– Najprawdopodobniej była to rakieta produkcji rosyjskiej, ale to wszystko jest w tej chwili jeszcze w trakcie badania – mówił w nocy prezydent Andrzej Duda. We wtorek po południu armia rosyjska przeprowadziła zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę, wymierzony głównie w obiekty energetyczne.
Prezydent Duda poinformował, że rozmawiał prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, który wyraził przekonanie, że na Przewodów spadła rakieta wystrzelona przez Rosjan.
Jednak prezydent Duda zdecydowanie stwierdził: – Nie mamy w tej chwili jednoznacznych dowodów na to, kto wystrzelił rakietę; prowadzone są czynności śledcze. Nic nie wskazuje, aby dalsze tego typu zdarzenia miały w tym momencie następować.
Prezydent zapewnił, też: – Wszyscy przywódcy [państw sojuszniczych NATO – przyp. red.], z którymi rozmawiałem, zapewnili mnie o sojuszniczym wsparciu, o podtrzymaniu wszystkich postanowień traktatów NATO z art. 5 włącznie. Będziemy te sprawę wspólnie rozpatrywali. Została wzmocniona ochrona i bezpieczeństwo Polski”.
„Nie chcę przesądzać przed tym, jak całkowicie to ustalimy, ale to mało prawdopodobne, z punktu widzenia trajektorii, że została wystrzelona z Rosji” – powiedział dziennikarzom prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden.
O „trajektorii" lotu rakiety informowała też w nocy amerykańskie stacje CNN oraz AP. Obie poołują się na nieoficjalne i anonimowe źródła we władzach Stanów Zjednoczonych. Agencja AP podaje, że w Przewodowie eksplodował pocisk ukraińskiej obrony przeciwrakietowej, wystrzelony w kierunku rakiety nadlatującej z Rosji. Pocisk miał zboczyć z trasy lotu i omyłkowo spaść na terytorium Polski. Tego typu pociski mają jednak mechanizm samozniszczenia w przypadku zejścia z kursu, ktory w tym przypadku nie zadziałał. Stacja CNN podaje podobną informację o powołując się na zapis trajektorii lotu rakiety, jaki zarejestrował samolot zwiadowczy NATO monitorujący terytorium sojuszu.