- W mojej ocenie Jagiellonia to zespół niezwykle zbalansowany. Nasi najbliżsi rywale są dobrze zorganizowani w defensywie, a także niezwykle groźni w grze ofensywnej. To lider tabeli, który grając u siebie zawsze jest niezwykle zmotywowany. Szanuję tę drużynę i jestem pewien, że to będzie ciężkie spotkanie - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Legii, Ricardo Sa Pinto.
- Jeżeli chcemy wygrać, to musimy zagrać bardzo dobre spotkanie. Stać nas na to. Co prawda u siebie gorzej punktujemy, niż na wyjazdach, ale my naprawdę wolimy grać przed naszymi kibicami. Jestem pewien, że to w końcu zaskoczy i zaczniemy regularnie punktować także na własnym terenie - tłumaczył z kolei Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii Białystok.
- Chcemy grać dobrze przez cały mecz, a nie tylko pierwszą czy drugą połowę. Dobra gra nie zawsze oznacza piękną. Przede wszystkim liczy się kontrola nad meczem. Musimy też skupić się na rywalu, który często szuka odpowiedniej chwili do wykorzystania naszych błędów - tłumaczył Sa Pinto i dodał - W meczu z Wisłą, mimo kontroli nad meczem, mieliśmy słabsze chwile, chwile w których straciliśmy koncentrację, co szybko zostało przez rywala wykorzystane. Na szczęście udało nam się wrócić do gry i wywalczyć punkt. Chcielibyśmy grać dobrze i pięknie, ale przed nami jeszcze sporo pracy, aby tak się stało. Nie zawsze da się to połączyć, ale do tego dążymy.
- Poprowadziłem Jagiellonie przeciwko Legii trzykrotnie, wydaje mi się jednak, że piątkowe spotkanie będzie najtrudniejszym. Zespół z Warszawy znajduje się obecnie na zdecydowanie wyższym pułapie zarówno pod względem taktycznym i fizycznym. Jedno się nie zmienia - chcemy wygrać, ale by tak się stało musimy zagrać bardzo dobry mecz. Mam takie przeczucie, że w tym meczu będzie działo się znacznie więcej, niż w ostatnich meczach. Sądzę, że kibice zobaczą dobry mecz - przekonywał w rozmowie z redaktorami oficjalnej strony internetowej Jagiellonii, trener Mamrot.