KOMENTARZ. Prezydent w sprawie honorowych obywateli miasta

Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski pochwalił się najnowszym swoim osiągnięciem. Jako człowiek nowoczesny pochwalił się na Twitterze. Z krótkiego siłą rzeczy wpisu wynika, że napisał i wysłał list do wysłannika papieża Franciszka - Charlesa Scicluna. Wysłannik przyjeżdża zbadać w imieniu papieża, co się dzieje w pedofilią w polskim Kościele. Prezydent postanowił upiec własną pieczeń na tym ogniu.

/fot. archiwum Bia24/

/fot. archiwum Bia24/

List Truskolaskiego do Scicluna to przykład politycznej schizofrenii. Prezydent Białegostoku pisze w imieniu nas wszystkich, białostoczan, zatroskany o nasze - białostoczan - dobre samopoczucie. Pisze w sprawie trzech księży: abp. Wojciecha Ziemby, kard. Henryka Gulbinowicza i abp. Sławoja Leszka Głodzia. Ci honorowi obywatele Białegostoku są wymieniani jako hierarchowie tuszujący przypadki pedofilii księży w powierzonych im prowincjach. Truskolaski przypomina wysłannikowi papieża, że lud białostocki czeka na wyjaśnienie tej sprawy. 

"Z punktu widzenia samorządu miejskiego" - pisze Truskolaski. Jaki to punkt widzenia? Czy różni się jakoś od punktu widzenia zwykłego człowieka - nie wyjaśnia. Ta figura stylistyczna ma osłonić i uzasadnić konkluzję zawartą w tym piśmie: "Tytuł ów [Honorowy Obywatel Białegostoku - red.] nadawany jest osobom, których działalność i postawa powinny stanowić wzór; nie wyobrażam sobie, aby mogły go nosić osoby niegodne tego zaszczytu." 

Podpierając się mandatem naszego zaufania, osłaniając się "punktem widzenia samorządu miejskiego" prezydent Białegostoku prowadzi wojnę z wymyślonym przeciwnikiem. Strażnik sumień białostoczan podpowiada wysłannikowi papieża, kim ma się szczególnie zainteresować w swoich dochodzeniach. Skoro prezydent podejrzewa, że biskupi mają coś na sumieniu, to dlaczego nie składa podobnego doniesienia do prokuratury, do organów ścigania? A dlatego, że chodzi mu o bicie piany, o budowanie politycznego wizerunku. Za tą fałszywą troską o sumienia białostoczan kryje się interes polityczny, własna pieczeń. 

I dzieje się to chwilę po przyznaniu honorowego obywatelstwa Białegostoku Pawłowi Adamowiczowi, zamordowanemu w styczniu 2019 na scenie koncertu finałowego Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy prezydentowi Gdańska. Zatroskany o spokój sumienia białostoczan Tadeusz Truskolaski w tym przypadku zignorował precyzyjnie formułowane zarzuty nieuczciwości stawiane kandydatowi na honorowego obywatela Białegostoku. Zignorował głosy białostoczan, którzy w tym kontekście zwracali uwagę, że Adamowicz jest "niegodny zaszczytu". 

Są w liście Tadeusza Truskolaskiego tony głęboko fałszywe. Pierwszy i najważniejszy - to podejrzana (w kontekście Pawła Adamowicza) troska o czysty wizerunek Honorowego Obywatela Białegostoku, to zakrywanie się płaszczem naszego zaufania, wyrażonego kiedyś w wyborach samorządowych. Nie pytał przecież Truskolaski nikogo o zdanie w sprawie Adamowicza. Wykorzystał tę tragiczną historię do pieczenia własnej pieczeni. 

Tadeusz Truskolaski tonem swojego listu do wysłannika papieskiego zwrócił uwagę, jak bardzo dziś potrzebna jest zmiana trybu przyznawania honorowego obywatelstwa miasta. Przykład Adamowicza pokazał, że samorządowcy, którzy stają się politykami, zabrali mieszkańcom prawo głosu w dyskusji o tym, kogo chcą uhonorować zaszczytnym tytułem. W tak poważnej sprawie mało, że nikt białostoczan nie pyta, to jeszcze ignoruje głos tych, którzy faktycznie przyznają tytuł. Może warto przy okazji tych złych doświadczeń zabrać głos decydujący politykom i oddać go ludziom. Referendum jest najlepszą metodą poznawania głosu i woli elektoratu. Referendum niech będzie głosem białostoczan, skoro ci, których wybraliśmy, by wyrażali nasz głos, zapomnieli o tym, komu wybór zawdzięczają. 

Zobacz również