Wyborcza samowolka. Billboard na miejscu parkingowym bulwersuje kierowców

Do wyborów samorządowych zostały już nieco ponad dwa tygodnie. Ciśnienie kandydatów rośnie zapewne z każdym dniem, bo konferencje prasowe, plakaty wyborcze i ulotki dosłownie zalewają opinię publiczną i miasto. W niektórych przypadkach pojawiają się w przestrzeni miejskiej nielegalnie, a kandydaci narażają się na karę i... gniew wyborców.

fot. Bia24 /K. Zalewski/

fot. Bia24 /K. Zalewski/

Ulica Świętojańska w Białymstoku. Tuż przy Urzędzie Skarbowym, siedzibie PGE, biurowcu oraz Sądzie Apelacyjnym. Strefa płatnego parkowania. W ciągu dnia znalezienie tu miejsca parkingowego graniczy z cudem. Nic dziwnego, że kierowców bulwersuje widok przyczepki z ogromnym plakatem wyborczym kandydata i obecnego przewodniczącego rady miasta - Mariusza Gromko z Prawa i Sprawiedliwości. Nie widać na niej biletu z parkomatu ani też żadnej informacji o uiszczeniu opłaty parkingowej.

- Jeśli ja płacę za parking to chciałbym, żeby wszystkie takie przyczepki zniknęły z miejsc parkingowych, jeśli nie mają ich opłaconych. To zapewne będzie stało do wyborów, skoro jest przyczepione jakimś łańcuchem do znaku drogowego - mówi Janusz Pankiewicz, kierowca. - Takie wyborcze przyczepki zajmują miejsca, a ludzie nie mają gdzie parkować. Ja jestem tym bardzo zbulwersowany - dodaje.

fot. Bia24 /K.Zalewski/

NIEWAŻNA OPŁATA, BRAK POZWOLENIA

Mariusz Gromko parking opłacił i to, jego zdaniem, wystarczy.

- Jest takie założenie, żeby nie szkodzić mieszkańcom, dlatego przyczepa działa w trybie rotacyjnym, będziemy zmieniać miejsca parkowania. Opłaty są uiszczone więc wszystko jest zgodnie z prawem, z przepisami - mówi Mariusz Gromko.

Kandydat nieco się jednak myli co do zgodności z przepisami, bo według regulaminu strefy płatnego parkowania, opłata jest nieważna. Miejsce parkingowe w strefie może zajmować jedynie pojazd samochodowy. Według kodeksu drogowego to pojazd silnikowy, którego konstrukcja umożliwia jazdę z prędkością przekraczającą 25 km/h. Przyczepka z pewnością nim nie jest.

Idąc dalej, komitet wyborczy powinien zatem wnioskować do zarządcy drogi o pozwolenie na zajęcie pasa drogowego. Takie pozwolenia wydaje Referat Zajęcia Pasa Drogowego podlegający pod Zarząd Dróg i Inwestycji Miejskich. Takiego wniosku nie złożono, zresztą nawet gdyby wniosek wpłynął, urzędnicy by go odrzucili. Dotyczy to nie tylko reklam wyborczych, ale każdego przedsiębiorcy, który chciałby jakąkolwiek reklamę na przyczepce umieścić.

- Zarząd Dróg i Inwestycji Miejskich nie wydaje zezwoleń dla właścicieli przyczepek reklamowych. Zajmują one miejsca parkingowe innym kierowcom i stanowią zagrożenie - tłumaczy Anna Kowalska z białostockiego magistratu. - Dostaliśmy już sygnały. W tej sprawie, jest prowadzone postępowanie wyjaśniające. Na właściciela przyczepki zostaną nałożone opłaty karne zgodnie z przepisami o drogach publicznych - dodaje.

KAMIEŃ ZAMIAST HAMULCA

Kroki prawne w sprawie przyczepki Mariusza Gromko podejmie też Straż Miejska.

- Ta przyczepka nie może tam stać, ponieważ może zagrażać bezpieczeństwu innych kierowców i pojazdów. Nie posiada hamulca i jest podparta kamieniem - mówi Joanna Szerenos-Pawilcz, rzecznik Straży Miejskiej w Białymstoku i powołuje się na Art. 110. kodeksu wyborczego, który mówi jasno:

Art. 110. § 5. Policja lub straż gminna jest obowiązana usuwać na koszt komitetów wyborczych plakaty i hasła wyborcze, których sposób umieszczenia może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo bezpieczeństwu mienia bądź bezpieczeństwu w ruchu drogowym.

KOMENTARZ: Szanujmy wspólną przestrzeń, Drodzy Kandydaci. Każdy wyborca na pewno rozumie waszą determinację, ale nic dziwnego, że tolerancja się kończy, gdy zaczynacie zwyczajnie przeszkadzać. Niech parkingi zostaną parkingami, a Wasze plakaty wyborcze niech wiszą w miejscach do tego wyznaczonych.

Zobacz również