W Białymstoku o Uli Choruży mało kto słyszał. 35-lat, absolwentka Politechniki Białostockiej. Tymczasem w Warszawie jest jedną z czołowych makijażystek asystujących przy produkcjach telewizyjnych. Współpracowała przy programach tj. The Voice of Poland czy Bake Off - Ale Ciacho, a także wielu ogólnopolskich wydarzeniach modowych m.in.: pokazie mody znanych projektantów Paprocki&Brzozowski.
Ewa Sokólska, dziennikarz BIA24: Odkąd pamiętam robiłaś makijaże, ale raczej z pasji, a nie komercyjnie. A tu pewnego dnia na twoim profilu Facebook zaczęły się pojawiać zdjęcia z artystami.
Ula Choruży, makijażystka, asystentka przy wielu programach telewizyjnych:
- Postanowiłam swoją pasję zamienić w zawód. Szczęśliwie trafiłam pod skrzydła jednej z najlepszych w kraju makijażystek - Marty Gąski. To ona zaszczepiła we nie ten bakcyl. Dziś to traktuję jako odskocznię od codziennych spraw, a przy tym fajną zabawę.
Trafiłaś do grona osób mających możliwość współpracy z czołowymi makijażystkami telewizyjnymi, a przez to artystami kina i telewizji. Jak to się zaczęło?
- Marta Gąska zabrała mnie kiedyś, jeszcze jako swoją uczennicę, na Warsaw Fashion Street - największą kulturalno-modową imprezę w Polsce odbywającą się na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Wtedy pokazała mi świat mody "od kuchni". To tam po raz pierwszy miałam okazję malować prawdziwe modelki do pokazów. Praca była ciężka, ale spodobała mi się. Ja chyba spodobałam się organizatorom skoro zaraz po tym wydarzeniu otrzymałam propozycję współpracy przy kolejnych dużych realizacjach.
Pierwsze duże wyzwanie to The Voice of Poland.
- Tak. To była prawdziwa próba. Mogłam, albo spodobać się, albo przepaść z kretesem. Na szczęście mój styl malowania okazał się na tyle interesujący, że dostałam kolejną szanse. Wtedy nawiązałam kontakt z chyba najważniejszymi osobami w świecie polskiego makijażu. I tak później zadziałał efekt kuli śnieżnej.
Jacy oni są Ci "znani", których malujesz?
- Jedni otwarci na nowe pomysły inni siadają na fotel i dokładnie wiedzą jak ma wyglądać końcowy efekt. Życzą sobie wyglądać "jak zawsze", a ja nie mogę niczego od siebie dodać.
Jak jest na planie filmowym?
- Nigdy nie wiem co mnie czeka i w jakich warunkach przyjdzie mi pracować. Raz na pomalowanie artysty mam godzinę, a innym razem tylko dziesięć minut. Bywa, że w trakcie malowania nagle okazuje się, że artysta musi biec na plan. Przerywamy. Biegnie z tylko jednym okiem pomalowanym, wraca po chwili i wtedy kończymy. Czasem ja biegnę z nim...
Przy jakiej produkcji chciałabyś pracować?
- Ogromną ciekawość wzbudza we mnie Top Model. Ten program jest ściśle związany z moją pasją jaką jest właśnie moda. Wydaje mi się, że w tym programie miałabym większe możliwości i bardziej mogłaby "poszaleć" z make upem. Makijaże modelki na pokazach mody są bardziej ekstrawaganckie i szalone niż telewizyjne. Te drugie muszą być spokojniejsze i stonowane.
Nie myślałaś, aby na stałe przenieść się do Warszawy?
- W Warszawie wszystko dzieje się szybko. A ja lubię po takim intensywnym weekendzie wrócić do spokojnego Białegostoku, gdzie czekają na mnie rodzina i przyjaciele. To to taki czar i urok, że bywam tam, ale nie mieszkam.
Co teraz przed Tobą?
- Warsaw Fashion Day, który odbędzie się 16 maja. Razem z aktorami, dziennikarzami ogólnopolskich stacji i celebrytami z pierwszych stron gazet będziemy wspierać fundację, która spełnia marzenia dzieci z oddziałów onkologicznych. Będę jedną z osób odpowiadającą za make up tych wszystkich gwiazd, wielu będę malowała po raz pierwszy. To ogromne wyzwanie. Trzymajcie za mnie kciuki.
Będziemy bardzo mocno je trzymać.