FELIETON. Mediacje rodzinne

"Nie umiem się z nim dogadać", "ona umie tylko krzyczeć", "nie potrafimy dojść do porozumienia", "to jego wina". "wszystko jest moje", "dzieci zostaną ze mną". Konflikty w związku, w małżeństwie, w rodzinie narastają latami, a wybuchają gwałtownie jak wulkan. Potrafią zamienić się, nawet w najbardziej kulturalnych parach, w istną wojnę.

 Na zdjęciu Urszula Jakuć

Na zdjęciu Urszula Jakuć

Emocje zagłuszają rozsądek. Każda ze stron konfliktu okopuje się, pielęgnuje swoje urazy i pretensje. Domaga się bezwzględnego zwycięstwa, a czasem upokorzenia drugiej osoby. W myśl zasady oko za oko, ząb za ząb. W takich momentach ludzie zapominają nawet o tym, co czują świadkowie wojny domowej, czyli dzieci. Sytuacja wydaje się bez wyjścia.

A ja wam powiem, to złudzenie. Kiedyś usłyszałam: "Nie jest Pani na moim miejscu"?. Właśnie! Dlatego, że nie jestem, to łatwiej spojrzeć na konflikt z boku - bez uprzedzenia, bez urazy, bez emocji. Wtedy widzę i rozumiem więcej, mogę spokojnie rozmawiać z każdą stroną. Dlaczego o tym piszę? Bo zbyt rzadko korzystamy z pomocy mediatora rodzinnego.

To właśnie mediator potrafi ocalić was przed "praniem brudów" w sądzie. Co to jest mediacja? Terapia? Negocjacja? Godzenie? Po co ktoś ma wchodzić w moje życie z butami? - takie pytanie zadają mi znajomi. Mediacja jest próbą doprowadzenia do ugodowego, satysfakcjonującego obie strony rozwiązania konfliktu. Nie tylko ciebie ma satysfakcjonować ugoda, ale was oboje!

Kiedy przychodzi ktoś do mnie z prośbą o pomoc, to chce się wygadać, wyżalić, wypłakać. Ale to za mało. Musi chcieć rozwiązać swój problem. Musi chcieć dojść do porozumienia, które nie musi oznaczać upokorzenia czy zniszczenia drugiej strony konfliktu. Bez dobrej woli osoby zainteresowanej, ja nic nie mogę. Dlatego mediacja zaczyna się od dobrowolności...

- Mediator musi być neutralny wobec stron i ich konfliktu. Wspiera przebieg rozmów, łagodzi powstające napięcia i pomaga nie narzucając jednak żadnego rozwiązania - w wypracowaniu kompromisu.

Najważniejsze zasady mediacji:

Dobrowolność

Nikt nie może was zmusić do udziału w mediacjach. Co więcej biorąc udział w mediacjach, możecie w każdym momencie zrezygnować z nich.

Bezstronność

Strony mediacji mają równe prawa i mediator musi

jednakowo traktować. Nie wstawia się za nikim, nie popiera, nie ocenia.

Poufność

Przebieg postępowania mediacyjnego objęty jest tajemnicą. To, co powiecie, zostaje u mediatora.

Neutralność

Mediator nie może narzucać stronom własnych propozycji rozwiązań sporu, porozumienie jest wypracowywane przez same strony. Nie wolno mu czerpać żadnych korzyści z tego, co jest przedmiotem negocjacji pomiędzy uczestnikami ani też z faktu, sposobu lub formy zawarcia ugody.

Akceptowalność

Strony muszą zaakceptować osobę mediatora i jego pomoc w dochodzeniu do porozumienia. Mogą również na początku mediacji uzgodnić z mediatorem reguły mediacji, których następnie w toku mediacji powinny przestrzegać.

Dzięki mediacjom możecie lepiej zrozumieć sytuację, w której się znajdujecie. Możecie podjąć decyzję o ewentualnym ratowaniu związku i przystąpieniu do terapii lub decyzję o polubownym rozstaniu. Podpisujecie wypracowaną wspólnie ugodę, a nie narzuconą z góry. Ustalacie w niej warunki rozstania, podział majątku, wysokość alimentów, zasady kontaktów z dziećmi. Mediacja jest znacznie krótsza od tradycyjnego postępowania sądowego. To znaczy, że oszczędzacie czas, pieniądze i nerwy.

PS. Jednak nie byłabym sobą, gdym nie dodała, że zawsze jestem za próbą naprawy związku. Oczywiście dobra wola musi być po obu stronach. Nie jest to proste, to długotrwała praca, ale - uwierzcie mi - warto. Nie łudźcie się - proszę - że są ludzie idealni. Nie ma!  

Urszula Jakuć - terapeuta, pedagog, nauczycielka. Trener umiejętności społecznych TUS SST. Mediator sądowy. Od kilkunastu lat wychowawca dzieci i młodzieży. Ukończyła pedagogikę wczesnoszkolną, oligofrenopedagogikę, edukację i rehabilitację osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz z zaburzeniami ze spektrum autyzmu oraz zarządzanie oświatą. Prywatnie żona i mama trojga dzieci.

Zobacz również