Wybuch gazu na Antoniuku. Nie żyją cztery osoby

Na miejscu cały czas pracują służby: straż pożarna, policja i pogotowie ratunkowe. Choć pożar jest już ugaszony, sprawdzają, czy na pewno nie ma więcej poszkodowanych osób.

BIA24.pl

BIA24.pl

Wybuch gazu w budynku jednorodzinnym przy ul. Kasztanowej nastąpił w poniedziałek przed południem. Na miejsce zostało skierowanych 10 zastępów straży pożarnej, policja, pogotowie ratunkowe. Strażacy już ugasili pożar. Gdy weszli do budynku, znaleźli tam cztery nieprzytomne osoby, w tym dziecko. Lekarz stwierdził ich zgon.

Jak mówią sąsiedzi, w domu mieszkały trzy kobiety: babcia, mama i 11-letnia dziewczynka. To prawdopodobnie właśnie one są ofiarami wybuchu. Czwartą osobą prawdopodobnie jest ojciec dziewczynki. Dużo wskazuje na to, że to on przyczynił się do wybuchu. Podczas przeszukania budynku odnaleziono bowiem ciało mężczyzny, którego ułożenie wskazuje na samobójstwo. To jednak na razie nieoficjalne informacje. Policja nie chce ich jeszcze potwierdzić.

Jak mówi z kolei bryg. mgr inż. Paweł Piotr Ostrowski, I zastępca komendanta miejskiego PSP w Białymstoku, strażacy przeszukali już cały budynek. - Nikogo więcej nie znaleźliśmy - dodaje.

Budynek jest zniszczony częściowo - zwłaszcza od strony podwórka. Cały czas pracują tam służby. Na ulicę wyszli też roztrzęsieni sąsiedzi. Wspominają rodzinę, opowiadają, że często widzieli dziewczynkę bawiącą się na podwórku. Są w szoku, nie mogą uwierzyć w tragedię.

- Huk był przeraźliwy. Myśleliśmy, że to tir wjechał w dom - opowiadają o tym, co się wydarzyło.

Galeria

Zobacz również