Zaczęło się od próby
Historia zabłudowskich lodów sięga dawnych czasów. Młody chłopak, Kazimierz Frejda pomagał carskiemu cukiernikowi - jednemu z pięciu w Zabłudowie - sprzedawać lody. Z czasem zaczął pomagać też w ich produkcji. Młody Kazik szybko nauczył się tego fachu. I nie tylko tego. Był zdolnym chłopakiem. Potrafił m.in. układać bruk na drogach i naprawiać obuwie. Po wojnie zdecydował, że będzie szewcem i z tego będzie utrzymywał rodzinę. Jednak lody dalej go pociągały. Na początku lat 50. wspólnie z żoną na próbę wyprodukował trochę lodów i wyszedł z nimi na rynek. Okazało się, że są smaczne i ludzie je kupują. I tak to się zaczęło.
Jak wiadomo do produkcji lodów potrzeba zimna. W latach 50. i 60. XX wieku wykorzystywany był do tego lód. Zimą należało naciąć go z Narwi, przewieźć do Zabłudowa i przysypać trocinami, aby mógł przeleżeć kilka miesięcy. Teraz zajmują się tym specjalne maszyny do schładzania lodów.
W 1974 roku Kazimierz Frejda wybudował przy ul. Bielskiej wytwórnię lodów, która mieści się w tym samym miejscu do chwili obecnej. W produkcji i sprzedaży od samego początku oprócz żony pomagały mu dzieci.
Chatka Puchatka z lodami
W 1990 roku Robert Wasilewski przejął po teściu interes z lodami. Od tego momentu budka z lodami - nazwana Chatką Puchatka, na cześć ulubionej bajki synów, na stałe znalazła swoją lokalizację przy parkingu nieopodal kościoła. Jak pamiętają starsi mieszkańcy Zabłudowa, mieściła się ona wcześniej w kilku innych lokalizacjach. Po jednym z odpustów Kazimierz Frejda musiał naprawić budkę, bo nie wytrzymała natłoku spragnionych klientów.
- W 2012 roku zmieniłem nazwę na Lody Wasilewski, ponieważ synowie wyrośli z oglądania bajek - zaznacza z uśmiechem producent zabłudowskich smakołyków.
Lody produkowane i sprzedawane przez Roberta Wasilewskiego powstają metodą tradycyjną. Ich główne składniki to mleko, cukier i jajka. Do tego dochodzą owoce, kakao i inne dodatki smakowe. Jedynymi sztucznymi składnikami są kwasek cytrynowy i aromaty. Oprócz wspomnianych dodatków należy je jeszcze w odpowiednich proporcjach połączyć.
- Ideałem jest użycie dobrych produktów, aby powstały lody o niepowtarzalnym smaku - mówi Robert Wasilewski.
?
Przyszłość z nadzieją
Niestety sprzedaż lodów trwa jedynie kilka miesięcy w roku. Sezon rozpoczyna się najczęściej w maju i trwa do końca września.
-Z nadzieją patrzę w przyszłość. To będzie już dwudziesty dziewiąty sezon, jak handluję lodami. W przyszłym roku mam mały jubileusz - mówi Robert Wasilewski. - Choć nie zawsze tak było.
Dziesięć lat temu przebudowywano ulicę Białostocką i na parkingu stały maszyny drogowe. Klienci mieli utrudniony dojazd do budki z lodami. Zyski spadły.
- Dziesięć lat temu obserwowałem spadek spożycia lodów, co wiązało się z mniejszą ich produkcją. Jednak ten trend się odwrócił. Od pięciu lat widzę większe zapotrzebowanie na te lodowe przysmaki. Myślę, że wpłynęła na to słoneczna pogoda i poszukiwanie naturalnych produktów - mówi Wasilewski.
Spytany o przyszłość uśmiecha się: - Dopóki dam radę to wytwórnia będzie funkcjonowała. Liczę, że któryś z moich synów przejmie firmę. Każdego z nich nauczyłem produkcji lodów. Choć zasugerowałem, aby skończyli studia i zdobyli dobry zawód.
-Lody to bardzo ciężka praca - dodaje Robert Wasilewski.