"Mała Pasja, czyli historia o psie Pana Jezusa" to wyjątkowa uniwersalna historia o wielkiej przyjaźni pieska Burka i Jezusa. Scenariusz spektaklu został oparty na apokryficznym fragmencie "Chłopów" Władysława Reymonta i sprowadza się do opowieści, którą niespiesznie snuje biedny człowiek, ciągnący własnoręcznie wóz z całym swoim mizernym dobytkiem.
Wóz, który tworzył scenografię spektaklu niestety spłonął podczas pożaru siedziby Teatru w sierpniu 2024 roku.
Szybka decyzja o odbudowie
– Dość szybko podjęliśmy decyzję, że chcemy odbudować tę scenografię. Powstała więc wspólnymi siłami – częściowo też z desek od Mateusza Tymury i Moniki Kwiatkowskiej ze spalonego domu. To również nawiązanie do białostockiej architektury drewnianej – tu dużo rzeczy płonie. W nowej wersji wozu znalazły się również rzeczy, które zostały podarowane, np. piękna deska, która jest zegarem – opowiadała Paulina Karczewska, studentka III roku technologii teatru lalek, która zajęła się odbudową spalonego wozu w ramach swojej pracy dyplomowej pod opieką pedagogiczną dr. hab. Jarosława Perszko.
Reżyser spektaklu Mateusz Tymura podkreśla, że nie chodziło im o całkowite odtworzenie spalonego wehikułu.
– Parę rzeczy ocalało z pożaru w Borkach. Nie tylko takich starych, ale też takich, które były częścią domu. Nabrało to jeszcze wielu innych znaczeń – mówi Tymura.
Paulina Karczewska tłumaczy, że odbudowa nie odbywała się według klasycznej teatralnej ścieżki.
– Najpierw były rzeczy, nazbieraliśmy tego mnóstwo. Z tych rzeczy komponowaliśmy, co gdzie umieścić i jakie to może mieć znaczenie – opowiada.
Ocalało niewiele – fragment koła i ogona
Po pożarze z wozu ocalało niewiele. Głównie metalowe elementy, fragment drewnianego koła, ogona… Tyle udało się znaleźć w zgliszczach. Głównym punktem odniesienia były fotografie ze spektakli. Scenografia była odbudowywana w składzie trzyosobowym: Paulina Karczewska, Zbigniew Rusiłowicz i Mateusz Tymura. Doskonale zdawali sobie sprawę, że scenografia nie będzie taka sama. Poprzednia była zrobiona z fragmentów starych drewnianych domów – charakterystycznych dla Białegostoku oraz rzeczy znalezionych na śmietnikach.
– Zbieraliśmy śmieci z ulicy Warszawskiej i ze Świerkowej – tam budowano wtedy bibliotekę. Wszystkie drewniane budynki, które tam stały szły wtedy do wyburzenia. Chodząc po nich, zbudowaliśmy scenografię do "Małej Pasji" – mówi Paulina Karczewska.
Mateusz Tymura wspomina budowę pierwotnego wozu jako wielką niewiadomą:
– Obiecaliśmy naszemu opiekunowi Andrzejowi Beyi-Zaborskiemu, że to będzie niewielki wózek, po czym ta góra wciąż rosła. Gdy zobaczył efekt końcowy, powiedział, że to kupuje.
Spektakl wskrzeszony
Wcześniej montaż wozu zajmował 5, a nawet 6 godzin, teraz wehikuł można zmontować w niecałe 2 godziny. Kluczem jest użycie odpowiednich śrubek.
– W pierwszej wersji używaliśmy kleju na ciepło, który pojawił się wtedy w Polsce. Cały wóz był sklejony. Nie było nic, co było skręcane. Zrobiliśmy cichy performance, by przetransportować wóz do Teatru Dramatycznego w Białymstoku. Przejechaliśmy nim al. Piłsudskiego. Pamiętam, że kierowcy zatrzymywali się przyglądali się nam – mówi Mateusz Tymura.
"Mała Pasja" – spektakl, od którego rozpoczęła się droga Teatru Latarnia (premierę miał przed 18 laty w białostockiej Akademii Teatralnej) został wskrzeszony. Dzięki odbudowie wozu Teatr Latarnia może zagrać "Małą Pasję" w kolejnych miejscach.
Jak zaznacza Mateusz Tymura, lubią ją grać w okresie Wielkiej Nocy, natomiast cały spektakl jest dość lekki, stara się być dowcipny i ciepły. Z kolei końcówka jest pasyjna.
– To spektakl, który ma swoją wartość uniwersalną. Jest opowieścią o przyjaźni i byciu razem. Ma bardzo uniwersalny potencjał – podkreśla reżyser.
Najbliższe spektakle "Małej Pasji" już 11 lipca w Czarnej Białostockiej, 9 sierpnia w Sarnakach i 23 sierpnia w Lublinie na festiwalu Re: Tradycja. W połowie września przedstawienie można będzie obejrzeć w Białymstoku, a w przyszłości także w Załukach. Spektakl można było już zobaczyć m.in. we wsi Rutki-Kossaki, w Rydzewie i Skansenie Kurpiowskim w Nowogrodzie.
"Mała Pasja", czyli uniwersalna historia
W spektaklu intymna historia o własnym zagubionym piesku stopniowo przeradza się w opowieść o pierwszym udomowionym psie Burku, który towarzysząc Jezusowi w jego wędrówkach po świecie, pogodził się z rodzajem ludzkim i już na zawsze został przyjacielem człowieka.
"Mała Pasja…" jest subtelną, wzruszającą, a czasem też dowcipna historią, która dzięki harmonii użytych środków teatralnych staje się jednorodną w tonie, uniwersalną przypowieścią o ludzkim istnieniu, cierpieniu i wielkiej przyjaźni.
Spektakl, za którego scenariusz i reżyserię odpowiadają Paulina Karczewska i Mateusz Tymura powstał na podstawie fragmentu "Chłopów" Reymonta, a warto przypomnieć, że rok 2025 Senat RP ustanowił rokiem Władysława Stanisława Reymonta.