W tych najtrudniejszych czasach - od kogo zaczynamy oszczędności? Jak odpowiadają na takie pytanie przyzwoici ludzie? A prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski odpowiada - na pewno nie od siebie. Zaczynamy oszczędzanie od dzieci - precyzuje zastępca prezydenta Rafał Rudnicki. Władze Białegostoku zaczynają więc od obcięcia dotacji dla szkół, przedszkoli niepublicznych. Zmniejszają je do 70 proc. a gdzieniegdzie nawet do 50 proc.
Z CUDZEGO PORTFELA
Dlaczego nie zaczynają od własnych portfeli? Bo prezydenci przez cały czas ciężko pracują na rzecz miasta - tłumaczy Tadeusz Truskolaski w czasie wideokonferencji, odpowiadając na pytanie dziennikarza Tomasza Mikulicza.
- Pytanie o obniżenie zarobków kadry kierowniczej to jest pytanie pod tak zwaną publiczkę. Bo zawsze uderza się w pensje, które tak naprawdę w porównaniu do zakresu obowiązków, zakresu odpowiedzialności zostały jeszcze obniżone w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Obniżenie o tysiąc, dwa tysiące złotych dałoby oszczędności tak naprawdę iluzorycze [jak mówił prezydent, roczne zarobki prezydenta i wszystkich jego zastępców to kwota 130-140 tysięcy złotych - przyp. red.].
Więc nie obniżamy tych pensji nie tylko sobie, ale i innym urzędnikom. Powód wyjaśnia Tadeusz Truskolaski: - Wielu pracowników w tej chwili w bezpośrednim kontakcie z klientami, z petentami, z mieszkańcami Białegostoku również naraża swoje zdrowie. Oczywiście w sposób bardzo ograniczony, ale mimo wszystko, każdy z nas codziennie kontaktuje się z kilkoma osobami, bo pracujemy na rzecz miasta - mówi Tadeusz Truskolaski o pracy swojej i swoich urzędników.
A redaktorowi Mikuliczowi, który wprost zapytał o te cięcia, prezydent daje jeszcze mocniejszy odpór. Mówi: - Też mam do pana redaktora pytanie, czy dbając o swój zakład pracy, również dobrowolnie pan obniży sobie pensję?
Tak. Tak właśnie prezydent Tadeusz Truskolaski zakończył swoją odpowiedź na pytanie, czy rozważa zmniejszenie wynagrodzenia kadry kierowniczej urzędu w związku z trudną sytuacją budżetową. Przyznam, że nigdy dotychczas nie słyszałem tak chamskiej odpowiedzi wysokiego urzędnika samorządowego na normalne, wynikające z dziennikarskiego obowiązku pytanie dotyczące publicznych przecież pieniędzy.
DRAŻLIWY TEMAT OSZCZĘDNOŚCI
Drażliwy temat pieniędzy i oszczędności nie poruszył jednak prezydenta Truskolaskiego, gdy inny dziennikarz zadał pytanie o przyczynę obcięcia miejskich dotacji dla szkół niepublicznych. Obcięcia o 30 do 50 procent. Prezydent Truskolaski milczał. Odpowiadał jego zastępca Rafał Rudnicki. Z tym że "odpowiadał" to zdecydowanie za dużo powiedziane.
A sprawa obcięcia dotacji nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie upubliczniony list marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego skierowany do prezydenta Tadeusza Truskolaskiego (a prezydent milczał, gdy dziennikarz zapytał).
Marszałek w swoim liście opisuje całą sytuację w następujący sposób:
"Wczoraj otrzymałem od podmiotów prowadzących niepubliczne placówki edukacyjne informację o obniżeniu o 30 proc. dotacji z budżetu Miasta Białegostoku dla przedszkoli, szkół spełniających obowiązek nauki, poradni, szkół i przedszkoli specjalnych oraz o obniżeniu o 50 proc. dotacji za niepełnosprawności, wczesne wspomaganie rozwoju oraz dla szkół policealnych oraz ponadpodstawowych dla dorosłych. Pismo w tej sprawie opatrzone datą 26 marca br., na którym widnieje podpis Pana zastępcy Rafała Rudnickiego, zostało rozesłane mailem do wszystkich tego typu placówek w Białymstoku.
Decyzja ta mnie osobiście bardzo zdziwiła i oburzyła. Oszczędności na dzieciach oraz młodzieży w tym szczególnie na tych z niepełnosprawnościami uważam za element cynicznej oraz nieodpowiedzialnej gry politycznej. Ponadto cios ten bardzo mocno uderza w przedsiębiorców prowadzących te podmioty".
JEDNO OBCIĘCIE, DWA UZASADNIENIA
W sieci znajdujemy bez problemu skan pisma, o którym z takim oburzeniem mówi marszałek Kosicki. Czytamy w nim o obcięciu dotacji dokładnie te same sformułowania, które cytuje marszałek, a ponadto znajdujemy tam uzasadnienie wprowadzenia tych obniżek dotacji.
Przeczytajmy uważnie:
"ze względu na bardzo trudną sytuację budżetową Miasta, spowodowaną zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem epidemii oraz w związku z czasowym ograniczeniem funkcjonowania jednostek systemu oświaty"
Są więc dwa powody obcięcia dotacji: zwalczanie epidemii oraz zamknięcie placówek na czas epidemii.
O tę właśnie sprawę pyta podczas wideokonferencji dziennikarz Andrzej Kłopotowski. Prezydent Truskolaski milczy, odpowiada zastępca prezydenta Rafał Rudnicki. Odpowiedź jest krótka - to komunikat pani skarbnik miasta:
- Dzisiaj wszystkie przedszkola i szkoły niepubliczne otrzymały informację na maila o tym, że dotacje w marcu zostaną przekazane zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji. Bez cięć.
Wszystko. Rudnicki nie wyjaśnia, że stawki za marzec wróciły do starej wysokości po interwencji dyrektorów placówek i zwróceniu uwagi, że obcięcie dotacji jest niezgodne z prawem. Nic nie mówi o wysokości dotacji w następnych miesiącach. Dziennikarz dopytuje więc o kolejne miesiące. I dostaje odpowiedź:
- A co do przyszłości... trudno jest cokolwiek powiedzieć, jak sytuacja będzie się rozwijała. Przypominam, że wszystkie samorządy są w trudnej sytuacji. My robimy wszystko, żeby te dotacje były przekazywane w odpowiedniej wysokości, ale pamiętajmy też o wysokości subwencji oświatowej, która jest cały czas niewystarczająca - mówi Rafał Rudnicki.
Po pierwsze - Rudnicki nie potwierdza, że placówki dostały decyzję o obniżeniu dotacji, mimo że dziennikarz wyraźnie o tę właśnie decyzję pyta. Udaje, że nic się nie stało, bo przecież "dotacje w marcu są bez cięć". Po drugie - Rudnicki uzasadnia obcięcie dotacji przekazaniem przez rząd za niskiej subwencji oświatowej. Ani słowa o kosztach walki z epidemią czy o zamknięciu placówek w związku z epidemią.
Mówiąc prościej - Rudnicki odpowiada: o co chodzi, przecież nic się nie stało. A prezydent Truskolaski - ani słowa w tej sprawie nie mówi.
PYTANIE PUBLICZNE I NIEPUBLICZNE
Za to przy okazji Rafał Rudnicki wylewa wiadro pomyj na marszałka, który sprawę upublicznił. Oczywiście chodzi o to, by odwrócić uwagę widza od istoty sprawy. Mówi: - Pisanie takich pism, wrzucanie ich do internetu na pewno nie służy wyjaśnieniu wszystkich wątpliwości w tej gorącej sytuacji, którą w tej chwili mamy. Bo tak samo mógłbym zapytać z tego miejsca, czy to prawda, że w związku z trudną sytuacją budżetu państwa na przykład będą zmniejszane wynagrodzenia w urzędzie marszałkowskim - mówi Rudnicki.
Zastępca prezydenta dodaje: - Żałuje, że pan marszałek nie zapytał o te sprawy nas osobiście, bo otrzymałby wyjaśnienie w tym zakresie.
Zastępca prezydenta wskazuje więc, że gdyby marszałek zapytał niepublicznie, to znaczy po cichu, to dostałby "stosowne wyjaśnienie". Czy nie wygląda na to, że to wyjaśnienie byłoby inne niż to, które wszyscy usłyszeliśmy podczas wideokonferencji?
Doprawdy mieliśmy dziś w wykonaniu naszej samorządowej władzy miejskiej niezbity dowód, koronny przykład obłudy, arogancji i lekceważenia opinii publicznej. Ta prawda o stosunku władzy do opinii publicznej jest paradoksalnie największą zdobyczą i zaletą tych codziennych spotkań z prezydentami naszego miasta. Szkoda, że od przyszłego tygodnia te codzienne spotkania nie będą kontynuowane, prawda?