Mija tydzień walki o odklejenie faszystowskiej nalepki, jaką przyłożył nam pewien dziennikarz pewnej ogólnopolskiej telewizyjnej stacji komercyjnej. Na własnej skórze przekonujemy się, co to znaczy dostać rykoszetem, co znaczy być ochlapanym i nie móc się wyczyścić. Ten tydzień pokazał też, że w tym czyszczeniu najważniejsi ograniczyli się do lamentowania i rozdzierania szat. Z jednym wyjątkiem.