WIDEO. Tusk w Białymstoku: Nie widzę powodu, dlaczego Andrzej Duda nagle miałby stać się mężczyzną

O naszym miejscu w Unii Europejskiej, o najbliższych wyborach, o polskiej polityce i telewizji publicznej mówił w Białymstoku Donald Tusk. W poniedziałek był gościem piątej już edycji Festiwalu Dyplomatycznego. Najpierw spotkał się z białostoczanami, a później z dziennikarzami.

Białystok to dobre miejsce, by rozmawiać o przyszłości - nie ma wątpliwości Donald Tusk. Dlaczego? - Bo rzadko w którym miejscu można tak wyraziście zobaczyć to, co jest dla Polski i szansą, i nadzieją. Samo miasto jest symbolem sukcesu, również sukcesu europejskiego - przekonuje Donald Tusk. - Ale często też można tu spotkać również tych, którzy z napięcia czy negacji też chcą robić politykę.

Karol Zalewski/bia24.pl

Do Białegostoku przyjechał w poniedziałek 24 lutego na zaproszenie prezydenta miasta Tadeusza Truskolaskiego i organizatorów Festiwalu Dyplomatycznego, który w naszym odbywa się już po raz piąty. Najpierw spotkał się z mieszkańcami miasta, potem odpowiadał na pytania dziennikarzy.

O polskiej polityce: PiS rujnuje reputację Polski

Przyznał, że trudno mu było przygotować się do spotkania. Bo miało ono dotyczyć polityki europejskiej, dyplomacji... - A trudno dziś nie zauważyć, jak daleko posunęła się degrengolada ludzi władzy - mówił. Przyznawał, że o tej polskiej polityce jest mu mówić coraz trudniej. Coraz trudniej jest mu wytłumaczyć na arenie międzynarodowej, że szefem Najwyższej Izby Kontroli - czyli instytucji, która powinna być przejrzysta i krystaliczna, został ktoś, kogo chce się dziś aresztować. I w dodatku aresztować go chcą ludzie, którzy go wybrali. - Nawet przy mojej wyobraźni trudno jest mi wytłumaczyć, na czym polega ten fenomen - i to nie polski, tylko władz - mówił Donald Tusk.

Karol Zalewski/bia24.pl

Według niego poziom kontrowersji w polskiej polityce osiągnął pułap wcześniej nieznany - i w naszej historii i w polityce zagranicznej. Jak mówi, ostatnie wydarzenia rujnują reputację Polski.

- Dziś ludzie na całym świecie łapią się za głowy i zastanawiają się, co się u nas dzieje. Ale to nie są ludzie, którzy źle myślą o Polsce i Polakach, tylko dokładnie odwrotnie: oni nie są w stanie zrozumieć, że Polacy, kapitalni ludzie, którzy przez tyle lat pokazywali światu, że można piąć się w górę błyskawicznie. Polska, która była symbolem sukcesu europejskiego. I jak to jest możliwe, że nagle jakaś grupa ludzi dostała władzę w swoje ręce i robi rzeczy, które są nie do zrozumienia, nigdzie. To przekracza wyobrażenie nawet polityków w takich krajach, które nie są wzorem demokracji.

Karol Zalewski/bia24.pl

Według Tuska Polaków - po rządach PiS - czeka "wielkie sprzątanie".

- Ten odór przestępstwa, gangu i mafii, który się unosi nad instytucjami państwowymi w Polsce wymaga absolutnej jednoznaczności, jeśli chodzi o rządy prawa w Polsce - mówi.

O kampanii wyborczej i wyborach prezydenta: Kidawa-Błońska może na mnie liczyć

Donald Tusk przyznał, że trudno jest mu zrozumieć pytania, kogo będzie wspierał w nadchodzących wyborach prezydenckich. Jak mówi, wydawało mu się tak oczywiste, że będzie wspierał Małgorzatę Kidawę-Błońską, że nie potrzebował żadnych manifestów politycznych.

- Będę ją wspierał ze wszystkich sił i z całego serca - deklaruje. Ale to ona będzie decydowała, na czym to wsparcie miałoby polegać.

Tusk dodaje też, że nie powie złego słowa o pozostałych kandydatach opozycyjnych. - Dziś w Polsce naprawdę dzieje się zło. Ludzie muszą mieć świadomość, że ta miara zła się wypełnia. To się dzieje na naszych oczach. Czy ten dość koszmarny obraz polskiej władzy dotrze do wszystkich wyborców? Czy dotrze tak dobitnie do maja? Nie wiem, jakie będą wyniki tych wyborów. Ale wydaje mi się, że to już ten moment, kiedy już nikt nie może udawać, że nie widzi tego, co się dzieje. I dlatego ja z całego serca będę wspierał moim zdaniem najlepszą kandydatkę - mówi. - Bo ona nie chce kompromisów, nie chce spotkać się w pól drogi z tymi, którzy dziś w Polsce łamią Konstytucję.

Według niego wygrana Kidawy-Błońskiej jest na wyciągnięcie ręki.

- Nikt w Polsce w polityce nie jest doskonały. Ale w sprawie wulgarności PiS nie ma konkurencji - tak komentuje niecenzuralne okrzyki i gwizdy w stronę prezydenta Andrzeja Dudy na uroczystościach w Pucku. - I niech nikt nikomu w Polsce nie wmawia, że to Małgorzata Kidawa-Błońska jest tym agresorem, który atakuje przeciwników. To osoba delikatna, łagodna i kulturalna. Ona na pewno nie odpowiada za atmosferę nienawiści w Polsce.

Jego zdaniem pierwsza tura wyborów to będą swego rodzaju prawybory. Bo opozycja się nie zjednoczyła.

O geście Joanny Lichockiej: tumanić i oklamywać, ile wlezie

- Ja wiem, co on miał znaczyć, ale nie będę publicznie interpretował - mówi. - Ja wiem, że ona to pokazała Platformie, a nie pacjentom. Ale zrobiła to dokładnie w tym momencie, kiedy decydowano, czy pieniądze pójdą na wyjątkowo parszywą, brutalną, a momentami brunatną propagandę w mediach publicznych, czy pójdą na leczenie ludzi. I ktoś, kto w takiej czarno-białej sytuacji decyduje się na taki gest, to mówi wszystko o tej władzy i o samym sobie. Wiec nawet jeśli nie chciała nikogo obrazić, to jedno zrobiła na pewno - pokazała, na czym polega istota tej władzy. Czyli: zabrać jak najwięcej - trochę dla siebie, trochę na kłamstwo i propagandę, i tumanić i okłamywać ludzi, ile wlezie.

A czy Andrzej Duda powinien zawetować tę ustawę?

- Palca Lichockiej już nie wymaże - ironizuje Donald Tusk. I dodaje: - Coraz więcej ludzi wie, że te 2 miliardy złotych na media publiczne to są 2 mld na propagandę PiS-u, a więc także na kampanię wyborczą prezydenta Dudy. I wydaje mi się, że nie mana tyle odwagi i takiego charakteru, który by skłonił go do tego, by ustawę zawetować. Zresztą do tej pory nigdy mu chyba nawet do głowy nie przyszło, aby przeciwstawić się prezesowi Kaczyńskiemu. I nie widzę powodu, dla którego nagle miałby się stać mężczyzną.

Zobacz również