Sprawa dotyczy placu pomiędzy ulicami: Waszyngtona 6 i Skłodowskiej - na tyłach Przedszkola Samorządowego nr 25 w Białymstoku. To tam przez wiele lat funkcjonował "dziki" parking. W ubiegłym roku, mieszkańcy okolicznych bloków, postanowili plac uporządkować i zgłosili projekt rewitalizacji tego terenu do Budżetu Obywatelskiego. 991 białostoczan poparło ich pomysł i na przełomie listopada oraz grudnia 2019 r. inwestycja się rozpoczęła [jej wartość to ponad 325 tys. zł]. Poza skwerem na osiedlu pojawiła się również nowiutka droga oraz parkingi. Problem w tym, że między nasadzeniami pozostał ... wrak.
- Właściciel auta powiedział sąsiadom, że zabierze go dopiero gdy jego syn zrobi prawo jazdy. Ale skąd my wiemy kiedy to nastąpi? - denerwuje się jeden z mieszkańców, który zadzwonił do redakcji z prośbą o interwencję. - Wzywani przez nas policjanci twierdzili, że nie ma podstaw do odholowania auta bowiem wrak nie blokuje ruchu, ani nie stwarza zagrożenia. Pozostało nam chyba już tylko obśmiać tę absurdalną sytuację...
foto. K. Zalewski /BIA24/
Nasza ekipa udała się na miejsce. Zastała tam pracowników firmy, która realizuje inwestycję.
- Samochód oczywiście przeszkadza nam w pracy, ale cóż możemy zrobić? Tyle ile mogliśmy, tyle ziemi wybraliśmy spod auta. Trawa wyrosnąć, wyrośnie. A jak to wygląda to sami państwo widzicie - powiedział Robert Niewiński, pracownik firmy.
Nie udało nam się porozmawiać z właścicielem auta. Skontaktowaliśmy się za to z Emilią Zajkowską ze Straży Miejskiej w Białymstoku, która jest odpowiedzialna za kontakt z mediami.
- Usuwaniem porzuconych pojazdów zajmuje się Straż Miejska, jednakże dotyczy to aut zostawionych przy drogach publicznych, w strefie zamieszkania i strefie ruchu. Wobec przedmiotowego pojazdu prowadzone są czynności z art. 48 ustawy o recykling pojazdów wycofanych z eksploatacji. Sprawa jest w toku - poinformowała.
