To jest sztandarowa inwestycja trzeciej kadencji prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Trasa Niepodległości, czyli zachodnia część dużej obwodnicy Białegostoku - od Trasy Generalskiej do części południowej, czyli ulicy Ciołkowskiego, drugiej wielkiej inwestycji tej kadencji. To jest zamknięcie tej dużej obwodnicy - inwestycji dziesięciolecia prezydentury Truskolaskiego.
Klucz do wszystkiego ma dziś Budimex, spółka akcyjna z siedzibą w Warszawie i z wielkimi budowami w Białymstoku. Budimex wygrał przetarg na budowę dwóch z trzech etapów Trasy Niepodległości a także na przebudowę południowej części obwodnicy - ulicy Ciołkowskiego. Buduje dwie trzecie tej politycznej przyszłości prezydenta Tadeusza Truskolaskiego i jego zwolenników. Tylko że Budimex to firma rynkowa. Tu nie ma polityki, liczy się rachunek ekonomiczny.
Kilkaset metrów do satysfakcji
Problem w tym, że do pełni satysfakcji brakuje kilkuset metrów obwodnicy - pierwszego etapu budowy Trasy Niepodległości "rozbudowa ulicy Narodowych Sił Zbrojnych z Aleją Jana Pawła Drugiego." To jest odcinek Trasy, który zamyka koło obwodnicy i doprowadza ją do strategicznych dróg w stronę Warszawy i Ełku. Bez niego kierowcy jadący z Warszawy tracą dostęp do całej nowej części obwodnicy, a ci, którzy z południowych dzielnic Białegostoku chcą dojechać do ekspresowej ósemki w kierunku stolicy muszą przebijać się starymi, ciasnymi drogami.
Trzy czwarte brakującego odcinka obwodnicy już powstaje. Praca trwa całą dobę. Miastu udało się wyłonić w przetargach wykonawcę, który zobowiązał się ukończyć inwestycję przed jesienią 2018 r. To Budimex SA. Budowa trwa, a postęp prac wskazuje co prawda na niewielkie opóźnienia, ale zapowiada spełnienie wymarzonego terminu przedwyborczego.
Zostaje pierwszy etap. Pierwszy przetarg zakończył się niepowodzeniem jeszcze w sierpniu 2016 roku. W zamówieniu mowa o przebudowie kilkuset metrów ulicy Narodowych Sił Zbrojnych tak by na całej długości ulica była dwujezdniowa i miała po dwa pasy ruchu a także budowę dużego dwupoziomowego skrzyżowania ulic Jana Pawła Drugiego, Narodowych Sił Zbrojnych i odcinka prowadzącego do nowej Trasy Niepodległości w okolicach dzisiejszej ulicy Bacieczki oraz odcinka prowadzącego do przebiegu drogi ekspresowej S8 w stronę Warszawy. Budowa miała zająć wykonawcy 20 miesięcy. Do przetargu stanęło konsorcjum na czele którego była spółka Unibep. Miasto miało do dyspozycji ponad 32,5 mln zł - Unibep deklarował wykonanie prac za 46,3 mln zł. Rozbieżność była za duża, więc zastępca prezydenta Rafał Rudnicki ogłosił unieważnienie przetargu.
Termin to pieniądz
Drugi przetarg, jaki ogłosiło miasto, ma przebieg tajemniczy. Nie udało nam się znaleźć dokumentów przetargowych w Biuletynie Informacji Publicznej. O informację prosimy więc Urszulę Mirończuk, rzecznika Prezydenta Białegostoku. - Przetarg na budowę tzw. pierwszego etapu Trasy Nieodległości został unieważniony 11 września 2017 r. Wpłynęła jedna oferta, która prawie dwukrotnie przekraczała budżet zarezerwowany na to przedsięwzięcie.
Tyle dowiedzieliśmy się oficjalnie od rzecznika prezydenta. Uzupełniamy więc sami brakujące elementy tej informacji. Ofertę jako jedyna złożyła spółka Budimex. Miasto miało już na inwestycję 49 mln zł, zaś Budimex wyliczył koszt swojej oferty na 93 mln zł.
Pytanie skąd się bierze taka dysproporcja w wyliczeniu kosztów inwestycji. Rzecznik Prezydenta Białegostoku na to pytanie w swojej wypowiedzi nie odpowiada. Mówi za to przedstawiciel spółki Budimex. - Przede wszystkim chodzi o termin realizacji inwestycji. Kwota, jaką zaproponowaliśmy, wynika bezpośrednio z krótkiego terminu. Jeżeli w następnym przetargu termin będzie znowu określony do lipca 2018, a pozostałe warunki nie ulegną zmianie, to kontrakt będzie bardzo, bardzo trudny do wykonania i kosztowny - mówi Cezary Łysenko, dyrektor rejonu białostockiego w Budimexie.
W pierwszym przetargu na realizację zadania wyznaczono 20 miesięcy, czyli do wiosny 2018. W drugim przetargu termin przesunięto już na koniec lata 2018, czyli skrócono prawie o połowę (bo gdyby liczyć 20 miesięcy od września 2017 to wypadałoby to maju 2019). Podwyższono tylko nieznacznie cenę wykonania zadania. Z 32 do 49 mln zł.
- Dla nas największym i kosztotwórczym problemem jest teraz termin realizacji, bo muszę zaplanować i zagwarantować dowóz sprzętu, maszyn i materiałów wyłącznie na ten odcinek, a gdyby termin był dłuższy, to mógłbym tak zaplanować realizację, by te zasoby efektywnie przemieszczać z naszych sąsiednich budów - tłumaczy Cezary Łysenko z Budimexu. - Kwota (93 mln - przyp. red.) jest adekwatna do kosztów, które musimy ponieść. W ostatnich miesiącach ogromnie wzrosły ceny robocizny i koszty materiałów, co znalazło odzwierciedlenie w naszej cenie ofertowej. Do tego dochodzą jeszcze koszty zaangażowania specjalistycznego sprzętu w krótkim czasie wynikającym z terminu określonego przez zamawiającego - dodaje Cezary Łysenko.
Zdążyć przed wyborami
Pozostaje więc miastu albo wydłużyć termin realizacji, albo wydobyć z kasy miasta dodatkowe miliony by ukończyć inwestycję przynajmniej w pobliżu zakończenia robót na pozostałych odcinkach Trasy Niepodległości. Co teraz zrobi miasto?
- Musimy odczekać 10 dni na ewentualne protesty. Jeśli nie wpłyną, przetarg zostanie powtórzony. Liczymy na to, że to przesunięcie spowoduje wzrost zainteresowania tym zadaniem - zgodnie z planowanym harmonogramem, realizacja inwestycji wyjdzie poza sezon zimowy, co ma wpływ m.in. na wynagrodzenie, którego oczekuje wykonawca - odpowiada Urszula Mirończuk, rzecznik Prezydenta Białegostoku.
Rzecznik nie mówi o przedłużeniu terminu, lecz o jego przesunięciu. Wygląda na to, że termin przedwyborczy jest ważnym kryterium działania władz miasta. Wygląda też na to, że jeśli ten termin ma być dotrzymany to potrzeba będzie sporo więcej pieniędzy z kasy miasta. A dotrzymanie tego terminu zwiększy znacznie szanse Tadeusza Truskolaskiego na ponowny wybór na ponowny wybór na prezydenta miasta. Podwyższenie ceny za wykonanie pierwszego etapu budowy Trasy Niepodległości prezydentowi Truskolaskiemu na pewno się opłaci. Czy opłaci się nam - mieszkańcom miasta?