W ostatnią niedzielę października przestawiamy zegarki o godzinę do tyłu - z 3.00 na 2.00. W związku z tym pośpimy o godzinę dłużej. Jednak po zmianie czasu dni będą wydawały się jeszcze krótsze, a słońce będzie zachodzić znacznie wcześniej niż do tej pory.
W Unii Europejskiej już od kilku lat toczy się dyskusja na temat zasadności zmiany czasu. W Polsce zmianę czasu reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Kolejne takie rozporządzenie rząd wydał na początku listopada 2016 roku. Przedłuża ono stosowanie czasu letniego i zimowego do 2021 roku.
Na szczeblu unijnym były prowadzone prace nad pomysłem odejścia od zmiany czasu, ale odstąpiono od nich jeszcze przed pandemią.
24 października 2021 Ministerstwo Rozwoju i Technologii poinformowało, że Komisja Europejska zaleca państwom członkowskim UE kontynuowanie obecnych regulacji dotyczących czasu zimowego i letniego przez najbliższe 5 lat (2022-2026). Stąd potrzeba wydania nowego rozporządzenia. Nie ma ono nic wspólnego z odchodzeniem od zmian czasu.
- Prace związane z wydaniem nowego rozporządzenia mają zatem związek z nowym komunikatem Komisji Europejskiej ws. zmian czasu w latach 2022 - 2026. Zgodnie z tym dokumentem wszystkie kraje członkowskie UE muszą przygotować przepisy prawne, na podstawie których będą kontynuowane dotychczasowe ustalenia związane ze zmianami czasu - mówi wiceminister Olga Semeniuk.
Czas zimowy i letni będzie obowiązywał przez kolejnych pięć lat, o ile Komisja Europejska nie powróci do prac nad odejściem od zmian czasu.
Rozróżnienie na czas zimowy i letni stosuje się w blisko 70 krajach na całym świecie. Zmiany czasu w Europie nie przeprowadzają tylko Islandia, Białoruś i Rosja.