W miniony weekend do gry po dwutygodniowej przerwie wróciły białostockie Żubry. Podopieczni Krzysztofa Kalinowskiego bez problemów poradzili sobie z warszawskim AZS-em.
- Jedyne czego żałuje z tego meczu, to momentów naszego gapiostwa. Bardzo dobrze graliśmy w obronie, ale zdarzały nam się przestoje, przez które przeciwnicy zdobywali bardzo łatwe punkty. Kiedy realizowaliśmy nasze założenia taktyczne, to wszystko było w porządku, a gdybyśmy momenty naszej dobrej obrony wykorzystali do szybkich kontrataków, to bezpieczną przewagę uzyskalibyśmy znacznie szybciej i zwyciężylibyśmy dużo niższym nakładem sił - tłumaczył trener Żubrów.
Mimo to wygrana gospodarzy nie była zagrożona. - W momentach naszej słabszej gry rywale trzymali się w okolicach remisu. Czasem wychodzili na minimalne prowadzenie. W czwartej kwarcie zagraliśmy już zdecydowanie solidniej w defensywie i wypracowaliśmy kilkunastopunktową przewagę. Wówczas, tak jak zakładaliśmy przed meczem, skorzystaliśmy ze zmienników. W tym czasie nasza przewaga nieco zmalała - wyjaśnia Kalinowski.
Białostoczan do zwycięstwa poprowadzili Arkadiusz Zabielski oraz Mariusz Rapucha. Obaj przekroczyli granicę 20 zdobytych punktów. - Mariusz powoli przyzwyczaja nas do tego, że możemy liczyć na jego kilkanaście punktów w meczu. Dodatkowo dużo daje nam w obronie. Jego dorobek punktowy mógł być jeszcze lepszy, gdyby miał więcej szczęścia przy rzutach z dystansu. Podjął dwie dobre decyzje po wypracowaniu dobrych pozycji, ale piłka nie wpadła do kosza. Nie zmienia to jednak faktu, że zagrał bardzo dobry mecz - podsumował Krzysztof Kalinowski.
Żubry Białystok 97 [(24:22)(29:27)(20:24)(24:17)] 90 KK AZS UW Warszawa
Punkty Żubry: Arkadiusz Zabielski - 22, Mariusz Rapucha - 21, Michał Wielechowski - 16, Andrzej Misiewicz - 15, Patryk Wydra - 13, Patryk Andruk, Maciej Parszewski - 4, Maciej Bębeniec - 2.
