Trener Michał Probierz po przegranym meczu w Krakowie z Wisłą, zdecydował się na kilka roszad w wyjściowym składzie. Na prawej obronie Łukasza Burligę zastąpił Ziggy Gordon. W środku pola Taras Romanczuk ustąpił miejsca Rafałowi Grzybowi. Fiodor Cernych został przesunięty na lewe skrzydło, gdzie przeciwko Białej Gwieździe grał Dmytro Chomczenowski, a na szpicy pojawił się najnowszy nabytek zespołu z Białegostoku, Cillian Sheridan.
Od początku spotkania lepiej wyglądali gospodarze, ale to przyjezdni jako pierwsi oddali celny strzał i to oni otworzyli wynik spotkania. Wrocławianie obronili się w trudnej sytuacji pod własną bramką i wyprowadzili groźną kontrę. Joan Angel Roman zagrał na prawą stronę do Łukasza Zwolińskiego. Napastnik Śląska próbował podać do Roberta Picha, ale na torze lotu futbolówki pojawił się Jacek Góralski. Defensywny pomocnik Jagiellonii nie trafił jednak czysto w piłkę i ta spadła pod nogi Mateusza Lewandowskiego. Wypożyczony z Pogoni lewy obrońca zdecydował się na strzał, który znów zablokował Góralski, ale piłka nieszczęśliwie dla Żółto-Czerwonych spadła pod nogi Roberta Picha. Słowak przymierzył przy dalszym słupku i Marian Kelemen był bez szans.
Strzelony gol dodał przyjezdnym więcej odwagi. Niespełna kwadrans później wrocławianie byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Na szczęście po dośrodkowaniu Roberta Picha, koncentrację w powstałym w polu karnym zamieszaniu zachował najpierw Sheridan, który zablokował pierwsze uderzenie rywali, a następnie Marian Kelemen. Żółto-Czerwoni próbowali się odgrywać głównie po akcjach z lewej strony, gdzie bez problemów z Kamilem Dankowskim radził sobie Fiodor Cernych. Po jednym z udanych dryblingów i podaniu kapitana reprezentacji Litwy, bliski szczęścia był Konstatnin Vassiljev. Strzał Estończyka zablokował jednak Lewandowski. Po chwili mogło być już jednak 0:2. Na szczęście gospodarzy piłka po strzale Roberta Picha trafiła w słupek.
Ta sytuacja pobudziła gospodarzy. Trzy minuty później akcję środkiem pola zainicjował Vassiljev. Lider klasyfikacji kanadyjskiej w Ekstraklasie. Zagrał do Fiodora Cernych, Litwin ułożył sobie piłkę do strzału i postraszył Mariusza Pawełka. Golkiper gości nie zdołał złapać piłki. Odbił ją do boku, ale tam czekał już na nią Przemysław Frankowski. Futbolówka po jego uderzeniu przeleciała pod nogami Lewandowskiego oraz Pawełka i wpadła do bramki, powodując ogromny wybuch radości na ławce gospodarzy i trybunach.
Gol Frankowskiego dodał Jagiellończykom energii i wiary, że wynik można przechylić na swoją stronę jeszcze przed przerwą. Efektem tego była akcja z 41. minuty, kiedy piłkę na prawej stronie boiska wywalczył Ziggy Gordon do spółki z Jackiem Góralskim. Ten drugi po chwili dośrodkował w pole karne. Piłka przeleciała nad głowami czekających na nią przy krótkim słupku zawodników i dotarła do Konstantina Vassiljeva. Estończyk przyjął piłkę na klatkę piersiową i uderzył z woleja, nie dając tym strzałem najmniejszych szans na skuteczną interwencję Mariuszowi Pawełkowi.
Przerwa nie wybiła gospodarzy z uderzenia i już kilka minut po przerwie białostoczanie stworzyli sobie kilka dogodnych okazji do podwyższenia prowadzenia. Gorąco w polu karnym Pawełka robiło się głównie po stałych fragmentach gry. Konsekwentnie nękana w ten sposób defensywa gości wkrótce pękła ponownie. W 59' minucie grę wyrzutem z autu wznowił Piotr Tomasik, futbolówka dotarła do Cilliana Sheridana. Irlandczyk kapitalnie wypatrzył wbiegającego w pole karne Vassiljeva. Konstantin Vassiljev zagrał prostopadle do Piotra Tomasika, a lewy obrońca Jagi wyłożył piłkę Góralskiemu, który dopełnił formalności i do asysty przy golu Vassiljeva dołożył bramkę po podaniu Tomasika.
Goście próbowali odgryzać się głównie strzałami z dystansu. Ich próby nie przynosiły jednak pożądanego rezultatu. Po drugiej stronie dwukrotnie bliski zmiany wyniku był natomiast Sheridan. Irlandczyk próbował najpierw wykorzystać podanie Vassiljeva. Piłka po jego uderzeniu minęła jednak nieznacznie bramkę Śląska. Po dwóch minutach nowy napastnik Jagi po dwójkowej akcji z Cernychem przelobował Pawełka i piłka wpadła do bramki. Chwilę wcześniej jednak sędzia linowy zasygnalizował pozycję spaloną Sheridana. Tym razem się nie udało, ale Jagiellończycy wkrótce dopięli swego.
Zanim jednak Żółto-Czerwoni podwyższyli prowadzenie, przed polem karnym Śląska miała miejsce bardzo groźna sytuacja, w której Mariusz Pawełek sfaulował w walce o górną piłkę Fiodora Cernycha. Za niebezpieczne zagranie bramkarz gości ujrzał czerwoną kartkę. Piłkę do strzału ustawił sobie Vassiljev. Doświadczony pomocnik Jagi uderzył po ziemi. Piłkę do boku odbił Dominik Budzyński, a tam czekał już na nią Przemysław Frankowski, który zdobył swoją drugą bramkę w meczu, a siódmą w sezonie. Co warte odnotowania, to fakt, że cztery z tych goli strzelone zostały w meczach z drużyną z Wrocławia.
Jagiellonia odniosła kolejne przekonujące wiosenne zwycięstwo przy Słonecznej. Po rozbiciu Górnika Łęczna, tym razem Żółto-Czerwoni w przekonującym stylu rozprawili się ze Śląskiem Wrocław. Za tydzień znów widzimy się na Stadionie Miejskim w Białymstoku. 11 marca drużyna Michała Probierza podejmować będzie Koronę Kielce.
Białystok, 5 marca 2017, 24. kolejka Lotto Ekstraklasy
Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 4:1 (2:1)
Bramki: Przemysław Frankowski 34', 82', Konstantin Vassiljev 41', Jacek Góralski 59' - Robert Pich 14'
Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Ziggy Gordon, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik - Jacek Góralski, Rafał Grzyb - Przemysław Frankowski (86' Arvydas Novikovas), Konstantin Vassiljev (86' Przemysław Mystkowski), Fiodor Cernych - Cillian Sheridan (75' Dmytro Chomczenowski).
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Mateusz Lewandowski - Aleksandar Kovacević, Adam Kokoszka (64' Riota Morioka) - Joan Angel Roman (70' Mario Engels), Łukasz Madej (80' Dominik Budzyński), Robert Pich - Łukasz Zwoliński.
Żółte kartki: Rafał Grzyb, Ziggy Gordon - Adam Kokoszka, Piotr Celeban
Czerwona kartka: Mariusz Pawełek
Sędziował: Tomasz Musiał