To nowelizacja Ustawy o samorządzie województwa sprawiła, że zarząd województwa podlaskiego musi zmierzyć się z kolejnym zakrętem własnej historii. Nowelizacja przyjęta przez PiS-owską większość w Sejmie wprowadza nowe procedury rozliczania organu wykonawczego z wykonania budżetu. Zanim dojdzie do głosowania nad udzieleniem absolutorium zarządowi województwa, zarząd musi przedstawić raport o stanie województwa, a następnie musi odbyć się publiczna debata nad tym raportem. W debacie mogą zabierać głos mieszkańcy spoza składu sejmiku (czy rady), pod warunkiem że poprze ich na piśmie pięćdziesięciu innych mieszkańców.
Sejmik województwa podlaskiego taką debatę wyznaczył na dziś. Nie zgłosił się nikt zainteresowany wystąpieniem przed radnymi. Do tego sami radni, którzy powinni wziąć udział w debacie, kompletnie nie wyrazili zainteresowania ocenianiem raportu. Przewodniczący sejmiku odnotował, że raport uzyskał pozytywną opinię wszystkich komisji sejmikowych. Otworzył dyskusję i po chwili zamknął ją.
Radni przystąpili do głosowania nad udzieleniem wotum zaufania dla zarządu województwa. Udzielenie wotum zaufania jest wstępem do głosowania nad udzieleniem absolutorium. Uczestniczy w głosowaniu 25 radnych. Wynik głosowania: 15 głosów za, 9 głosów przeciw, jeden głos wstrzymujący się. Przewodniczący odczytuje wynik głosowania i ogłasza przerwę w obradach.
Ten wynik głosowania wprowadza nas automatycznie w nowy rozdział historii samorządu województwa. Zgodnie z art. 34a Ustawy o samorządzie województwa określa jednoznacznie: "Uchwałę o udzieleniu zarządowi województwa wotum zaufania sejmik województwa podejmuje bezwzględną większością głosów ustawowego składu sejmiku województwa". Bezwzględna większość, o której to mowa wynosi w sejmiku województwa podlaskiego - 16. Zarząd województwa tym samym NIE UZYSKAŁ wotum zaufania.
Jak to możliwe? Po prostu dziś na sesji jest nieobecna radna Justyna Żalek i to zapewne jej głosu zabrakło do uchwalenia wotum zaufania. Tylko że brak tego jednego głosu sprowadza na zarząd województwa i rządzącą sejmikową większość kolejne konsekwencje.
Ustawa o samorządzie województwa w artykule 34a określa jednoznacznie, co się dzieje, gdy zarząd nie uzyskuje wotum zaufania. W punkcie 10 tego artykułu czytamy: "Nieudzielenie przez sejmik województwa wotum zaufania zarządowi województwa jest równoznaczne ze złożeniem wniosku o odwołanie zarządu".
Wniosek o odwołanie zarządu zgodnie z pkt. 11 wspomnianego artykułu będzie głosowany "na sesji zwołanej nie wcześniej niż po upływie 14 dni od podjęcia uchwały w sprawie nieudzielenia zarządowi województwa wotum zaufania". Aby wówczas odwołać zarząd potrzeba większości 3/5 głosów ustawowego składu sejmiku, czyli 18 głosów. Głosowanie to jest jawne.
W takim stanie rzeczy sejmik województwa podlaskiego przerwał obrady. Przed nim jeszcze w tej sesji drugie głosowanie - nad udzieleniem zarządowi absolutorium za wykonanie budżetu. W takim składzie osobowym, jaki był na sesji, nie ma szans na uchwalenie absolutorium, co byłoby jednoznaczne z wnioskiem o odwołanie zarządu województwa
Stąd zaraz po ogłoszeniu przerwy pojawiły się złośliwe uwagi opozycji i obserwatorów, że przerwa w obradach sejmiku będzie trwała, dopóki Justyna Żalek nie wykąpie Ignasia (Justyna Żalek pod koniec kwietnia urodziła dziecko - Ignasia).
Przerwa w obradach sejmiku podobno ma trwać dziś (18.06) do godz. 19:30
Po przerwie odnalazła się w sali obrad sejmiku radna Justyna Żalek, co oznaczało, że klub radnych PiS i jego zwolennicy uzyskali większość konieczną do udzielenia absolutorium zarządowi województwa. Stało się to po dyskusji około godz. 20. Co nie zmienia faktu, że prawdopodobnie na następnej sesji sejmik zajmie się automatycznie wygenerowanym wnioskiem o odwołanie zarządu województwa.