wkręcił" w ziemię Mariusza Pawełka, a drugi sfinalizował cała akcję, w której wcześniej uczestniczyli też zagrywający w pole karne Rafał Grzyb oraz trafiający nieczysto w piłkę Karol Świderski.
Białostoczanie w pełni kontrolowali przebieg spotkania. Gospodarze nie mogli znaleźć recepty na dobrze dysponowanych piłkarzy Michał Probierza. Sytuacja nieco uległa zmianie w końcówce pierwszej odsłony gry, ale próby Rioty Morioki, Joana Romana oraz Alvarinho nie przyniosły żadnego skutku.
Po przerwie wciąż stroną dominującą byli goście ze stolicy Podlasia. W 50. minucie wspaniałym prostopadłym podaniem popisał się zdobywca dwóch goli ? Przemysław Frankowski. Linię spalonego utrzymał Karol Świderski, który następnie ruszył z futbolówką w pole karne, a gdy już się znalazł przed Mariuszem Pawełkiem zagrał ją do nadbiegającego Vassiljeva, który zdobył swoją siódmą bramkę w sezonie.
Trzecie trafienie zupełnie odebrało chęci do gry piłkarzom z Dolnego Śląska. Drużyna Mariusza Rumaka nie stworzyła pod bramką debiutującego Węglarza żadnej konkretnej sytuacji, której niewykorzystania mogliby żałować. Taką z kolei miał Jacek Góralski, który z odległości około 30 metrów trafił piłką w poprzeczkę. Gospodarzy w końcówce spotkania dobił Taras Romanchuk. Ukrainiec wykorzystał podanie, wprowadzonego chwilę wcześniej, Przemysława Mystkowskiego i przelobował z bliskiej odległości Pawełka w stylu, z którego jeszcze niedawno słynął Tomasz Frankowski.
W ten sposób Jagiellonia odniosła szóste zwycięstwo w obecnym sezonie i odłożyła, przynajmniej o dwa tygodnie pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością drużyny Śląska Wrocław. Jagiellonia wciąż przewodzi stawce drużyn ścigających się o mistrzostwo Polski w Lotto Ekstraklasie. Za tydzień białostoczanie zagrają z Koroną Kielce.
LOTTO Ekstraklasa/ Śląsk Wrocław - Jagiellonia Białystok 0:4 (0:2)
Bramki: Przemysław Frankowski 9?, 18?, Konstantin Vassiljev 50?, Taras Romanczuk 90?
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Adam Kokoszka, Piotr Celeban, Lasza Dwali (60. Kamil Dankowski) - Ostoja Stjepanović, Filipe Goncalves - Joan Angel Roman (53. Mario Engels), Ryota Morioka, Alvarinho - Bence Mervo (46. Sito Riera).
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Rafał Grzyb, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Taras Romanczuk, Jacek Góralski - Przemysław Frankowski (90. Łukasz Burliga), Konstantin Vassiljev (88. Przemysław Mystkowski), Dmytro Chomczenowski - Karol Świderski (69. Maciej Górski).