Włókniarz Białystok i Narew Choroszcz zbierali buty dla dzieci z Kamerunu

"Buty piłkarskie dla dzieci w Kamerunie", akcja zainicjowana i zorganizowana przez Pana Tadeusza Maziarza, działacza Śląskiego Związku Piłki Nożnej. Do akcji przyłączyły się dwa kluby z Podlasia, które zebrały ponad 300 par butów, kilka par rękawic i trochę innego sprzętu piłkarskiego.

/foto./ md

/foto./ md

Kluby Włókniarz Białystok i Narew Choroszcz umieściły w zeszłym tygodniu na swoich fanpage'ach informację o przyłączeniu się do akcji "Buty piłkarskie dla dzieci w Kamerunie". Akcję zainicjował działacz śląskiego ZPN, Pan Tadeusz Maziarz. Odwiedził on kilka szkółek piłkarskich w Kamerunie i to było bodźcem do zorganizowania tej akcji charytatywnej.

- Odwiedziłem cztery szkółki piłkarskie, przekonałem się na własne oczy, że dzieci w Kamerunie grają w piłkę na bosaka. Zobaczyłem też w jakich warunkach trenują i byłem zaskoczony tym, że niemal każdy kawałek w miarę równej powierzchni służy im za boisko. Nawet gdy jechałem z Duali do Jaunde, czyli z największego miasta tego kraju do stolicy, a droga prowadziła przez busz to na każdym placu widziałem dzieci biegające za piłką. Naprawdę grają wszędzie i moje serca pasjonata piłki nożnej naprawdę się cieszyło, a jednocześnie rosła chęć pomocy tym młodym piłkarzom i z największą przyjemnością dawałem im pierwsze buty, które dotarły do mnie w pierwszych dniach po ogłoszeniu akcji. Przekazałem to co zabrałem do walizki. - mówi Tadeusz Maziarz, działacz Śląskiego Związku Piłki Nożnej.

W akcji biorą udział nie tylko śląskie kluby, ale włączyły się także instytucje, firmy i kluby z całej Polski, a nawet z zagranicy. Tak też było z podlaskimi klubami, które jak tylko się dowiedziały o całym przedsięwzięciu postanowiły bez wahania wziąć w nim udział. 

- Jako klub Włókniarz Białystok włączyliśmy się do tej charytatywnej akcji bez chwili zawahania. Wiemy, że w każdym domu są używane, bądź za małe buty i to idealna okazja, żeby przekazać je dla potrzebujących dzieciaków. To też dobra lekcja empatii dla naszych młodych podopiecznych, pomaganie uszlachetnia, uczy pokory i dzielenia się dobrem z innymi. Pomagając innym, pomagamy też sobie, czujemy się potrzebni, ważni i dystansujemy się od własnych problemów. Cieszy nas, że możemy wywołać uśmiech, szczególnie u tych najmłodszych - mówi Radosław Janczewski, trener Włókniarza Białystok.

Kolejną drużyną, która wzięła udział w akcji jest Narew Choroszcz. Trener i członek zarządu Grzegorz Pieczywek, błyskawicznie ruszył środowisko klubu z Choroszczy, ale nie tylko. Oprócz młodych zawodników z Narwi, buty przywozili również z pobliskich miejscowości, a także z Białegostoku. 

- Po publikacji postu opisującego akcję, odzew był natychmiastowy. Słuchawka telefonu grzała się w ręku, otrzymałem mnóstwo telefonów o chęci pomocy młodym zawodnikom z Afryki. Jako Polacy lubimy pomagać, jesteśmy w tym naprawdę dobrzy i to było widać również podczas tej akcji. Wiedziałem, że na społeczność związaną z piłką nożną w naszym regionie zawsze można liczyć. W kilka dni nazbieraliśmy ponad 150 par butów; korki, turfy, halówki, ale też normalne buty sportowe. Dorzuciliśmy też kilka par rękawic bramkarskich, niech wszystko służy tym dzieciakom, a uśmiech na ich buziach jest najlepszą nagrodą - powiedział Grzegorz Pieczywek.

W sumie obydwa kluby zebrały ponad 300 par butów, kilka par rękawic bramkarskich i trochę innego sprzętu piłkarskiego. 

- Zapewne nie jest to ostatnia taka akcja, bardzo nas cieszy chęć niesienia pomocy przez tych najmłodszych. Oprócz dobrego piłkarza, chcemy wychowywać przede wszystkim dobrych ludzi, którzy nie są obojętni na krzywdę innych. To niewątpliwie jedna z pięknych stron wychowania poprzez sport. Dzieci naśladują dorosłych i to my musimy dać im przykład - dodaje Pieczywek.

Buty zostały dziś wysłane do Śląskiego Związku Piłki Nożnej, gdzie stamtąd wyruszą w dalszą drogę do młodzieży z Kamerunu. 

"Nie liczy się to ile posiadasz, ale ile dajesz innym i jak się z nimi dzielisz".

Galeria

Zobacz również