Jagiellończycy przed ciężką przeprawą przy Ściegiennego

Gospodarze chcą przerwać złą passę w jaką wpadli po zwycięstwie nad Rakowem Częstochowa na inaugurację sezonu, natomiast Jagiellończycy chcą wydłużyć swoją serię meczów bez porażki, która z kolei rozpoczęła się kolejkę po porażce z beniaminkiem spod Jasnej Góry.

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

/fot. Biuro Prasowe Jagiellonii Białystok/

W ostatnich pięciu kolejkach Koroniarze zdobyli tylko punkt. W Białymstoku jednak przed tym meczem nie panuje przesadny optymizm. Opiekun Żółto-Czerwonych raczej tonuje nastroje. - Gdy ktoś popracuje dłużej w naszej lidze, czy to zawodnik czy trener, to widzi jak wyrównane są to rozgrywki. Niektóre wyniki mogą zaskakiwać, ale nie wynika to na pewno z lekceważenia przeciwnika. Moim zdaniem Pogoń nie zlekceważyła ostatnio Wisły Płock, a to goście cieszyli się z wygranej. Taka już jest nasza liga. Różnice są minimalne i nawet jeśli czołowe zespoły dysponują większy potencjałem, to nie prowadzi to do takiej dysproporcji, jaką widzimy w czołowych ligach Europy. Nasza liga jest inna i wydaje mi się, że zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić. Tutaj nie wystarczy być dobrze przygotowanym taktycznie i dobrze grać w ofensywie, tutaj wielkie znaczenie ma pełne zaangażowanie w każdym spotkaniu - mówi przed meczem z Koroną Kielce, trener Jagiellonii Białystok Ireneusz Mamrot, który dodaje, że mecze z kielczanami dla prowadzonego przez niego zespołu, nigdy nie były łatwe.

- Nie ma co porównywać do siebie poprzednich meczów. Jedno jednak na pewno się nie zmienia, w tym przypadku jest to fakt, że Korona jest niezwykle agresywnym zespołem w defensywie. W każdej strefie czeka nas ciężka walka, musimy być na to przygotowani. W poprzednich meczach mieliśmy z tym trochę kłopotów, ale wierzę, że w najbliższym meczu będzie pod tym względem lepiej.

Na lepszą postawę swojego zespołu w meczu z Jagiellonią Białystok liczy też szkoleniowiec Korony, Gino Lettieri. - W meczu z Jagiellonią musimy zaprezentować się znacznie lepiej. Po pierwszym meczu z Rakowem tonowałem nastroje, bo wiedziałem, że zespół potrzebuje jeszcze czasu na poukładanie gry. Ten dołek przyszedł nieco później, niż przewidywałem, ale teraz skupiamy się już tylko na tym, ażeby zrobić wszystko, by trwał jak najkrócej - mówił podczas briefingu prasowego.

- Zespół musi się pozbierać i zrozumieć, że tylko razem mogą osiągnąć więcej. Obawy pojawią się dopiero wtedy, kiedy w kolejnych meczach będziemy wyglądać gorzej od przeciwników. Wyłączając mecz z Górnikiem Zabrze, w pozostałych byliśmy równorzędnym zespołem dla naszych oponentów. Niestety nie udało nam się uniknąć jednostkowych wahań formy, z których biorą się straty piłki, a następnie padają bramki - dodał Lettiri, który też nie szczędził pochwał pod adresem Jagiellonii.

- Jagiellonia to drużyna od kilku lat licząca się w walce o tytuł mistrza Polski. Przed tym sezonem fajnie wzmocnili skład, wydając przy tym trochę pieniędzy, ale też zarobili na transferach. Na pewno są bardzo wybiegani, a gdy składa się to wszystko w całość, otrzymujemy obraz Jagiellonii, jako bardzo silnego przeciwnika. W tym sezonie potrafiliśmy już jednak pokazać, że potrafimy grać w piłkę - komplementował rywala Gino Lettieri. 

- Korona jest bardzo agresywnym zespołem przez co mecze z nią należą do bardzo ciężkich. Trener Lettieri zapowiedział też kilka zmian w składzie, więc mamy w tym przypadku utrudnione zadanie, jeśli chodzi o analizę rywala. Każdy zespół ma jednak swoje określone wady i zalety i tak też patrzyliśmy na przeciwnika. Staramy się przewidzieć jak najwięcej, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że trener Lettieri może dokonać sporej liczby zmian w drużynie.

Zobacz również