Na fotografii Supraśla z 1914 roku - zamieszczonej na profilu "Łonckiego dziadzi" widać skrzyżowanie ulicy Piłsudskiego z Główną. Kościół i kircha są po lewej. Fotografia pochodzi ze zbiorów ś.p. Wojciecha Załęskiego. Cały strych w wojciechowym domu przy ul. Cegielnianej w Supraślu pełen jest takich pamiątek.
Porządkuje je, skanuje, opisuje Adam Zabłocki. Supraślanin od sześciu pokoleń, historyk i archiwista miejski. - Przy każdej wizycie coś mnie zaskakuje. To jest pokój-szkatułka. Wyciągam kolejną szufladkę, segregator i zawsze jest jakaś niesamowita zagadka do odkrycia. To jest fascynujące - wyjaśnia. Porządkowanie zaczął od starych zdjęć, zeskanował ich już w sumie ponad 10 tysięcy!
- Byłem chyba ostatnią osobą, która z jego archiwum korzystała. Pan Wojciech po ciężkiej chorobie zmarł w 2017 roku. A ja... uporządkowanie jego zbiorów postanowiłem potraktować jako misję, przecież poprosił mnie o to - wspomina Adam Zabłocki.
Część wojciechowych skarbów już można oglądać w Supraskim Skarbcu (w Bibliotece Publicznej w Supraślu). To zalążek muzeum poświęconego historii miasta. - Te rzeczy to depozyty pani Jadwigi Szczykowskiej-Załęskiej i Collegium Suprasliense - wyjaśnia Radosław Dobrowolski, burmistrz Supraśla.
- Wojtek zawsze mówił, że przywraca pamięć Supraślowi - wspominała żona Jadwiga Szczykowska-Załęska. - W Supraślu nie było do tej pory takiego miejsca, więc ten cały zbiór to sprawa doniosła.
Wojciech Załęski swoje skarby układał tematycznie, w segregatorach. Ale nie wszystko się w nich mieściło, jak na przykład orzeł ze sztandaru Związku Ochotników Wojskowych Placówki Supraśl. - To byli weterani wojny polsko-bolszewickiej. Cały sztandar został zniszczony podczas wojny, a to udało się zachować i trafiło na stryszek. Rzecz absolutnie bezcenna - opowiada Adam Zabłocki. - Albo... dziennik ocen z tajnego nauczania w Supraślu, z okupacji niemieckiej. Jest cały zbiór paszportów niemieckich z I wojny światowej, ze zdjęciami. Mamy polskie, przedwojenne dowody osobiste oraz sowieckie, niemieckie z II wojny światowej. Unikatem są karty wstępu do fabryki Cytrona. Inna dość nietypowa pamiątka, która budzi spore poruszenie, to... patent trzeźwości. Przed wojną składano takie przysięgi przed księdzem, z pieczątką i wszystkimi danymi.
Wystarczy przyjść, zapłacić kilka złotych za wstęp do Supraskiego Skarbca i... zaczyna się magia. Adam Zabłocki otwiera szafki i szuflady. Wyjmuje z teczek i kopert niepozorne rzeczy, które o miejscu mówią tak wiele.
- Na przykład zwykłe rachunki. Dlaczego one są skarbem? Bo zapisane są na nich nazwy ulic. Możemy prześledzić zmiany nazw ulic i to właśnie z takich elementów, puzzli udaje się odtwarzać historię Supraśla - dodaje Adam Zabłocki.
Są też przygotowane na zlecenie rodziny Zachertów mapy Supraśla sprzed stu lat, partyzancka sowiecka mapa okolic Supraśla z 1943 roku. - Jest ponad 30 map z różnych okresów. Jest kilkanaście metrów bieżących dokumentów. Są w jego zborach starodruki z supraskiej drukarni, które mają kilkaset lat - wylicza Adam Zabłocki.