Gala zaczęła się od pojedynku Ukraińca Oleksandra Babanova z Sebastianem Hładunem. Obaj pięściarze od początku mocno ruszyli na przeciwnika, ale konkretniejszy był Ukrainiec, który korzystając z doświadczenia na ringach amatorskich, posłał Hładuna na deski. Polak zdołał wstać i wyjść na drugą rundę, ale po kolejnym trafieniu sędzia był zmuszony przerwać ten pojedynek.
Oleksandr Babanov (2-0, 1 KO) - Sebastian Hładun (2-0, 1 KO) Przez nokaut w drugiej rundzie zwyciężył Babnov
Następnie zwycięski powrót na ring zaliczył Krzysztof "Skorpion" Cieślak. Rywalem Polaka był Białorusin Andrei Sudas. W początkowej fazie walki lepiej prezentował się Sudas, jednak z minuty na minutę rosła przewaga Cieślaka. Podobnie walkę ocenili także sędziowie, którzy jednogłośną decyzją zadecydowali o jego zwycięstwie.
Krzysztof Cieślak (23-6, 7 KO) - Andrei Sudas (8-23-1, 6 KO) Jednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Cieślak (40:36, 40:36, 39:37)
Następnie również jednogłośną decyzją sędziów w pojedynku z Yauhenim Aleinikiem wygrał Timur Kuzachmiedow. Były mistrz świata i Europy w kickboxingu lepiej znoił trudy sześciorundowego pojedynku i słusznie zapracował na wygraną. Zanim do ringu wyszli Świerzbiński i Jackiewicz, w ringu zmierzyli się Yuri Chumak z Piotrem Gudel oraz Siergiej Zhuk z Przemysławem Gorgoniem. Pierwszą walkę jednogłośną decyzją sędziów wygrał Polak, w drugiej niejednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Zhuk.
Timur Kuzachmiedow (6-0-2, 2 KO) - Yauheni Aleinik (4-7, 3 KO) Jednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Kuzachmiedow (58:56, 58:56, 59:55)
Piotr Gudel (8-2-1, 1 KO) - Yuri Chumak (1-2) Jednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Gudel (59:53, 60:52, 58:54)
Siergiej Zhuk (2-2-1) - Przemysław Gorgoń (7-4, 4 KO) Niejednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Zhuk (58:57, 56:57. 57:56)
Zgromadzeni kibice najbardziej czekali na pojedynek o pas Mistrza Rzeczypospolitej Polskiej wagi średniej. W zaplanowanej na dziesięć rund walce lepiej zaprezentował się białostoczanin. "Shy" częściej podejmował ryzyko, Jackiewicz rozkręcał się powoli i zabrakło mu czasu na odwrócenie losów rywalizacji i wzięcie rewanżu za ostatnią porażkę w Warszawie.
Robert Świerzbinski (21-7-2, 3 KO) - Rafała Jackiewicza (50-20-2, 22 KO) Niejednogłośną decyzją sędziów zwyciężył Świerzbński (96:94, 94:96, 99:92)
- Z racji tego, że jestem stary, to późno się rozkręcam. Nie idę od razu na wymiany, muszę wcześniej złapać rytm. Walczyłem standardowo. Biłem mniej, ale celniej. Sporo ciosów przyjmowałem na gardę, sporo unikałem. Miałem się zrewanżować, ale powinienem zaśpiewać - znowu w życiu mi nie wyszło - śpiewająco komentował walkę ze Świerzbińskim, Rafał Jackiewicz.
- Pierwsza walka na Stadionie narodowym nie była tak ciężka jak ta dzisiaj. Wówczas Rafał trochę mnie zlekceważył i nie był odpowiednio przygotowany. Dziś było zupełnie inaczej. Był zdecydowanie bardziej wymagającym przeciwnikiem i dziękuję mu za walkę. W pierwszej części byłem zdecydowanie lepszy. Później było gorzej. Nie byłem do końca przygotowany tak jak chciałem, dodatkowo w ostatniej rundzie krew zaczęła mi spływać do oka przez co słabo widziałem i przespałem tę część walki. Gdyby nie to, mógłbym dać z siebie jeszcze więcej - powiedział po walce Robert "Shy" Świerzbiński.