Na początku pierwszej połowy, Jagiellonia miała kilka okazji do zdobycia gola. W 16. minucie, Diego Carioca efektownie przedryblował trzech rywali i spod linii końcowej zagrał wzdłuż bramki gospodarzy. Niestety, żadnemu z jego partnerów nie udało się zamknąć tego podania i futbolówka przetoczyła się wzdłuż linii bramkowej Piasta. W 22. minucie, w roli głównej wystąpił Bartłomiej Wdowik. Grający na lewym wahadle zawodnik mocno uderzył z odległości około 20 metrów. Spore problemy ze złapaniem tej piłki miał Frantisek Plach, jednak tym razem Słowak nie dał się zaskoczyć.
Dopiero w 42. minucie Piast oddał pierwszy strzał w tym spotkaniu. Piłkę przed polem karnym Jagiellonii przejął Kristopher Vida i uderzył. Po tym uderzeniu futbolówka poszybowała wysoko nad bramką strzeżoną przez Zlatana Alomerovicia.
- W pierwszej części zagraliśmy dobrze i zneutralizowaliśmy wszystkie atuty Piasta. Pod tym względem można być zadowolonym. Niestety, po raz kolejny popełniliśmy kardynalne błędy w defensywie - mówił po meczu Piotr Nowak, trener Jagiellonii Białystok.
Jaga straciła gola w 47. minucie. Po dośrodkowaniu Konczkowskiego z lewej strony boiska najwyżej w naszym polu karnym wyskoczył Jakub Holubek i precyzyjnym uderzeniem głową nie dał szans Zlatanowi Alomeroviciowi na skuteczną interwencję. W 53. minucie było już 2:0. Gospodarze egzekwowali rzut wolny z połowy białostoczan. Po dośrodkowaniu w pole karne najwyżej do piłki wyskoczył Jakub Czerwiński i precyzyjną „główką” pokonał Alomnerovicia.
- Piast to jednak rutynowany zespół, który wykorzystuje najmniejsze błędy. W kluczowych momentach zachowujemy się jak dzieci. Wracamy do pracy, musimy stale się poprawiać - dodał Nowak.
W 67. minucie, piłka znalazła się w siatce Piasta Gliwice, tym razem po uderzeniu Bartosza Bidy, a sędzia Tomasz Kwiatkowski odgwizdał spalonego u zawodnika Jagiellonii. Arbiter po trwającej siedem minut weryfikacji VAR uznał jednak trafienie „Bidki” i było 2:1. Takim rezultatem zakończyło się całe spotkanie.
- Każda bramka cieszy. W tym wypadku również cieszę się, że wpadło. Jestem zadowolony z tego, że mam w tym sezonie jakieś liczby pomimo licznych kontuzji i częstych absencji w składzie. Już drugi sezon z rzędu borykam się z urazami, więc, jak powiedziałem, każda bramka mnie cieszy - mówił w rozmowie z klubowymi mediami Bartosz Bida.
W następnym meczu Jagiellonia zmierzy się ze Śląskiem Wrocław. Spotkanie odbędzie się 30 kwietnia o godz. 15:00 na Stadionie Miejskim przy ul. Słonecznej w Białymstoku.