Młody skrzydłowy Jagi chwilę po ustaleniu wyniku rywalizacji z Miedziowymi zakomunikował wszystkim, że wkrótce zostanie tatą. - Fajna chwila w moim życiu. Zostanę ojcem. Udało się to pokazać dosyć szybko. Chciałem to zrobić w tym meczu, dlatego ta bramka z Zagłębiem bardzo mnie cieszyła. Dzięki temu mogłem wszystkich poinformować, że wraz z narzeczoną spodziewamy się dziecka - tłumaczy 22 latek.
Między innymi, dzięki jego trafieniu Jaga w kapitalnym stylu odpowiedziała na porażkę w Gdyni. - W Gdyni nie zagraliśmy wcale tak źle jak wskazuje na to wynik. Przegraliśmy przez to, że nie potrafiliśmy się przeciwstawić przy stałych fragmentach gry, te Arka miała przygotowane perfekcyjne. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać, co mocno się zmieniło w ostatnim meczu, gdzie w zasadzie już w pierwszej akcji potrafiliśmy otworzyć wynik. Mieliśmy okres, gdzie gra wyglądała nieźle, ale nie szły za tym wyniki, w meczu z Zagłębiem zagrało jedno i drugie - mówi Frankowski.
Teraz przed Żółto-Czerwonymi mecz z Wisłą Płock. Oba zespoły w dużej mierze opierają swoją grę o dobrze wyszkolonych i szybkich skrzydłowych. Czy to właśnie dyspozycja bocznych pomocników przesądzi o wyniku konfrontacji? - Nie sądzę. Wisła ma silne skrzydła, ale ma również bardzo mocny środek pola, co szczególnie uwidacznia się kiedy przeważają na boisku. Nasze skrzydła również są bardzo mocne. Jeśli mamy swój dzień, możemy wygrać z każdym, ale też gdy gra bokami nie idzie, to mamy też wielu innych zawodników, którzy potrafią zmienić oblicze meczu. W Płocku nie gra się łatwo, ale na pewno postaramy się o trzy punkty - przekonuje strzelec dwóch ligowych goli dla Jagi w tym sezonie.
Kogo więc bardziej należy się obawiać? Merebaszwilego i Michala czy Furmana i Stilicia? - To zależy od dyspozycji dnia. Parząc na sezon, to każdy z zawodników miał swoje lepsze i gorsze chwile. Piłkarze, o których mowa mają wysokie umiejętności. To indywidualności, które niekiedy jednym zagraniem mogą dużo dać zespołowi, odwrócić losy, przesądzić o wyniku. Przed meczem jednak można wiele mówić, a dopiero gdy zaczniemy grać, to zobaczymy z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam rywalizować - wyjaśnia Przemysław Frankowski.