(FOTO) Szybko, łatwo i przyjemnie. Dojlidy lepsze od Morlin

Miało być 3:0 i było 3:0. Dojlidy z Ho Kwan Kitem w składzie nie pozostawiły gościom większych złudzeń. Największe emocje miały miejsce jedynie w meczu z udziałem zawodnika z Hongkongu, który nieoczekiwanie potrzebował pięciu setów do wygrania swojego pojedynku.

Ho Kwan Kit nie zawodzi. Tenisista Dojlid ograł lidera Morlin Ostróda, Mikhaila Paikova 3:2. /fot.BIA24.pl/

Ho Kwan Kit nie zawodzi. Tenisista Dojlid ograł lidera Morlin Ostróda, Mikhaila Paikova 3:2. /fot.BIA24.pl/

Jako pierwszy przy stole po stronie gospodarzy stanął Wang Zeng Yi. Naprzeciw brązowego medalisty ostatnich Mistrzostw Polski pojawił się Belg, Robin Devos. Pierwszego seta tenisista Dojlid rozstrzygnął oddając rywalowi osiem piłek. Do rozstrzygnięcia drugiej i trzeciej partii doszło po grach na przewagi. W nich lepszy okazał się reprezentant Polski, który oba sety wygrał do 11. - Wandżi zagrał dziś na liderze i wydaje mi się, że przeciwnicy byli tym troszeczkę zaskoczeni naszym ustawieniem. Liczyliśmy na to, że ustawią się na nas właśnie w ten sposób więc można powiedzieć, że odrobiliśmy pracę domową - tłumaczył wyraźnie zadowolony ze zwycięstwa trener gospodarzy, Marcin Jarkowski.


Do drugiego pojedynku goście trener gości desygnował lidera swojego zespołu Rosjanina, Mikhaila Paikova. Kit w mecz wszedł bardzo dobrze i pierwszego seta wygrał do 9. Druga i trzecia odsłona tego pojedynku wyglądała już jednak znacznie gorzej. Zawodnik z Hongkongu w obu tych partiach musiał uznać wyższość przeciwnika, który oddał mu odpowiednio 7 i 8 piłek. Ho Kwan Kit zdołał jednak opanować sytuację i dzięki stałym instrukcjom Wandżiego wygrał czwartego seta do 7, a w piątym był lepszy o dwie piłki i pokonał Rosjanina 11:9. - Był taki moment, w którym mieliśmy z Wandżim spore obawy o losy tego pojedynku. Obawialiśmy się kolejnego show w wykonaniu rosyjskiego tenisisty. Paikov mimo porażki zagrał fenomenalny mecz. Miał 9:6 w piątym secie, drżały nam serca, ale wiedzieliśmy, że Kit ma mocne końcówki. Wygląda może niepozornie, ale ma fajną gierkę, bardzo ułożoną. Dobry serwis, dobry odbiór i ciężko się z nim gra. Oczywiście przy stanie 6:9, ciężko jest być optymistą, ale już wczoraj Barcelona pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych w sporcie - zdradził trener Dojlid.


Mecz, jak się później okazało, zamknął srebrny medalista Mistrzostw Białorusi, Paweł Platonow. Doświadczony tenisista zaczął od wygrania pierwszego seta do 9. W drugim napotkał jednak na znaczny opór ze strony Bartosza Sucha i musiał się bronić przed piłkami setowymi. Powrót Białorusina był bardzo imponujący bowiem od stanu 7:10 wygrał kolejnych 5 piłek i całą partię 12:10. W ostatnim secie szybko zrobiło się 10:3 dla zawodnika gospodarzy. Nie mający nic do straceniu Such, zdołał odrobić jeszcze trzy punkty, ale to było wszystko na co tego dnia stać było rosłego zawodnika Morlin Ostróda. - Zdobyliśmy dziś komplet punktów z wyżej notowanym rywalem i na pewno bardzo się z tego powodu cieszymy. Nie mamy jednak za dużo czasu by o tym myśleć, gdyż już w niedzielę zagramy z Bytomiem - tonował nastroje szkoleniowiec białostoczan, Marcin Jarkowski.


Dojlidy odniosły bardzo ważne zwycięstwo w kontekście walki o pierwszą czwórkę. Dzięki wygranej 3:0 nad zespołem z Ostródy, białostoczanie zrównali się punktami z Paikovem i spółką. Na rozpamiętywanie tego zwycięstwa nie ma jednak czasu. W niedzielę kolejny mecz. Tenisiści Marcina Jarkowskiego zmierzą się na wyjeździe z Polonią Bytom.

UKS Dojlidy Białystok 3-0 Morliny Ostróda

Wang Zeng Yi - Robin Devos 3:0 (11:8 / 13:11 / 13:11)

Ho Kwan Kit - Mikhail Paikov 3:2 (11:9 / 7:11 / 8:11 / 11:7 / 11:9)

Paweł Platonow - Bartosz Such 3:0 (11:9 / 12:10 / 11:6)

Galeria

Zobacz również