12 czerwca minął termin składania ofert na wynajem Stadionu Miejskiego w Białymstoku. Nie złożyła takowej Jagiellonia Białystok, choć od wielu lat to właśnie w tym miejscu rozgrywa swoje mecze w piłkarskiej Ekstraklasie. W ten sposób klub protestuje przeciwko niekorzystnym (jego zdaniem) warunkom najmu, które proponuje stadionowa spółka. Jaga walczy o lepszą umowę, taką, na której wychodziłaby o wiele lepiej pod względem finansowym.
Choć drobnych spraw jest więcej, to Jagiellonii Białystok w umowie ze Stadionem Miejskim nie pasują przede wszystkim trzy kwestie: koszty wynajmu obiektu, organizacja cateringu podczas meczów oraz zyski z najmu lóż VIP, czyli tzw. Sky Boxów. Sytuację opisaliśmy m.in. w art. pt. "Ekstraklasa. Jagiellonia może grać w... Warszawie". Spór się tak zaostrzył, że w mediach przewijają się nawet informacje o tym, iż Jagiellonia miałaby rozgrywać swoje spotkania nie w stolicy Podlasia, a Polski - na stadionie Polonii Warszawa. Pojawił się też pomysł, by grać w Płocku na obiekcie lokalnej Wisły.
Kibice Jagiellonii jednoznacznie opowiedzieli się w tym sporze po stronie klubu: ""Jagiellonia Białystok wynajmując Stadion Miejski w Białymstoku na dzień meczowy powinna mieć dostęp do całego obiektu. To od Jagiellonii powinno zależeć, kogo zaprosi albo komu sprzeda miejsca w Skyboxach ! To jest impreza organizowana przez klub i to klub powinien mieć możliwość zarabiania na tym. To samo tyczy się cateringu. Na imprezie organizowanej przez klub Jagiellonia Białystok, to organizator powinien decydować co jest sprzedawane jej uczestnikom, w jakiej cenie, jaka jest obsługa oraz.... czerpać z tego korzyści finansowe" - napisali na profilu facebookowym "Dzieci Białegostoku".
Oświadczenie prezesa stadionowej spółki
Wczoraj (13.06) prezes Stadionu Miejskiego Adam Popławski zorganizował konferencję prasową, na której wyjaśniał pogląd spółki na spór z Jagiellonią Białystok. Wystosował również oficjalne oświadczenie - w odpowiedzi na to, że "w przestrzeni publicznej pojawiło się wiele nieprawdziwych informacji dotyczących negocjacji".
"Ubolewam nad tym, że prezes klubu Pan Wojciech Pertkiewicz posuwa się do kłamstwa, by wymusić na miejskiej spółce działania polegające na nieuprawnionym wspieraniu prywatnej firmy, przy jednoczesnym działaniu na niekorzyść spółki. Co grozi zarzutami niegospodarności. Zasady współpracy między Klubem a Stadionem Miejskim zostały wypracowane w 2014 r. Niestety aktualnie proponowane przez spółkę warunki są jedynymi, które możemy zaproponować klubowi" - czytamy w oświadczeniu.
Adam Popławski pisze tam, że Jagiellonia Białystok od dawna może wynając wszystkie 16 Sky Boxów, a nie tylko 4 i dysponować nimi wedle uznania, ale klub nie chce się na to zdecydować. "Jagiellonia chce zapłacić za wynajem stadionu na nowy sezon kwotę 990 tys. zł / wartość obecnej umowy to 1 mln 790 tys. zł. Dodatkowo oczekuje, iż zapłacimy za to, że wynajmujemy skyboxy ok. 700 tys. zł. Gdybyśmy spełnili oczekiwania klubu w tym zakresie, oznaczałoby to, że spółka musiałaby dopłacać do gry Jagiellonii na stadionie 1,5 mln zł" - pisze prezes Stadionu.
Zaapelował ponadto o wykazanie się "dobrą wolą" i zakończenie sporu przez Jagiellonię Białystok.Całe oświadczenie jest dostępne na stronie internetowej Stadionu Miejskiego w Białymstoku.
Odpowiedź szefa Jagiellonii
Dziś (13.06) na oświadczenie Adama Popławskiego zareagował prezes Jagiellonii Białystok Wojciech Pertkiewicz podczas konferencji prasowej. "Wynajmując obiekt w pełni na mecz, płacąc kwotę ryczałtową za stadion 1,8 mln zł, chcemy mieć prawo do czerpania korzyści z dnia meczowego" - mówił.
- Nie tylko chcemy murawę i krzesełka, ale chcemy też mieć dostęp do Sky Boxów, które są źródłem dużego przychodu. W naszej sytuacji wygląda to w ten sposób, że jesteśmy zmuszeni do ponoszenia kosztów, w tych miejscach, w których powinniśmy czerpać przychody - opowiadał Wojciech Pertkiewicz. Prezes przekonywał np., że klub jest "ofiarą" umowy między Stadionem, a Dworem Czarneckiego. "Nie chcę słyszeć ciągle, że czegoś się nie da. Trzeba usiąść i spróbować coś zmienić" - dodał.
- My dostarczamy imprezę, na której nie zarabiamy, zarabia caterer, zarabia stadion. Ja nie upieram się przy opcji zero-jedynkowej. Między zero a jeden jest jeszcze dużo miejsca - powiedział szef Jagi. Zaznaczył również, że Jagiellonia może zgodzić się na proponowaną przez stadionową spółkę kwotę za wynajem stadionu, ale pod warunkiem, że uda się dogadać w innych aspektach.