Ostatni raz w lidze białostoczanie podnieśli z boiska komplet punktów ponad miesiąc temu w starciu z Koroną Kielce. Od tamtej pory Żółto-Czerwoni w czterech kolejnych meczach nie zdołali pokonać rywali. Ponieśli porażkę, a trzy mecze zakończyli remisem. - Od kilku meczów już nie wygraliśmy, też nam to już zaczyna przeszkadzać. Ostatnio byliśmy bliscy odniesienia zwycięstwa, ale jak się skończyło, to każdy pamięta. Teraz chcemy przełamać zła passę. Nie ma różnicy z kim to zrobimy, Legia jest do tego tak samo dobrym przeciwnikiem, jak każdy inny. Musimy walczyć na boisku, być na nim jednością. Pokazaliśmy już, że potrafimy grać w piłkę, teraz trzeba to potwierdzić - mówi kapitan reprezentacji Litwy.
Legioniści najbardziej pamiętają Cernycha z meczu, kiedy ten jeszcze w barwach Górnika Łęczna przesądził o historycznym, pierwszym zwycięstwie drużyny z grodu Dzika nad zespołem z Warszawy. - Z meczów z Legią mam z reguły dobre wspomnienia. Jeszcze jak grałem w Łęcznej zagrałem przeciwko niej jeden z lepszych meczów w karierze i zdobyłem dwie bramki. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie. Dla mnie jednak najważniejsze jest odebranie punktów rywalowi. Nie ważne kto strzeli. Gramy przed własną publicznością i musimy stanąć na wysokości zadania - wspomina Cernych i dodaje - Nie patrzę na swoje indywidualne osiągnięcia. Musimy zagrać dobrze jako zespół, a kto zapisze się na liście strzelców to rzecz drugorzędna.
Sytuacja w obozie Jagiellończyków mimo wszystko wydaje się być spokojniejsza, niż w Warszawie, gdzie całkiem nie dawno doszło do sporych zmian w pionie sportowym klubu. - Nie zwracamy uwagi na to, co działo się ostatnio w Warszawie. Czasem rzeczywiście mówi się o nowej miotle, ale my skupiamy się na sobie. Każdy ma swoje problemy, z którymi musi się zmierzyć - przekonuje reprezentant Litwy i zawodnik Jagi.