FOTO. Nowe drewnale i murale. Andrejkow znów w akcji

W kwietniu był w Socach, w czerwcu w Szepietowie, w lipcu malował w Gródku. I zapewnia, że jeszcze na Podlasie w tym roku wróci - ale lokalizacji na razie nie zdradza. Arkadiusz Andrejkow to artysta z Podkarpacia, znany w całej Polsce z przepięknych drewnali.

Arkadiusz Andrejkow i jego nowy mural w Gródku [fot. A.Andrejkow]

Arkadiusz Andrejkow i jego nowy mural w Gródku [fot. A.Andrejkow]

W czerwcu w Szepietowie namalował mural gen. Kazimierza Pułaskiego, odsłonięty oficjalnie kilka dni temu. Powstał na budynku Gminnej Spółdzielni i ma przypominać o tym, że w pobliskiej wsi Pułazie-Świerże urodził się Józef Pułaski - ojciec generała.

Sezon artystyczny Andrejkow w tym roku otworzył w Socach. - To był drewnal, portret dziadków obecnych właścicieli. Całe Podlasie zaczęło się kilka lat temu od starych chat i stodół malowanych. A teraz o dziwo są też murale. W ubiegłym roku w Łapach Szołajdach namalowałem też mural Marianny Łapińskiej, dawnej pani sołtys - mówi artysta. - Będę na pewno w tym roku jeszcze u was. 

ZOBACZ JAK POWSTAWAŁ MURAL MARIANNY ŁAPIŃSKIEJ

Najnowsza praca, to mural w Gródku. Od tygodnia patrzą już na mieszkańców ze ściany Gminnego Centrum Kultury w Gródku - kolejno od lewej - Nina Cywoniuk, Maria Wawreniuk, Aleksandra Jarocka z zespołu Razśpiewany Haradok. Najstarszego zespołu w gminie Gródek, jednego z najstarszych w województwie podlaskim.

Cały mural Arkadiusz Andrejkow wykonał w zaledwie trzy dni, a bazą do jego stworzenia było zdjęcie z koncertu zespołu Rozśpiewany Gródek, wykonane w 1966 roku.

- Nie mogło być inaczej, by nie ukłonić się tak naprawdę wszystkim zespołom ludowym z naszej gminy: Rozśpiewany Gródek, Jesienny Liść, Chutar i Kalina. To dla Was. Niech ten mural będzie symbolem rozśpiewanego, wesołego i ciepłego Gródka, z cudownymi mieszkańcami - mówi Magdalena Łotysz, dyrektor Gminnego Centrum Kultury w Gródku. To nie pierwsza praca artysty w gminie.

- Z przyjemnością tu wróciłem, Magda Łotysz i cała ekipa gródecka świetnie dbają o mnie - mówi artysta. Bo po za malowaniem, był też czas na spotkania. Choćby w Słuczance, by zobaczyć swoją ubiegłoroczną pracę. - Tego miejsca nie opuścisz z pustymi rękami. Podlaski chabor wypełnia po brzegi mój plecak. Dziękuję za te pyszne dary natury i nie tylko. Alebabki, to było wesołe i intensywne popołudnie! - dodaje.

ZOBACZ JAK POWSTAWAŁY DREWNALE W SŁUCZANCE, WALIŁACH I RADUNINIE

Lubimy go za to, że uwiecznia małe-wielkie historie ludzi ważnych dla rodzin, wsi i małych miasteczek. Używa głównie farb elewacyjnych, odpornych na pogodę. Ale z sentymentu sięga też po farby w sprayu, głównie do cieniowania - bo zaczynał od tworzenia graffiti na ulicach rodzinnego Sanoka.

Dziś Arkadiusz Andrejkow jest znanym i cenionym w Polsce artystą. A dowodem na to niech będzie to, że - podobnie jak Leon Tarasewicz - swoją pracę prezentował też na polskim stoisku Expo 2020 w Dubaju.

Galeria

Zobacz również