Drugie miejsce w rzucie oszczepem na Igrzyskach Olimpijskich - to sukces podlaskiej oszczepniczki. Jeszcze przed wyjazdem z Tokio wiedziała, co zrobi z trofeum. Srebr medal przekazała na licytuację. Chciała, by pieniądze z jego sprzedaży zasiliły konto małego Miłoszka - chorego na serce chłopca, który pilnie potrzebuje kosztownej operacji w Stanach Zjednoczonych.
Szybko znalazł się chętny.
"Mamy zwycięzcę licytacji! - pisze Maria Andrejczyk w mediach społecznościowych. - W piątek otrzymałam tę wspaniałą informacje, a z racji faktu, że Wy kochani już zdziałaliście cuda i wspólnymi siłami wpłaciliście więcej niż równowartość początkowej kwoty medalu na konto Miłoszka- zdecydowałam się zakończyć licytacje, by nasz Miłosz jak najszybciej otrzymał całą kwotę i mógł wylecieć do USA.
Zwycięzcą, a zarazem spółką, której będę dozgonnie wdzięczna jest firma Żabka. Z największą przyjemnością oddaje Wam ŻABKA - mały wielki sklep swój medal, który dla mnie jest symbolem walki, wiary i dążenia do marzeń pomimo wielu przeciwności.
Mam nadzieje, że dla Was będzie symbolem życia, o które wspólnie zawalczyliśmy
OGROMNE WYRAZY SZACUNKU I PODZIĘKOWANIA".
Na odpowiedź Żabki nie trzyba było długo czekać. Firma postanowiła wpłacić pieniądze, jednak medal oddać z powrotem wicemistrzyni: "Byliśmy poruszeni pięknym i niezwykle szlachetnym gestem naszej Olimpijki, dlatego postanowiliśmy wesprzeć zbiórkę środków na rzecz chorego Miłoszka. Zdecydowaliśmy także, że srebrny medal z Tokio pozostanie u Pani Marii, która pokazała jak Wielką jest Mistrzynią".