Żółto-Czerwoni rozpoczęli mecz z dużym impetem. Już w pierwszej akcji meczu, zaledwie po kilku sekundach wywalczyli pierwszy rzut rożny. W czwartej minucie groźnie strzelał Cernych, ale jego strzał dobrze odbił Kuciak. Dwie minuty później celnie z rzutu wolnego strzelał Vassiljev, bramkarz Lechii miał problemy z obronieniem tego uderzenia. Kolejną świetną okazję wypracował sobie Cernych w ósmej minucie meczu, ale jego strzał z trudem obronił Kuciak. Po chwili kapitalnie strzelał ze skraju pola karnego Novikovas, ale piłka nieznacznie minęła okienko bramki Lechii. Kolejny raz groźnie pod bramką gospodarzy było w dwunastej minucie meczu, kiedy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelecką okazję miał Guti. Lechia przez pierwsze minuty nie miała nic do powiedzenia - Jaga całkowicie zdominowała gospodarzy.
Niestety, po kwadransie gry wrócił gdański koszmar Ziggiego Gordona. Szkocki obrońca Jagi niepotrzebnie faulował w polu karnym Peszkę, a rzut karny na bramkę zamienił Paixao. Po golu tempo gry zdecydowanie siadło. W 24 minucie Wawrzyniak odbił się w polu karnym Jagiellonii od Novikovasa a sędzia Tomasz Musiał ponownie wskazał na "wapno". Chwilę później po raz kolejny Paixao pewnie strzelił i było 2:0. Lechia, która przez pierwsze minuty była drużyną o kilka klas słabszą, po 25 minutach gry była w bardzo korzystnej sytuacji. Niewiele brakowało aby Jagiellonia stanęła przed szansą na zdobycie kontaktowego gola. W 39 minucie po dośrodkowaniu Vassiljeva z rzutu wolnego Romanczukowi zabrakło centymetrów żeby dopaść do spadającej piłki. Do przerwy jednak wynik już się nie zmienił i do szatni białostoczanie schodzili z dwubramkową stratą.
Druga połowa zaczęła się tragicznie. Po ładnej akcji ze skrzydła celnie zagrał Peszko, a w polu karnym świetnie ustawiony był Paixao. Portugalczyk pewnie uderzył na bramkę i tym samym skompletował hat-tricka. Bliscy odpowiedzi białostoczanie byli trzy minuty później, kiedy po dobrej wrzutce z rzutu wolnego Vassiljeva piłkę nieczysto trafił Sheridan. Trzeci gol spuścił powietrze z Jagiellończyków, Lechia cofnęła się do obrony i kontrolowała wydarzenia na boisku. Z minuty na minutę widać było u zawodników Michała Probierza coraz większą bezradność, która wzmagała frustrację. Niestety, Jagiellończykom nie udało się już odwrócić losów spotkania i to gospodarze cieszyli się z bardzo korzystnego wyniku. Zwłaszcza, że w 89 minucie dzieła zniszczenia dopełnił Haraslin, pakując na raty piłkę do bramki Kelemena.
Lechia dzięki dzisiejszemu zwycięstwu odrobiła stratę punktową do Jagiellonii, białostoczanie zaś stracili pozycję lidera i muszą liczyć na potknięcia rywali. Szanse już niebawem ? Jaga już w niedzielę zagra z kolejnym bezpośrednim rywalem w walce o tytuł ? warszawską Legią. Miejmy nadzieję, że limit błędów został już wyczerpany i w ostatnich trzech meczach Jagiellończycy wrócą na poziom, do którego zdążyli nas przyzwyczaić.
Lechia Gdańsk 4-0 Jagiellonia Białystok
Bramki: Marco Paix?o 17' (k), 25' (k), 48', Lukáš Haraslín 89'
Lechia Gdańsk: 1. Dušan Kuciak - 17. Lukáš Haraslín, 22. Mario Maloča, 5. Steven Vitória, 3. Jakub Wawrzyniak (74, 41. Paweł Stolarski) - 7. Miloš Krasić, 6. Simeon Sławczew, 30. Jo?o Nunes, 27. Rafał Wolski, 21. Sławomir Peszko (85, 28. Flávio Paix?o) - 19. Marco Paix?o (78, 11. Grzegorz Kuświk).
Jagiellonia Białystok: 25. Marián Kelemen - 2. Ziggy Gordon (56, 21. Przemysław Frankowski), 17. Ivan Runje, 16. Guti, 77. Piotr Tomasik - 9. Arvydas Novikovas, 22. Rafał Grzyb, 6. Taras Romanczuk (81, 28. Karol Świderski), 5. Konstantin Vassiljev (65, 23. Damian Szymański), 10. Fedor Černych - 18. Cillian Sheridan.
Żółte kartki: Rafał Wolski, Lukas Haraslín - Konstantin Vassiljev, Fedor Černych.
Sędzia: Tomasz Musiał