"Na urlop w tym roku bym się nie zgodził". Jubileusz 30-lecia Teatru Wierszalin

Dziś jesteśmy we władaniu Mickiewicza - mówi reżyser Piotr Tomaszuk, który 30 lat temu założył w Supraślu Teatr Wierszalin. Jubileuszowy rok przebiega pod znakiem pandemii, ale i licznych spotkań z widzami...

fot. Teatr Wierszalin (archiwum)

fot. Teatr Wierszalin (archiwum)

30 lat! Szmat czasu! W tym roku mamy jubileusz Teatru Wierszalin?

Wierszalin od początku tworzyli ludzie, którzy kierowali się wspólnymi celami i ideami, jakimi była sztuka teatru, tworzona w zgodzie z naturą, z otoczeniem, z miejscem urodzenia, z duchowością Podlasia. Zaczynaliśmy "Turlajgroszkiem" - legendą o dziecku, które tyle samo jest w ręku matki i ojca, co anioła i diabła. Opowieść o tym, że wartością jest dziecko, a nie pieniądz, zaczynała historię Teatru Wierszalin. A potem z przedstawienia na przedstawienie znaczenie naszego teatru rosło. A nagrody zdobywane na festiwalach międzynarodowych sprawiały, że nazwa Wierszalin brzmiała w wielu uszach pozytywnie.

Na początku był to teatr prywatny, autorski...

Tak było przez 10 lat. Aż doszliśmy do momentu, kiedy warto się starać o uczynienie teatru Wierszalin instytucją kultury. Postaraliśmy się i teraz Teatr Wierszalin jest instytucją kultury, tyle tylko że mającą autorski charakter twórczości. To przedstawienia moje i Mateusza Kasprzaka, moje i Rafała Gąsowskiego - naszego podstawowego aktora, ale to też przedstawienia moje i Mikołaja Maleszy - też wspaniałego scenografa, z którym przez wiele lat współpracowaliśmy, moje i Joanny Kasperek, która przez wiele lat była gwiazdą naszego teatru. To są też przedstawienia moje i kompozytorów. Wierszalin zawsze wiąże się z muzyką. I trzeba pamiętać, że przez ten teatr przewinęło się wiele bardzo wybitnych nazwisk kompozytorów: Jacek Urbaniak - kompozytor muzyki dawnej, Jacek Ostaszewski - jeden z podstawowych członków zespołu Osjan, interesujący się muzyką etniczną? Potem nastąpiła cała epoka Krzysztofa Dziermy; a epoka Jacka Hałasa trwa do dziś. Adrian Łukaszewicz, z którym teraz muzykujemy na scenie - to kolejna osobowość muzyczna. Jesteśmy dobrym środowiskiem dla wielu ludzi, wielu ciekawych artystów. Chciałbym, żebyśmy nadal się pozytywnie różnili, żeby - zarówno dla naszych pracowników, jak i naszych odbiorców - żeby nasz teatr nie był miejscem zwyczajnym. Niech on będzie niezwyczajny - pozytywnie niezwyczajny.

Jest pan założycielem teatru, jego dyrektorem, ale też reżyserem. To pan decyduje, w którą stronę idzie teatr, w którą stronę idą sztuki. Na czym panu zależy? W którą stronę prowadzi pan aktorów i co chce pan pokazać widzom?

To jest bardzo różnie. Bo to kwestia wyboru związana też z czasem, w którym się jest wspólnie z innymi ludźmi, ale też z tym, w jakiej kondycji psychicznej indywidualnie się jest - jako reżyser, artysta, człowiek po prostu. My od pięciu lat jesteśmy we władaniu takiego mistrza, jakim jest Mickiewicz. Ja się temu poecie oddaję całkowicie. To szczęście, że - dzięki jubileuszowi 25-lecia - trafiliśmy na Mickiewicza, że się zdecydowałem na "Dziady". Ten rodzaj szczęśliwego przypadku finiszuje dzisiaj tym, że od pięciu lat zgłębiamy to, co można przy okazji Mickiewicza odkryć zarówno w sferze języka, jak i w sferze tego, co jest kulturą, historią, tego, co jest pewnym przekazem - nie tylko takim oczywistym, płynącym w pierwszej lekturze z tekstu, ale takim przekazem, który płynie na przykład z tego albo innego akcentowania wyrazów, frazowania. I my tym odbiorem Mickiewicza cały czas dzielmy się z widzami. To taki rodzaj służby, który wręcz dodaje skrzydeł. Był moment, kiedy tworzyłem bardziej dla siebie, z myślą o radości widzów i o tym, by zadziwić ich tym, co myśli artysta. Dzisiaj mam misję, by pokazywać jak największej liczbie młodych ludzi, jak można rozumieć Mickiewicza, jak można go oglądać rozumnie i jak wiele można wtedy czuć pozytywnych, mądrych dobrych rzeczy. I jakie to ważne, by umieć czytać literaturę. Bo Mickiewicz nie dlatego jest wielkim poetą, że ktoś go wielkim poetą ogłosił. Nie dlatego, że krytycy go okrzyknęli wielkim. Mickiewicz jest wielkim poetą dlatego, że okazał się potrzebny. Przez wiele pokoleń on był poetą, którego czytano, bo pomagał ludziom przetrwać trudny czas. I skoro mamy taką literaturę, skoro mamy takie słowa, skoro mamy takie frazy, uczmy się z nimi być i żyć jak najczęściej. Dzięki temu sami będziemy lepsi.

30 lat to dużo czy mało dla teatru?

W przypadku takiego teatru jak Wierszalin - który jest teatrem pewnego stylu, a nie budynkiem teatralnym, w którym style goszczą od czasu do czasu - to uzyskanie efektu takiej odmienności, a jednocześnie utrwalania pewnej estetycznej tożsamości i estetyczności przez 30 lat to jest szmat czasu. To jest trochę tak, jakby umieć utrzymać zespół w lidze przez 30 lat.

Czuje pan, że się panu udało utrzymać ten zespół w pierwszej lidze?

Myślę, że to widać teraz już wyraźnie, że teatr Wierszalin po prostu przez 30 lat konsekwentnie budował jakąś wizję i człowieka, i repertuaru, i wizję artystyczności? Zawsze traktowaliśmy teatr jako rodzaj życia obrzędowego, troszeczkę odjętego komercji. I zawsze budowałem w Wierszalinie repertuar o skrajnie niekomercyjnym charakterze. Przez to był on adresowany do bardzo cennej i - jak się okazało - szerokiej grupy odbiorców. Ci odbiorcy przyjeżdżali do nas z całej Polski albo myśmy jeździli do nich. Zjeździliśmy cały świat. Jak teraz zsumujemy te 30 lat, to są takie miasta jak Sydney, jak Adelajda, Meksyk, Buenos Aires, to stolice europejskie - od Londynu, Edynburga, przez Awinion, po wystawę światową w Hannoverze, mnóstwo nagród? Ta ostatnia nagroda dla "Dziadów", zdobyta na początku marca na Festiwalu Pamięci Tożsamość, jest bardzo budująca... Doceniona została nasza wizja, czemu ma służyć teatr. Jesteśmy wierni przesłaniu Osterwy, że teatr ma czemuś służyć, ma być misją, ma być rodzajem jakiegoś apelu, skierowanego do ludzi, którzy inaczej nie doznają pocieszenia. Bo są sztuki, którymi można ludzi pocieszyć. Są teksty, którymi można w sposób dobry i pozytywny wskazać drogę albo pomóc wybrać w trudnym momencie.

Nagrodę dostała wasza wizja "Dziadów".

To przedstawienia, które są efektem talentu Rafała Gąsowskiego, Mateusza Kasprzaka, Darka Matysa, Katarzyny Wolak, Moniki Kwiatkowskiej, Magdaleny Dąbrowskiej... Mogę wymieniać tu po kolei wszystkich naszych aktorów. Przy tak niedużym zespole nam się udało zrobić coś niesłychanego - zagrać całe "Dziady"! I to w sposób taki, że rozumieją te "Dziady" młodzi ludzie, dorośli ludzie, nauczyciele, uczniowie, że te "Dziady" się przeżywa, a nie tylko ogląda. Udało nam się pokazać, że literatura, słowo Mickiewiczowskie może żyć. I to może żyć w takim medium jak telewizja ["Dziady" Teatru Wierszalin zostały nagrane przez TVP Kultura]. Przyszedł taki moment, że coś, co jest odarte z nadmiernej widowiskowości, odarte ze stu aktorów, z okazałości - zaczyna docierać mocniej, bo pozwala zabrzmieć słowu, bo pozwala zabrzmieć muzyce, która się ukrywa w słowach.

Panie dyrektorze, porozmawiajmy jeszcze o 30-leciu teatru... Jakie są plany na świętowanie?

Pandemia pokazuje, że wszystkie plany mają jedną słabość - są poddane weryfikacji. A w dzisiejszych czasach ta weryfikacja zupełnie nie zależy od nas samych, nie wynika z jakichkolwiek racjonalnych przesłanek, tylko jest działaniem losu, zrządzenia, przypadku. W tej chwili na co dzień zajmujemy się objazdem Mickiewiczowskim i to nas pochłania w stu procentach i czyni ten rok jubileuszowy rokiem intensywnej pracy. Niemal codziennie spotykamy się z uczniami na wirtualnych lekcjach. Oni wcześniej obejrzeli nasze "Dziady" na VOD, a na lekcjach rozmawiamy. Na tych lekcjach jesteśmy całym zespołem, opowiadamy o "Dziadach", potrafimy też coś powiedzieć o epoce, o autorze, o teatrze przede wszystkim, który kryje się w "Dziadach" - bo ta teatralność tego utworu dramatycznego jest być może największym sekretem. Myśmy się nauczyli czytać "Dziady" w szkołach jako utwór literacki. Mało w tym tekście Mickiewicza widzimy teatru. Tymczasem jeśli sprawimy, że teatr zaczyna w tym tekście żyć, to okazuje się, że strasznie wiele rozumiemy. Bo to, co nam się wydaje niezrozumiałą, przydługą opowieścią o czyichś uczuciach, jest poruszającym wyznaniem, pod którym byśmy sami się podpisami i przy którym nam samym zaczynają rzewnie lecieć łzy. Więc to trochę tak jest, że teatralność ukryta w tekście literackim doznaje czasem wyzwolenia poprzez interesujące czy wybitne wykonanie. A nasze przedstawienia działają emocjonalnie, wciągają w obszar jakiejś wyobraźni Mickiewiczowskiej, dają satysfakcję ogromną emocjonalną, pozwalają oddychać Mickiewiczem takim, jakim go dotąd nikt nie widział. Więc to jest ten rodzaj zanurzenia się w świecie i jednocześnie opowiadania o tym świecie. Ci młodzi ludzie, jak widzą na tej swojej lekcji - pandemicznej, internetowej, gdzie wydawałoby się mają tylko siebie i nauczyciela - nas zaangażowanych w tę opowieść, to szalenie im imponuje. Ja widzę po dziesiątkach pozytywnych relacji, po peanach wręcz, które piszą do nas nauczyciele - jak ważne jest to, co my robimy.

I nawet gdyby nam ktoś proponował urlop w tym roku, to bym się nie zgodził. Bo póki nas chcą - póty powinniśmy być na pierwszej linii. I to nie szkodzi, że ten rok jubileuszowy tak święcimy - na zdalnych pandemicznych lekcjach? Oby więcej takich świąt!

Fot. Teatr Wierszalin (archiwum i Magdalena Rybij)

Wierszalińskie "Dziady" laureatem I Festiwalu Kultury Narodowej "Pamięć i Tożsamość"

Spektakl w wykonaniu Wierszalina wyróżniono w kategorii "Teatr". Złotego Ryngrafa odebrał Piotr Tomaszuk, reżyser przedstawienia i dyrektor supraskiej sceny, 1 marca podczas Gali I Festiwalu Kultury Narodowej Pamięć i Tożsamość.

"Dziady - Noc Pierwsza" to inscenizacja dramatu Adama Mickiewicza, zrealizowana na podstawie "Dziadów cz. IV" z elementami "Dziadów cz. II". Premiera spektaklu miała miejsce w październiku 2016 roku. Przedstawienie w reżyserii Piotra Tomaszuka zrywa z dotychczasową tradycją inscenizacyjną, która zwykle eliminowała z inscenizacji czwartą część "Dziadów" jako najmniej interesującą, tematycznie wręcz banalną, bo w liryczny sposób opisującą jedynie miłosny dramat Gustawa.

W 2017 r. w oparciu o "Dziady cz. III" Piotr Tomaszuk zrealizował przedstawienie "Dziady - Noc Druga". 

 W 2020 r. powstała telewizyjna adaptacja wierszalińskich "Dziadów". W listopadzie ubiegłego roku oba spektakle były prezentowane na antenie TVP Kultura.

Galeria

Zobacz również