Jagiellonia Białystok zremisowała 2:2 ze Śląskiem Wrocław

Jagiellonia Białystok zremisowała 2:2 ze Śląskiem Wrocław w meczu 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Bramki dla gospodarzy zdobyli Lamine Diaby Fadiga i Jesus Imaz, a dla gości Arnau Ortiz i Jakub Jezierski.

[fot. Mariusz Piotrowski/jagiellonia.pl]

[fot. Mariusz Piotrowski/jagiellonia.pl]

Jaga przystępowała do starcia jako wicelider ekstraklasy, a wrocławianie zamykali stawkę. Faworyta nie było zatem trudno wskazać, choć nie sposób nie wspomnieć o braku kluczowych piłkarzy Żółto-Czerwonych. Spotkanie ze Śląskiem opuścili pauzujący za żółte kartki Afimico Pululu i Michal Sacek oraz kontuzjowany kapitan - Taras Romanczuk. Czy mistrzowie Polski udowodnili wyższość nad rywalem?

Od początku rywalizacja toczyła się zaskakująco. Śląsk zdecydowanie nie przypominał drużyny, która w ostatnich tygodniach miała problemy ze zdobywaniem punktów. To goście w pierwszej części byli groźniejszym zespołem. W 15. minucie po strzale Mateusza Żukowskiego piłka trafiła w słupek, a przy dobitce Petra Schwarza bramkarz Jagi - Sławomir Abramowicz nie miał szans. Na szczęście sędziowie słusznie dopatrzyli się minimalnego spalonego zawodnika Śląska.

Jagiellonia mimo mniej zdecydowanych ataków, niż zazwyczaj, też była groźna. W pierwszym kwadransie Rafał Leszczyński musiał wykazać się po strzale Diaby'ego Fadigi, a po jego upływie czujność golkipera przyjezdnych uderzeniem z dystansu sprawdził Imaz. Bramkarz rywala był jednak na posterunku.

W pierwszych 30 minutach Śląsk zagrażał gospodarzom kontrami. Szczególnie groźny był tercet Ortiz - Żukowski - Samiec-Talar. Abramowicz w kilku sytuacjach musiał zachować czujność. Niestety, w 34. minucie był już bezradny przy strzale Ortiza. Hiszpan efektownym strzałem pod porzeczkę nie dał szans golkiperowi Jagiellonii. Śląsk objął prowadzenie.

Na ripostę Jagi nie trzeba było jednak długo czekać. Ładną akcję i podanie Joao Moutinho wykorzystał Diaby Fadiga, posyłając piłkę idealnie przy słupku bramki wrocławian. Wynikiem 1:1 zakończyła się pierwsza odsłona meczu. Jak było po zmianie stron?

Jagiellonia atakowała z większym animuszem, choć nadziewała się na kontry Śląska. Po jednej z nich Samiec-Talar trafił do bramki po podaniu Żukowskiego, ale po analizie VAR okazało się, że strzelec rywala ponownie był na minimalnym spalonym i gola nie uznano.

Jagiellończycy atakowali głównie za sprawą aktywnego Darko Churlinova. Defensywa Śląska miała problemy z upilnowaniem Macedończyka. Najpierw było ostrzeżenie i strzał wybroniony przez Leszczyńskiego. W kolejnej sytuacji Churlinov po składnej akcji odnalazł w polu karnym Imaza, a ten znów dokonał wyroku na rywalu. Jagiellonia prowadziła 2:1 po 70 minutach.

Goście jednak nie poddawali się. Bliski wyrównania w ostatnim kwadransie był Jakub Jezerski. Strzał rezerwowego Śląska instynktownie wybronił Abramowicz. Było to poważne ostrzeżenie na końcowe minuty. Niestety, przyjezdni dogonili Jagę niemal na samym finiszu. W 88. minucie Jezierski strzałem głową doprowadził do remisu i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. 

 

Źródło: jagiellonia.pl

Zobacz również