Akcja ma na celu promowanie polskiego drobiu, wieprzowiny oraz wołowiny. W tym roku promocja ta zawita do Białegostoku. Wcześniejsze edycje odbywały się już w Chorzowie, Poznaniu, Gdańsku, Lublinie czy Rzeszowie.
- W tym roku chcemy aby to właśnie Białystok był stolicą polskiego mięsa. Celem tego święta jest przede wszystkim utrwalanie tego dobrego wizerunku, dobrego imienia polskiego mięsa. Naszym działaniom towarzyszą wszelkiego rodzaju animacje, np. strefa kulinarna, gdzie zawodowi kucharze będą prowadzić warsztaty kulinarne i jednocześnie będą prowadzone obfite degustacje. Mamy też specjalną konferencję skierowana do producentów i przetwórców mięs , na której poruszymy temat "Aktualne problemy branży mięsnej" - mówi Andrzej Łyszyk, producent i współautor koncepcji "Świętomięsa Polskiego".
Wśród atrakcji: Kocioł Świętomięsny z gulaszem, ogromna patelnia a na niej drób w warzywach. 700 kilogramowy byk z rożna pieczony przez prawie 20 h na Rynku Kościuszki. Ulicami miasta przejdzie Parada Mięsna, w której wezmą udział aktorzy teatru "Z Głową w Chmurach" oraz zespół "Poznań BRASS". Tu paradujący będą zachęcać do jedzenia mięsa i częstować nim przechodniów.
- Bardzo się cieszę, że święto dotarło na Podlasie. Jesteśmy potęgą w produkcji drobiu, może mniej wieprzowiny, ale myślę, że niebawem będziemy też bardzo dobrym producentem mięsa wołowego. Na pewno problem ASF psuje rynek w całej Polsce jeśli chodzi o eksport. Widzimy, że problem jest poważny ale jest do opanowania - mówi Grzegorz Leszczyński, prezes Podlaskiej Izby Rolniczej.
Adresatem imprezy są nie tylko profesjonaliści związani zawodowo ze środowiskiem przetwórców, wędliniarzy, hodowców i technologów żywienia oraz gastronomów, lecz przede wszystkim jest to impreza dla tzw. zwykłych konsumentów, mieszkańców dużych miast.
- Problem branży mięsnej widzimy z drugiej strony. Znaczna część naszej działalności statutowej to jest proces szkolenia uczniów. Jeżeli patrzymy na branżę to ubolewamy, że coraz mniej trafia młodzieży do nauki, a potem pracy w tym zawodzie, chodzi tu o dawnego rzeźnika, a teraz nazywany jest wędliniarzem - mówi Jacek Hordejuk, dyrektor Izby Rzemieślniczej i Przedsiębiorczości w Białymstoku.