Białostoczanie podobnie jak w ostatnim meczu przed własną publicznością zaczęli spotkanie od utraty bramki. W 2. minucie błąd gospodarzy wykorzystał Mateusz Jakubiak. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki.
Słoneczni odpowiedzieli bardzo szybko. Po minucie najprzytomniej w zamieszaniu podbramkowym zachował się Mateusz Lisowski. Gospodarze przejęli kontrolę nad meczem , ale w 14. minucie przytrafił im się błąd po którym, stracili drugiego gola. Do akcji podłączył się Norbert Jendruczek. Uderzenie bramkarza MOKS-u zostało zablokowane, piłka szybko trafiła do bramkarza Pogoni, a ten strzałem spod swojej bramki wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Druga połowa to huraganowe ataki gospodarzy i kontry gości, a także problemy z faulami Słonecznych. Dzięki nim piłkarze ze Szczecina dwukrotnie wykonywali przedłużony rzut karny. Oba miały miejsce w 40. minucie. Pierwszy został wykorzystany przez Daniela Maćkiewicza, drugi w ostatniej sekundzie nie przyniósł już zmiany wyniku.
- Wszyscy dobrze wiedzieli, że potrzebowaliśmy punktów. Nie liczyły się styl, ani strzelcy goli, ani to jak będą padać te gole. Oba zespoły mogły strzelić zdecydowanie więcej goli. Nas przede wszystkim cieszą punkty, które wieziemy do Szczecina z dalekiego wyjazdu. Bardzo długo czekaliśmy na te przełamanie - powiedział po meczu z MOKS-em, trener Pogoni Oktawian Solecki.
- Wytrzymaliśmy napięcie, które na nas ciążyło. Wystrzegliśmy się błędów. Nikt jutro nie będzie pamiętał o tym, jak zdobyliśmy te punkty. Mam nadzieję, że teraz będzie coraz lepiej i nie spadniemy z ligi - dodał Damian Szklarz, bramkarz Pogoni.
- Po raz kolejny nie potrafimy odczarować własnej hali. Chyba ciąży na nas jakieś fatum. Rywal miał mnóstwo swoich problemów, ale my patrzyliśmy tylko na siebie. Chcieliśmy dobić przeciwników, a podaliśmy im rękę. Znów zabrakło nam zimnej krwi, co przyjedzie do nas bramkarz, to zostaje zawodnikiem meczu. Mamy problemy gdy pierwsi stracimy gola, a rywal ustawi się nisko. Po Chorzowie chyba myśleliśmy, że wszystko już umiemy. Ten mecz pokazał, że przed nami jeszcze wiele pracy. Dziś zabrakło nam charakteru - podsumował spotkanie Adrian Citko.
- Jak powiedzieli rywale - styl nie był dziś istotny. Liczyło się tylko zwycięstwo, a to goście zdobyli dziś więcej bramek. Znów męczy nas nieskuteczność. Na treningu wygląda to dobrze, ale nie potrafimy tego przenieść na mecz. Musimy wygrywać takie spotkanie. Raz, że graliśmy u siebie, a dwa, że rywal znajdował się w dołku - ocenił z kolei spotkanie kapitan MOKS-u, Patryk Hryckiewicz.
MOKS Słoneczny Stok 1:3 Pogoń 04 Szczecin
Bramki: Lisowski 3 - Jakubiak 2, Szklarz 14, Maćkiewicz 40 (rzut karny)