O sytuacji życiowej pani Ani pisaliśmy kilka dni temu.
Kobieta żyje w skrajnej nędzy. W kuchni - ledwo zipiąca lodówka i klepisko pod nogami. W pokoju - grzyb na ścianach, spróchniałe, zapadające się deski zamiast podłogi. Brak bieżącej wody. I brak środków do życia
Trzeba pomóc. Mama z trójką dzieci mieszka w fatalnych warunkach
Losem pani Ani (imię zmienione) zainteresowała się pani Paulina - położna z białostockiego szpitala. Spotkała kobietę u siebie w pracy, na oddziale, gdy ta właśnie była wypisywana do domu. Urodziła córeczkę... Do domu z noworodkiem chciała wracać autobusem...
Położna postanowiła ją odwieźć własnym samochodem.
- To, co zobaczyłam, przeszło ludzkie pojęcie... - opowiada pani Paulina.
Dlatego postanowiła działać. Założyła zbiórkę pieniędzy w internecie. I porozmawiała z nami.
Odzew na prośbę o pomoc był ogromny. W ciągu dwóch dni dostaliśmy kilkadziesiąt mejli. Proponowaliście Państwo ubranka dla dzieci i dla mamy, żywność, pieniądze, pomoc w załatwieniu spraw urzędowych...
Zgłosili się też panowie z firmy Uniwerstal, zajmującej się skupem złomu,
- Trafiają do nas sprzęty domowe w naprawdę dobrej kondycji. Możemy poszukać pralki, kuchenki, lodówki. Jeśli będzie potrzebna jakaś naprawa, zrobimy to - zapewnia Grzegorz Leszczyński, zarządzający firmą Uniwerstal. Jest gotów złożyć dzieciakom rowery. A na wieść, że marzą o hulajnogach, obiecuje, że poszuka i ich.
Okazuje się, że takich ludzi, jak pan Grzegorz, jest w Białymstoku mnóstwo. - Brak mi słów na temat tego co wydarzyło się. Na telefonie wiszę od 7 godzin i końca nie ma - mówi Paulina Śliwowska, położna, która tak pomaga rodzinie.
Obiecuje, że odpisze na wszystkie mejle. Również te, które pisali Państwo na adres redakcji BIA24.
- Piękne jest to jak wielu ludzi zgłosiło się z pomocą. Mamy już chyba wszystko z rzeczy materialnych, kasy też jest na tyle, by powoli zaczynać nowe życie - mówi.
Dziękują za wszystko. Przyznają, że ubranek dla dzieci jest już nawet zbyt wiele. - Ale znam innych potrzebujących. Przekażę je im. Już o tym wiedzą i są bardzo wdzięczni - zapewnia pani Paulina. I opowiada dalej o Ani. Że już wyjaśniła się sprawa 500+ (rodzina będzie dostawała pieniądze), że ma już pomoc prawnika, że okazało się, że MOPS w Supraślu doskonale zna sprawę i od lat pomaga rodzinie (a teraz pomóc ma jeszcze bardziej).
- Niestety nie jest tak kolorowo. To pewne, że miejsce zamieszkania musi być zmienione - mówi Paulina Śliwowska. Rodzina nie może zostać tam, gdzie przebywa do tej pory. Musi się wyprowadzić. Dlatego tak ważne jest, by jak najszybciej znaleźć jej nowe lokum - choćby najmniejsze.
- Nazbieraliśmy sporo pieniędzy. Wystarczy, by opłacić pierwszych kilka miesięcy czynszu - zapewnia pani Paulina.
Kto chciałby pomóc w znalezieniu mieszkania - może pisać na mejla: pomocmamie3@gmail.com