To był nauczyciel, rzeźbiarz, rysownik, etnograf, poszukiwacz skarbów, książkopisaż, poeta, redaktor "Nazukosa", gawędziarz, archiwista. Przyjaciel. Z Mariuszem Zemło znali się od blisko 20 lat. Pewnie dlatego to właśnie on spróbował ocalić pamięć o przyjacielu.
W pisaniu książki wspierała go Jadwiga Szczykowska-Załęska, wojciechowa żona. Wspierali ludzie z Wojciechem Załęskim związani, dzieląc się wspomnieniami. I to one są w tej książce najcenniejsze.
- Wojciech nie jest autorem jednego dzieła. On dał się nam poznać w różnych wymiarach - wspomina Mariusz Zemło. - Po studiach w gdańsku ciągnęło go tutaj do Supraśla, żeby zapuścić korzenie.
Stąd miał blisko do ukochanego Grodna, w którym się urodził. Tu na całe dnie znikał, wychodził w teren nagrywać pieśni. Tu uczył kolejne pokolenia młodych artystów w supraskim Liceum Plastycznym. Tu wydawał jedyne w swoim rodzaju pismo "Nazukos", poświęcone historii Supraśla. To tylko ułamek Wojciechowych zmagań z codziennością. - On był człowiekiem, którego się nie zapomina - podkreśla autor książki. - I uświęcał każdy ślad, który po sobie zostawił człowiek.
Zobacz film o Wojciechu Załęskim
- Wojciech supraskie "starożytności" gromadził u siebie w domu. Niejednokrotnie płacił na targach staroci za stare dokumenty, cenne rzeczy związane z historią naszego miasta starymi monetami, które odnajdywał za pomocą wykrywacza metalu - wspominał na prezentacji książki Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla. - Te wszystkie pamiątki trafiły po jego śmierci do Supraskiego Skarbca.
Tak powstaje zalążek muzeum poświęconego historii Supraśla, w nieoczywistymi opowieściami o... na przykład nikomu niepotrzebnych rachunkach, dzięki którym dziś można określić zmiany nazw ulic w miasteczku.
Książkę Mariusza Zemło "W korowodzie działań twórczych. Rzecz o Wojciechu Załęskim" można kupić w Bibliotece Publicznej w Supraślu lub w internecie, na stronach Wydawnictwa UwB.