Był znakiem zniewolenia Polaków przez sowieckie mocarstwo. Z pepeszą pilnował białostockich Plant. Po upadku komunizmu trafił do lamusa historii – wylądował na cmentarzu wojennym żołnierzy sowieckich przy ul. Ciołkowskiego. Teraz, gdy rosyjski bandyta napadł na Ukrainę, sowiecki Iwan został symbolicznie spętany ukraińskimi barwami.
Można by ten symboliczny gest nazwać „aktem wandalizmu”. I zapewne znajdą się tacy, którzy zareagują właśnie tak. Odpowiemy im – w walce o wolność i niepodległość niszczenie symboli zniewolenia jest odruchem spontanicznym. Tak się domagamy sprawiedliwości dziejowej, tak w całej naszej bezsilności chcemy powiedzieć „sowiecki i rosyjski bandyta musi zostać ukarany”.
Kto nie chce go ukarać za bestialstwo, zbrodnie, i agresję – niech nazywa ten akt „aktem wandalizmu”.